Ostatnie jesienne liście w tym roku i ich złote barwy odbite w moim dzisiejszym deserze. Syrop klonowy dopełnia całość, doskonale komponując się smakowo i kolorystycznie, a szafran dodaje delikatnego kontrastu i specyficznej nuty.
Dość dawno temu wygrałam w konkursie u Violi opakowanie z czterema maleńkimi saszetkami szafranu i długo zastanawiałam się, w jakim przepisie ta cenna przyprawa ma znaleźć swoje miejsce. Najczęściej dodaje się ją do ryżu, ale ja postanowiłam dodać ją do deseru.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Panna cotta z szafranem i syropem klonowym
500 ml słodkiej śmietany (u mnie roślinna, sojowa)
3 czubate łyżki cukru
cukier waniliowy lub prawdziwa sproszkowana wanilia
żelatyna (u mnie agar-agar, płaska łyżeczka)
10 g szafranu
Odlać nieco śmietany do rozrobienia lub agar-agar. Ilość agar-agar według opisu na opakowaniu.
Pozostałą śmietanę doprowadzić do wrzenia. Dodać pozostałe składniki. Pogotować chwilę na małym ogniu ciągle mieszając, przelać do naczynek i pozostawić do ostygnięcia. Wstawić do lodówki na kilka godzin. Przed podaniem polać syropem klonowym.
Przygotowując deser z żelatyną należy kierować się opisem na opakowaniu i odpowiednio dopasować sposób wykonania.
Przepis bierze udział w akcji tęcza szmaków w kategorii kolor żółty.
19 Komentarzy
Wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuńWyglada wspaniale. Juz wyobrazam sobie jak musi cudownie smakowac... :))
OdpowiedzUsuńŚmietana sojowa? Muszę się za nią rozejrzeć, bo o niebo zdrowsza niż zwykła. Deseru tego nie robiłam, ale Twoja wersja zachęca mnie do spróbowania bardziej niż tradycyjna. ;)
OdpowiedzUsuńwygląda bosko, jesiennie ,ciepło...co więcej, szafran to podobno silny afrodyzjak:)
OdpowiedzUsuńJej, alez ona wspaniale wyglada! Choc nie jestem wielka fanka panna cotty, w tej intrygujacej wersji pewnie by mi smakowala.
OdpowiedzUsuńBajeczny deser :) Nie jadłam takiej oryginalnej panna cotty, ale po wyglądzie - biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńOch!!! W złym momencie tu zajrzałam. Strasznie chodzi za mną jakiś deser... Twój jest idealny!
OdpowiedzUsuńciekawa propozycja, muszę kupić dobry szafran.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja propozycja przypadła Wam do gustu, polecam, nawet jeżeli nie macie szafranu. Prosty i smaczny deser :-)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda !!! i ten kolorek ! zapraszam do akcji tęcza smaków 2 http://waniliowysmoczek.blogspot.com/2012/11/konkurs-akcja-tecza-smakow-2-czas.html
OdpowiedzUsuńPiękne, jesienne kolory :)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie wygląda ten deser:-)
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie, ja szafran dodaje tylko do risotto, a tu taka nowość. Pięknie i ciekawie podany ten deser...szukam takich słoiczków.
OdpowiedzUsuńKolor ma cudny. I ten dodatek syropu klonowego... Musi być nieziemska :)
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba w tym deserze:)
OdpowiedzUsuńO! Bardzo ciekawy przepis. Jako wegetarianka zawsze ubolewałam, że nie mogę zjeść panna cotty, ale jeśli rekomendujesz, że z agarem też wyjdzie to muszę spróbować :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł na panna cottę. Twój szafran nie zmarnował się, oj nie :-D
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie :) Na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńpiękna...szukam i mam:)
OdpowiedzUsuń