Witajcie, dziś przygotowałam dla Was zawieszki. Przed świętami macie pewnie pełno pracy, więc postanowiłam Wam nieco ułatwić zadanie. Wystarczy ściągnąć dokument z mojej strony internetowej (nakliknij na ikonkę pdf) , wyciąć, zgiąć i dziurkaczem zrobić otwór. Gotowe. Teraz prezenty pod choinką już się nie pomylą. Zapraszam!
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Dziś dalszy ciąg świątecznego pieczenia. Tym razem słodkie choinki, z ciasta takiego samego, jak ostatnio różowe gwiazdki. A jutro zajrzyjcie tu koniecznie, będą zawieszki na prezenty do ściągnięcia :-)
![]() |
© Mariola Streim |
W tym roku dałam radę. Nie dałam się tak kompletnie przez święta zaskoczyć. Żadnych większych przygotowań jeszcze nie rozpoczęłam, ale pieczenie ciasteczek już jest. Takich sesji ciasteczkowych będzie pewnie tu w najbliższym czasie bez liku, bo mimo twardego postanowienia, że są to już ciastka na zapas, na prezenty i takie tam, wszystkie w mgnieniu oka zniknęły. Dobrze, że w ostatniej chwili jakieś zdjęcia w pośpiechu pstryknęłam. Tak więc będzie w najbliższym czasie jeszcze bardziej słodko, niż dotychczas. Przynajmniej powód mam dobry :-)
Koniecznie wypróbujcie mój przepis na ciasteczka, są kruche i pyszne, a migdały dodają im szczególnego smaku. W dodatku bardzo szybko się je robi. Są bez jajka i bez białego cukru, a następnym razem wypróbuję wersję bez masła, czyli wegańską.
Koniecznie wypróbujcie mój przepis na ciasteczka, są kruche i pyszne, a migdały dodają im szczególnego smaku. W dodatku bardzo szybko się je robi. Są bez jajka i bez białego cukru, a następnym razem wypróbuję wersję bez masła, czyli wegańską.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Dziś obiecane tsatsiki. Klasyka kuchni greckiej, nie może jej zabraknąć na żadnym talerzu z tego regionu. Dodaje się dosłownie do wszystkiego. Do grillowanych warzyw, do sałaty, do chleba, z oliwkami. Z dużą ilością czosnku i świeżym smakiem ogórka, świetnie uzupełni każde danie. Trochę przypomina mi się nasza polska mizeria i kojarzy właściwie z latem. Świeże ogórki byłyby idealne, ale czas mi jakoś umknął, sezon ogórkowy się skończył i teraz muszę zadowolić się ogórkiem importowanym. Wrócę jednak z całą pewnością do tematu w sezonie i powtórzę ten smakołyk we właściwym wydaniu.
A tymczasem, spróbujcie jeżeli nie mieliście jeszcze okazji, z pewnością przypadnie Wam do gustu.
A tymczasem, spróbujcie jeżeli nie mieliście jeszcze okazji, z pewnością przypadnie Wam do gustu.
![]() |
© Mariola Streim |
Znów odkryłam dla Was nowe warzywo. Zawsze, gdy widzę w sklepie coś niespotykanego, muszę koniecznie kupić i snuję plany, jak będzie ono wyglądało na moim blogu i ciekawa jestem, co Wy na to. Tym razem nie jest to zupełna nowość, ale interesująca jest forma i nazwa. Są to małe kwiatostany brokuła, na cienkich długich łodygach, czyli trochę połączenie szparag z brokułami, stąd ta nazwa, przetłumaczona przeze mnie z oryginału – Spargoli.
No wiecie, żadnej Ameryki tym razem nie odkryłam, wiem, ale zawsze można trochę uśmiechnąć się pod nosem, widząc coś takiego na talerzu. Usmażyłam na patelni, podałam z marchewkami wyciętymi w kształcie serduszek, pokropiłam olejem z pestek dyni i obowiązkowo do tego musi być tsatsiki z porządną ilością czosnku. Przepis na tsatsiki jutro.
A dziś jeszcze będzie o kolejnych nominacjach mojego bloga...
No wiecie, żadnej Ameryki tym razem nie odkryłam, wiem, ale zawsze można trochę uśmiechnąć się pod nosem, widząc coś takiego na talerzu. Usmażyłam na patelni, podałam z marchewkami wyciętymi w kształcie serduszek, pokropiłam olejem z pestek dyni i obowiązkowo do tego musi być tsatsiki z porządną ilością czosnku. Przepis na tsatsiki jutro.
A dziś jeszcze będzie o kolejnych nominacjach mojego bloga...
![]() |
© Mariola Streim |
Świąteczne pieczenie ciasteczek jeszcze się u mnie nie rozpoczęło, ale widzą, że blogi już coraz słodsze i coraz bardziej piernikowe się robią, więc też już powoli plany snuję. Może chociaż raz święta mnie nie zaskoczą. Tymczasem mam dziś dla was zwykłe szaraczki-kopciuszki, czyli nic specjalnego – ciastka owsiane – ale nie powiedzielibyście, że owsiane, takie smaczne. Dzięki migdałom są bardzo kruche i niewtajemniczeni nie domyślą się, że to ciastka owsiane ;-)
Przepis znalazłam na opakowaniu po płatkach, ale znacznie go zmodyfikowałam (okazuje się, że moje dziwactwo czytania opakowań znalazło jakieś zastosowanie). Polecam na każdą okazję – na święta i nie tylko. Bardzo łatwe i szybkie.
Przepis znalazłam na opakowaniu po płatkach, ale znacznie go zmodyfikowałam (okazuje się, że moje dziwactwo czytania opakowań znalazło jakieś zastosowanie). Polecam na każdą okazję – na święta i nie tylko. Bardzo łatwe i szybkie.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Włoskie smaki lubi chyba każdy z nas, mnie również można zaliczyć do ich wielbicieli. Pizzę mogłabym jeść codziennie, pod warunkiem, że ma sporo oregano i jest dobrej jakości (zamrożona, gotowa nie wchodzi w rachubę). Najczęściej zamawiam pizzę we włoskiej restauracji, właściwie odwrotnie, kiedy jestem we włoskiej restauracji, to z całą pewnością zamawiam pizzę. Nic innego. Sama robię bardzo rzadko. Ale co ja tu o tej pizzy tyle piszę? W końcu dziś ma być o bułeczkach. Dzisiejsze bułeczki bardzo przypominają mi pizzę, są chrupiące, aromatyczne i przede wszystkim z moim ulubionym oregano! Stąd to porównanie.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Dziękuję bardzo Ani z bloga kulinarne-rozkosze za wyróżnienie :-)
Zasady zabawy: nominacja jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Następnie należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała, po czym należy nominować kolejnych 11 osób, poinformować ich o tym oraz zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Zasady zabawy: nominacja jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Następnie należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała, po czym należy nominować kolejnych 11 osób, poinformować ich o tym oraz zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
To wbrew pozorom nie gitara, lecz pyszna dynia, podobno najsmaczniejsza ze wszystkich rodzajów, a jej pewną zaletą jest duża ilość miąższu i mała ilość pestek.
Pierwszy raz ją robiłam, więc postanowiłam za wiele nie wydziwiać, żeby zobaczyć, jak smakuje i teraz mam już dwa ulubione rodzaje. Do dyni hokkaido dołączyła teraz ta – dynia piżmowa (cucurbita moschata). Obie mają cienką skórę, której nie trzeba usuwać, bardzo cenna zaleta, kiedy nie mamy za wiele czasu.
Pierwszy raz ją robiłam, więc postanowiłam za wiele nie wydziwiać, żeby zobaczyć, jak smakuje i teraz mam już dwa ulubione rodzaje. Do dyni hokkaido dołączyła teraz ta – dynia piżmowa (cucurbita moschata). Obie mają cienką skórę, której nie trzeba usuwać, bardzo cenna zaleta, kiedy nie mamy za wiele czasu.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Ostatnie jesienne liście w tym roku i ich złote barwy odbite w moim dzisiejszym deserze. Syrop klonowy dopełnia całość, doskonale komponując się smakowo i kolorystycznie, a szafran dodaje delikatnego kontrastu i specyficznej nuty.
Dość dawno temu wygrałam w konkursie u Violi opakowanie z czterema maleńkimi saszetkami szafranu i długo zastanawiałam się, w jakim przepisie ta cenna przyprawa ma znaleźć swoje miejsce. Najczęściej dodaje się ją do ryżu, ale ja postanowiłam dodać ją do deseru.
Dość dawno temu wygrałam w konkursie u Violi opakowanie z czterema maleńkimi saszetkami szafranu i długo zastanawiałam się, w jakim przepisie ta cenna przyprawa ma znaleźć swoje miejsce. Najczęściej dodaje się ją do ryżu, ale ja postanowiłam dodać ją do deseru.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Pewnie już widać to ze zdjęć na moim blogu, że lubię kolor fioletowy.
O ziemniakach pisałam już wielokrotnie, że uwielbiam, szczególnie te pieczone. Tak więc logiczną tego konsekwencją są dzisiejsze fioletowe, pieczone ziemniaki. Do tego, a jakże, w fioletowym kolorze cebula. Obraz taki miałam już dawno stworzony w mojej wyobraźni, dopiero dziś jednak udało mi się go zrealizować.
Moje ziemniaki były wyjątkowo fioletowe, prawie jak czerwone buraczki, pachniały dość intensywnie już w stanie surowym. Nie dodawałam przypraw, lekko je tylko posoliłam, aby poczuć ich naturalny smak. Po upieczeniu również są bardziej aromatyczne niż zwykłe ziemniaki (tak przynajmniej mi się wydaje). Zapraszam Was do wypróbowania, można coraz częściej spotkać je w sklepach.
O ziemniakach pisałam już wielokrotnie, że uwielbiam, szczególnie te pieczone. Tak więc logiczną tego konsekwencją są dzisiejsze fioletowe, pieczone ziemniaki. Do tego, a jakże, w fioletowym kolorze cebula. Obraz taki miałam już dawno stworzony w mojej wyobraźni, dopiero dziś jednak udało mi się go zrealizować.
Moje ziemniaki były wyjątkowo fioletowe, prawie jak czerwone buraczki, pachniały dość intensywnie już w stanie surowym. Nie dodawałam przypraw, lekko je tylko posoliłam, aby poczuć ich naturalny smak. Po upieczeniu również są bardziej aromatyczne niż zwykłe ziemniaki (tak przynajmniej mi się wydaje). Zapraszam Was do wypróbowania, można coraz częściej spotkać je w sklepach.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Niedawno zorganizowałam dla Was jesienny konkurs z szarlotką. Wszystkie nadesłane przepisy na ciasta z jabłkami godne są wypróbowania i jak obiecałam, od czasu do czasu, sięgnę po jeden z nich. Dziś wybór padł na ciasto Marty, jest bardzo łatwe i uda się każdemu. Zapraszam Was do spróbowania :-)
Zaglądajcie tu, niebawem kolejne ciasto z jabłkami.
Zaglądajcie tu, niebawem kolejne ciasto z jabłkami.
![]() |
© Mariola Streim |
Pierwszy raz jadłam je w małym, niepozornym bistrze libańskim, niestety nie w Libanie. Można spotkać je również w kuchni tureckiej lub egipskiej. Chrupiące, gorące, do tego pyszna sałata i okra (ketmia jadalna), o której będzie innym razem. Do tego muzyka orientalna. W takiej atmosferze można poczuć się choć przez chwilę, jak w dalekiej podróży. Samo jedzenie podróży nie zastąpi, ale można je wpleść w naszą codzienność, aby ją nieco urozmaicić.
![]() |
© Mariola Streim |
Oto nadeszła chwila ogłoszenia wyników konkursu z szarlotką.
Nadesłałyście mi wspaniałe przepisy i decyzja nie była łatwa. Wyobraźcie sobie, jak siedzę przed komputerem, obok mnie lista Waszych propozycji i próby wyłonienia najlepszej. Zaczynam więc i piszę sobie notatki. Przy pierwszym przepisie napisałam „fajny“. Przy drugim też napisałam „fajny“ i tak przy każdym kolejnym. Bo wszystkie były FAJNE!
Po namyśle, jednak skusiłam się na wersję wcale nie dla leniwych, widząc budyń i jabłka w jednym cieście, nie mogłam się mu oprzeć.
A oto efekty mojej pracy. Osoba, która przysłała mi przepis na to ciasto
z pewnością już je poznała :-)
![]() |
© Mariola Streim |
Nadesłałyście mi wspaniałe przepisy i decyzja nie była łatwa. Wyobraźcie sobie, jak siedzę przed komputerem, obok mnie lista Waszych propozycji i próby wyłonienia najlepszej. Zaczynam więc i piszę sobie notatki. Przy pierwszym przepisie napisałam „fajny“. Przy drugim też napisałam „fajny“ i tak przy każdym kolejnym. Bo wszystkie były FAJNE!
Po namyśle, jednak skusiłam się na wersję wcale nie dla leniwych, widząc budyń i jabłka w jednym cieście, nie mogłam się mu oprzeć.
A oto efekty mojej pracy. Osoba, która przysłała mi przepis na to ciasto
z pewnością już je poznała :-)
![]() |
© Mariola Streim |
Pieczone gołąbki nie wpadną wprawdzie same go gąbki, ale warto zarezerwować sobie nieco czasu na ich przygotowanie, ich smak wynagrodzi Wasz trud.
A propos trudu – trudne wcale nie są, wystarczy tylko poświęcić im nieco uwagi. Skoro ja (osoba początkująca, jeżeli chodzi o robienie gołąbków) sobie poradziłam, to i Wy dacie radę. Zachęcam do spróbowania. Kapusty na targach teraz pełno, za grosze, więc danie jest jak najbardziej sezonowe.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
1 główka kapusty
1 woreczek ryżu (u mnie basmati)
kilka pieczarek (ok. 250 g)
1 cebula
1 śmietana roślinna, najlepiej ryżowa
sos pomidorowy
olej
sól, nieco chilli
Ryż ugotować według opisu na opakowaniu.
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć z olejem, na dużej patelni. Pieczarki pokroić w kostkę, dołożyć do cebuli i smażyć aż pieczarki przestaną puszczać sok. Dodać przyprawy i jeszcze chwilę smażyć. Dodać ryż, dolać połowę śmietany, wszystko dobrze wymieszać. Masa powinna być lekko klejąca.
Włożyć kapustę do pustego garnka, dolać tyle wody, aby kapusta była prawie zalana, ale nie wylewała się z garnka. Wyjąć kapustę, wodę zagotować. Zmniejszyć ogień do minimum, zanurzyć powoli kapustę i po kilku minutach zdejmować delikatnie po jednym, zewnętrznym liściu. W ten sposób przygotowane liście powinny być elastyczne, aby łatwo było je zginać. Jeżeli są jeszcze za sztywne, można umieścić je jeszcze na minutę do mikrofalówki, albo pogotować chwilę w wodzie, w której parzyła się kapusta.
Do każdego liścia włożyć łyżkę farszu i zwijać je w małe paczuszki. Układać na dnie formy żaroodpornej, tak, aby miały ciasno i nie mogły się rozwinąć. Zalać sosem pomidorowym wymieszanym z drugą połową śmietany, przykryć naczynie folią aluminiową i piec 1,5 godziny we wcześniej nagrzanym piekarniku przy temperaturze 200 ˚C.
Pamiętajcie o konkursie, jak macie ciekawe przepisy na szarlotkę, przyślijcie mi. Możecie wygrać książkę („Makatka“, Katarzyna Grochola i jej córka – Dorota Szelągowska), kwitnącą herbatę i małą niespodziankę. Nie musicie piec, robić zdjęcia, wystarczy przysłać sam przepis. Mogą być przepisy, które już były publikowane na Waszych blogach. Czasu zostało niewiele, dołączcie do tych, co już biorą udział. Zasady konkursu znajdziecie tutaj.
Zapraszam!
Zapraszam!
Ryż świetnie nadaje się do eksperymentowania, stanowi doskonałą bazę do różnych dań.
W związku z konkursem u Violi postanowiłam wykreować coś prostego i na każdą okazję. Czy to macie gości i przy dłuższej pogawędce chcielibyście wspólnie coś pochrupać, czy też jako dodatek do sałatki, do pracy, w podróż – zastosowań jest wiele. Rewelacyjny sposób na wykorzystanie ryżu, kiedy ugotuje Wam się za dużo na obiad, nie musicie wyrzucać, możecie przeistoczyć go w te oto ciasteczka. W moim przepisie wykorzystałam ryż Uncle Ben's, pełnoziarnisty, ale jeżeli nie lubicie pełnoziarnistego, możecie użyć do risotto. Zrobiłam dwa rodzaje ciasteczek, różnią się nieco kolorem i smakiem, jedne są bardziej ostre, drugie mają nutę indyjską, obie wersje wyszły pyszne.
W związku z konkursem u Violi postanowiłam wykreować coś prostego i na każdą okazję. Czy to macie gości i przy dłuższej pogawędce chcielibyście wspólnie coś pochrupać, czy też jako dodatek do sałatki, do pracy, w podróż – zastosowań jest wiele. Rewelacyjny sposób na wykorzystanie ryżu, kiedy ugotuje Wam się za dużo na obiad, nie musicie wyrzucać, możecie przeistoczyć go w te oto ciasteczka. W moim przepisie wykorzystałam ryż Uncle Ben's, pełnoziarnisty, ale jeżeli nie lubicie pełnoziarnistego, możecie użyć do risotto. Zrobiłam dwa rodzaje ciasteczek, różnią się nieco kolorem i smakiem, jedne są bardziej ostre, drugie mają nutę indyjską, obie wersje wyszły pyszne.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Ojej, jak ja nie lubię tego ziąbu. Kolory owszem, piękne są, to jedyna rzecz, która rekompensuje mi te przenikliwe chłody. Gdybym miała wybierać pomiędzy wiosną, a jesienią, zdecydowanie wybrałabym wiosnę. Jesienią jest jakaś taka atmosfera z cyklu „już nic nie warto“, bo i tak zaraz będzie zima. Wiem, to absurd, wszystko warto, ale jakoś dla mnie jest to pora przygotowywania się do niedźwiedziego snu, z tą tylko różnicą, że nie będąc niedźwiedziem, nie mogę pozwolić sobie na żadne dłuższe lenistwo.
A z czym Wam kojarzy się jesień? Kolorowe liście, mgła, szare wieczory? To na zewnątrz, a jeżeli siedzimy w przytulnym domu? Kocyk w kratkę, grube, wełniane skarpety i może ogień w kominku? Do tego koniecznie szarlotka z jesiennych jabłek, kubek gorącej herbaty i coś do czytania?
Książkę i herbatę możecie dostać ode mnie, natomiast szarlotkę musicie upiec sobie sami (same, bo książka jest raczej dla czytelniczek, chyba, że jakiś mężczyzna będzie chciał swoją „drugą połówkę“ uszczęśliwić, to zapraszam).
A z czym Wam kojarzy się jesień? Kolorowe liście, mgła, szare wieczory? To na zewnątrz, a jeżeli siedzimy w przytulnym domu? Kocyk w kratkę, grube, wełniane skarpety i może ogień w kominku? Do tego koniecznie szarlotka z jesiennych jabłek, kubek gorącej herbaty i coś do czytania?
Książkę i herbatę możecie dostać ode mnie, natomiast szarlotkę musicie upiec sobie sami (same, bo książka jest raczej dla czytelniczek, chyba, że jakiś mężczyzna będzie chciał swoją „drugą połówkę“ uszczęśliwić, to zapraszam).
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Pieczone ziemniaki – nic ich nie zastąpi. Uwielbiam ponad wszystko i już kilka razy prezentowałam je w różnych wariantach. Dziś bardzo prosta wersja, o kolorze idealnie pasującym do obecnej pory roku. Jesień już się rozgościła, już nawet raz musiałam szyby od samochodu skrobać! Pewnie dlatego ciągle przez pomyłkę piszę z i m n i a k i, zamiast z i e m n i a k i, już popoprawiałam, żeby nie było. Na szczęście teraz u mnie świeci słońce i wszystko się złoci, mam nadzieję, że u Was też :-)
... i tak sobie myślę, co by tu z okazji tej jesieni jeszcze wymyślić, może jakiś mały konkurs dla Was? Macie ochotę? Pewnie tak, zobaczę, co da się w tej sprawie zrobić. Tak czy owak, zaglądajcie tu w najbliższym czasie!
... i tak sobie myślę, co by tu z okazji tej jesieni jeszcze wymyślić, może jakiś mały konkurs dla Was? Macie ochotę? Pewnie tak, zobaczę, co da się w tej sprawie zrobić. Tak czy owak, zaglądajcie tu w najbliższym czasie!
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Wracamy do słodkości, a właściwie kwaśności. Ciasta cytrynowe raczej nie należały dotychczas do moich ulubionych, bo zawsze wydawało mi się, że ta leciutka pianka na wierzchu jest „nie-do-zrobienia“. Tymczasem skusiłam się, zainspirowana znów przepisem znalezionym na blogu zufikowo i zapewniam Was, że warto było się przełamać. Słynna pianka wyszła bowiem perfekcyjna, wspaniała, lekka jak chmurka, „wsamrazowo kwaskowata“, delikatna... tu mogłabym pisać i pisać, ale w niczym to Wam nie pomoże. Sami musicie spróbować, żeby przekonać się, jak wspaniale to ciasto smakuje.
![]() |
© Mariola Streim |
Może jest nas jeszcze niewielu, ale jednak stanowimy coraz większą grupę i z mojego punktu widzenia, nie jest się już dziwakiem, będąc wegetarianinem. Nie oznacza to, że jest świetnie. Daleko nam do ideału, wręcz przeciwnie. Produkcja zwierząt (bo hodowlą tego często nie da się nazwać) ciągle rośnie i na porządku dziennym głoszone są teorie (pewnie przez producentów tych właśnie zwierząt), że inaczej się nie da. Podobno umarlibyśmy z głodu, bo nie ma wystarczającej powierzchni na naszym globie, aby wyprodukować wystarczająco żywności dla nas wszystkich. Zwykłe straszenie, a większość z nas w to wierzy. Nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby wiedzieć, że do produkcji mięsa zużywa się więcej roślin niż zużyłoby się bezpośrednio do spożycia. Z tego punktu widzenia jest nas ciągle za mało, dlatego bardzo cieszy mnie dzisiejszy Dzień Wegetarianina i akcje organizowane w wieku miastach związane z tym dniem.
Jak na każde święto przystało, spotkała mnie miła niespodzianka – artykuł o blogach wegetariańskich na portalu Miasto Kobiet. Jest to dla mnie duży zaszczyt, występ w tak doborowym towarzystwie, pozdrawiam pozostałe blogerki tam zaprezentowane, wszystkich wegetarian, a redakcji Miasta Kobiet dziękuję!
Jak na każde święto przystało, spotkała mnie miła niespodzianka – artykuł o blogach wegetariańskich na portalu Miasto Kobiet. Jest to dla mnie duży zaszczyt, występ w tak doborowym towarzystwie, pozdrawiam pozostałe blogerki tam zaprezentowane, wszystkich wegetarian, a redakcji Miasta Kobiet dziękuję!
![]() |
© Mariola Streim |
Miało być normalnie. Miałam dynię i kilka pomysłów na tę jedną, jedyną dynię. Na coś trzeba się zdecydować. Miała być zupa, ale w ostatniej chwili zobaczyłam na blogu zufikowo bardzo kuszące dyniowe kopytka, a że ja tak z jesienią trochę nie bardzo, bo tak wieje i zimno, postanowiłam przyłączyć się do zufikowego oswajania jesieni.
Na początku wszystko było jak trzeba, przepis mam, więc robię. Potem jednak obudziła się we mnie ta niespokojna natura i niepostrzeżenie podpowiedziała – „e, co tam będziesz tak robić, jak jest napisane, inaczej też może się da“. Znacie mnie, moje ulubione przepisy to te „na oko“. W trakcie tej radosnej twórczej akcji pomyślałam, że tak naprawdę nigdy nie robiłam kopytek i już sobie wyobraziłam, że mi przecież nie wyjdą, że mi się w garnku rozwalą, że coś tam, coś tam. Każda wymówka jest dobra, żeby tylko coś powymyślać. W ramach tej oto metamorfozy, zamiast kopytek wyszedł mi oto ten smakowity... placek. Co Wy na to? podobny do kopytek? No jasne!
Na początku wszystko było jak trzeba, przepis mam, więc robię. Potem jednak obudziła się we mnie ta niespokojna natura i niepostrzeżenie podpowiedziała – „e, co tam będziesz tak robić, jak jest napisane, inaczej też może się da“. Znacie mnie, moje ulubione przepisy to te „na oko“. W trakcie tej radosnej twórczej akcji pomyślałam, że tak naprawdę nigdy nie robiłam kopytek i już sobie wyobraziłam, że mi przecież nie wyjdą, że mi się w garnku rozwalą, że coś tam, coś tam. Każda wymówka jest dobra, żeby tylko coś powymyślać. W ramach tej oto metamorfozy, zamiast kopytek wyszedł mi oto ten smakowity... placek. Co Wy na to? podobny do kopytek? No jasne!
![]() |
© Mariola Streim |
Na każdym blogu są już pewnie placki z cukinii, ale moje są najlepsze. W każdym razie najlepsze z tych, które do tej pory robiłam ;-) Leciutkie, puchate, aromatyczne, po prostu pycha. Myślę, że to jogurt (grecki) spowodował ich wyjątkowy smak.
Wiem, że niektórzy z Was mają o tej porze roku całe góry cukinii z własnych ogródków (o tym, że zazdroszczę, nie muszę wspominać), więc mam nadzieję, że moja propozycja pojawia się w porę, smacznego!
Wiem, że niektórzy z Was mają o tej porze roku całe góry cukinii z własnych ogródków (o tym, że zazdroszczę, nie muszę wspominać), więc mam nadzieję, że moja propozycja pojawia się w porę, smacznego!
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |