Jesteś wegetarianinem i myślisz, że soki owocowe są wegetariańskie?
Jesz czipsy ziemniaczane i również uważasz, że nie ma w nich produktów pochodzenia zwierzęcego, bo nie ma tego w składzie na opakowaniu? Otóż muszę Was, moi drodzy wegetarianie i weganie, rozczarować.
© Mariola Streim |
W Niemczech przeprowadzono badania produktów żywnościowych, w których teoretycznie produkty zwierzęce nie mają nic do szukania, a jednak się w nich znajdują, w ukrytej formie. Nie muszą być one bowiem deklarowane na opakowaniu. Często przy produkcji soków owocowych, a nawet win musujących stosuje się żelatynę pochodzenia zwierzęcego, do filtrowania zawiesiny, aby otrzymać klarowność. Jako nośnik dodatkowych witamin, którymi wzbogacane są soki, również wykorzystywane są często produkty zwierzęce. W czipsach mogą znajdować się składniki pochodzące od dziczyzny, ryb, drobiu, wołowiny lub wieprzowiny, jako nośniki aromatów.
A pieczywo? Pieczywo musi być w porządku – myślicie. Może jednak się zdarzyć, że dla łatwiejszej obróbki, mąka poddawana jest działaniu aminokwasów pozyskiwanych z piór lub szczeciny.
Nawet produkty oferowane jako wegańskie, niekoniecznie wolne są od produktów zwierzęcych.
Powyższe informacje znalazłam na stronie organizacji foodwatch. Można o tym przeczytać (w języku niemieckim) również tu.
Czy odebrało Wam apetyt?
Mi owszem. Nie dlatego, że coś mi się stanie od tej ciupinki produktów zwierzęcych, ale dlatego, że nie mam możliwości wyboru, że się mnie jako konsumenta nie informuje o tym, co kupuję i co jem. Jako konsumenci mamy prawo wiedzieć, co zawiera kupowany przez nas produkt.
Producenci powinni więc mieć obowiązek deklarowania wszystkich składników produktu. Rzeczywistość jednak wygląda inaczej, zbyt wiele substancji znajduje się w pożywieniu omijając skład na etykiecie i to niestety, zgodnie z prawem.
Organizacja foodwatch, wywiera nacisk na przemysł spożywczy oraz na polityków i walczy o prawa konsumentów. Zbiera podpisy i kieruje je do ministerstwa. Regularnie przyłączam się do takich akcji, w powyższej sprawie oczywiście też. Nie pomoże to polskim konsumentom, ale w skali globalnej, może trochę tak, w końcu mamy EU i wiele procesów odbywa się na poziomie międzynarodowym.
Co możemy zrobić w Polsce? Może też musimy zorganizować się i wysyłać podpisy do polskiego ministra, może to coś pomoże? Piszcie, co o tym myślicie. Piszcie, czy interesują Was takie wpisy, jak ten.
Co możemy zrobić, gdy politycy i producenci żywności pozostaną głusi na nasze wołanie?
Możemy unikać kupowania produktów gotowych, przerobionych, z wieloma dodatkami. To kropla w morzu, ale kropla do kropli...
Czytajcie uważnie etykiety, w miarę możliwości przygotowujcie posiłki samodzielnie, z podstawowych składników. Nie daje to gwarancji, że na Wasz stół trafią perfekcyjne produkty, ale z pewnością ograniczycie w ten sposób ilość szkodliwych i niechcianych składników.
Na koniec wyjaśnię skąd tytuł posta. Otóż kiedyś słyszałam, że do czekolady również dodaje się składniki pochodzenia zwierzęcego, (o zasłyszanych szczegółach nie będę lepiej pisać), wtedy nie uwierzyłam, myślałam, że to mit. Czyżby?
6 Komentarzy
Dołują mnie takie informacje, ale odkąd wiem, że biały cukier nie jest wegański, bo przy jego produkcji używa się zwierzęcych kości jako filtra to już chyba nic mnie nie zdziwi :/
OdpowiedzUsuńo tym akurat nie wiedziałam, mnie niestety też to dołuje, przede wszystkim nieuczciwość producentów
UsuńZ tym filtrowaniem to nie jest tak że KAŻDY biały cukier. Jest po prostu taka opcja ale to nie jedyny sposób filtrowania i każdy zakład może używać innej w zależności którą akurat uzna za opłacalną - i oczywiście nie musi o tym wspominać na etykiecie.
UsuńMasz rację Anico, ale właśnie w tym problem, że nie ma tej informacji na opakowaniu i konsumenci nie mają możliwości decydowania o tym, które produkty chcą kupić. Zresztą nie jest to tylko problem wegański. Inne substancje też nie muszą być deklarowane, o ile nie przekroczą pewniej ilości.
UsuńFuj! Niestety ale większość produktów korzysta z ukrytych, bardzo niewege praktyk. Jedyna rada to o tym głośno i dobitnie pisać, mówić i uświadamiać. Dzięki za post, mało optymistyczny ale bardzo potrzebny.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry tekst! Ja będąc jeszcze wegetarianką nie wiedziałam o pewnych "dodatkach" w bezmięsnym rzekomo jedzeniu. Dla mnie to jeszcze jeden argument za dietą wegańską i robieniem czego się da w domu z nieprzetworzonych składników, bo samo niejedzenie mięsa jest bardzo złudne...
OdpowiedzUsuń