Pierwszy raz jadłam je w małym, niepozornym bistrze libańskim, niestety nie w Libanie. Można spotkać je również w kuchni tureckiej lub egipskiej. Chrupiące, gorące, do tego pyszna sałata i okra (ketmia jadalna), o której będzie innym razem. Do tego muzyka orientalna. W takiej atmosferze można poczuć się choć przez chwilę, jak w dalekiej podróży. Samo jedzenie podróży nie zastąpi, ale można je wpleść w naszą codzienność, aby ją nieco urozmaicić.
© Mariola Streim |
Muszę przyznać, że od zawsze zniechęcałam się do wszelkich przepisów, zaczynających się od: „groch/ciecierzycę/fasolę/itp. namoczyć na noc“. Od razu wiem, że to nie dla mnie. Jak mogę dzień wcześniej wiedzieć, że na następny dzień wykorzystam wcześniej namoczony groch. A jak mi się nie będzie chciało gotować, albo nie będę miała czasu, albo nagle ktoś nieoczekiwanie zaprosi mnie na kolację (czysto teoretycznie, chociaż nigdy nic nie wiadomo).
Oczywiście można użyć produktu z puszki, ale to nie dla mnie. Wszelkie produkty z puszki odpadają, o powodach napiszę tu innym razem. Kupiłam więc ciecierzycę i czekałam na jakiś dłuższy weekend, kiedy będę miała możliwość poświęcenia jej całej mojej uwagi. Ciągle coś jednak mi wypadało, a tymczasem odkryłam zmielone składniki do kupienia. Wystarczy zalać je wrzątkiem na 15 minut, potem formować małe kotleciki i usmażyć. Znacie mnie, nie lubię gotowców, ale jeżeli lista składników jest ok, jakość „bio“, to dlaczego nie spróbować (firmy nie podaję, nie jest to bowiem wpis reklamowy). Dzisiejsza wersja jest więc na skróty, ale wkrótce będzie powtórka z prawdziwej, moczonej ciecierzycy, obiecuę. Przepis podaję już teraz, bo wiem, że jesteście wytrwali i cierpliwi i dacie radę przez tę procedurę przebrnąć ;-)
Falafel
500 g ciecierzycy
można dodać trochę mąki z ciecierzycy, jeżeli nie mamy, to innej
zmielony kumin
zmielona kolendra
natka pietruszki
czosnek
sól
olej do smażenia
Podawać z sałatą i sosem czosnkowym.
15 Komentarzy
Ciekawe smaki, nigdy nie jadłam, może czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńpolecam pieczone w piekarniku, są zdrowsze a też bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńAle musiały smakować! Muszę jeść zdrowiej, absolutnie. To w sumie dobra opcja z tym eko proszkiem, nie zawsze ma się czas :) Chyba poszukam takiego specyfiku :P
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie jadłam...muszą być pyszne! Też jestem niecierpliwa niestety, więc również szukałabym jakiejś alternatywnej drogi na skróty ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nei jadlam czas najwyzszy to zmienic.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie 'cieciorkowe' kotlety;)
OdpowiedzUsuńAch pyszności. A ja mam zupełnie odwrotnie. U mnie fasole i cieciorki nocą się topią a potem rano, jak jem śniadanie i się piorę to się szybko w szybkowarze gotują. A puszkowych też nie uznaję. Stąd też hummusy, pasty fasolowe i takie tam dziwności pyszności pojawiają się u mnie bardzo często. Aż dziwne, że do tej pory nie pojawiły się falafelki;-) No ale skoro mam już teraz przepis, to czemu z niego nie skorzystać :-D
OdpowiedzUsuńoprócz tego, że jadłam w Paryżu, nic nie wiem o falafelach:( muszę spróbować zrobić, zainspirowałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe, jak widzicie, każdy ma swoje własne sposoby w kuchni, gotowanie w szybkowarze, albo pieczenie w piekarniku, to świetna alternatywa do smażenia :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, nigdy takich nie jadłam, fajne urozmaicenie:-)
OdpowiedzUsuńmmm, pyszności, przepadam za falafelami :)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio faza jest na ciecierzycę więc przepis ląduje na liste do zrobienia.
OdpowiedzUsuńMielgo weekendu! :)
ooooo... nie jadłam ale wygląda smacznie więc bankowo zrobię :-)
OdpowiedzUsuńod kiedy odkrylam falafela, gosci u mnie przynajmniej raz na 2 tygodnie :)
OdpowiedzUsuń