Pieczone gołąbki nie wpadną wprawdzie same go gąbki, ale warto zarezerwować sobie nieco czasu na ich przygotowanie, ich smak wynagrodzi Wasz trud.
A propos trudu – trudne wcale nie są, wystarczy tylko poświęcić im nieco uwagi. Skoro ja (osoba początkująca, jeżeli chodzi o robienie gołąbków) sobie poradziłam, to i Wy dacie radę. Zachęcam do spróbowania. Kapusty na targach teraz pełno, za grosze, więc danie jest jak najbardziej sezonowe.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
1 główka kapusty
1 woreczek ryżu (u mnie basmati)
kilka pieczarek (ok. 250 g)
1 cebula
1 śmietana roślinna, najlepiej ryżowa
sos pomidorowy
olej
sól, nieco chilli
Ryż ugotować według opisu na opakowaniu.
Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć z olejem, na dużej patelni. Pieczarki pokroić w kostkę, dołożyć do cebuli i smażyć aż pieczarki przestaną puszczać sok. Dodać przyprawy i jeszcze chwilę smażyć. Dodać ryż, dolać połowę śmietany, wszystko dobrze wymieszać. Masa powinna być lekko klejąca.
Włożyć kapustę do pustego garnka, dolać tyle wody, aby kapusta była prawie zalana, ale nie wylewała się z garnka. Wyjąć kapustę, wodę zagotować. Zmniejszyć ogień do minimum, zanurzyć powoli kapustę i po kilku minutach zdejmować delikatnie po jednym, zewnętrznym liściu. W ten sposób przygotowane liście powinny być elastyczne, aby łatwo było je zginać. Jeżeli są jeszcze za sztywne, można umieścić je jeszcze na minutę do mikrofalówki, albo pogotować chwilę w wodzie, w której parzyła się kapusta.
Do każdego liścia włożyć łyżkę farszu i zwijać je w małe paczuszki. Układać na dnie formy żaroodpornej, tak, aby miały ciasno i nie mogły się rozwinąć. Zalać sosem pomidorowym wymieszanym z drugą połową śmietany, przykryć naczynie folią aluminiową i piec 1,5 godziny we wcześniej nagrzanym piekarniku przy temperaturze 200 ˚C.
10 Komentarzy
Doskonała propozycja! Dziękuję za zgłosznie :)
OdpowiedzUsuńHmmm, do tej pory gołąbki były jedną z dwóch (tu jeszcze pierogi ruskie) domen mojej babci, w związku z czym nigdy się sama za to danie nie zabierałam. Wychodzi na to, że nadszedł czas, by podjąć się tego wyzwania:) Skoro mówisz, że początkujący też mogą, to dam z siebie wszystko, by były zjadliwe:)
OdpowiedzUsuńdasz radę, to dopiero moje drugie gołąbki, już te pierwsze były zjadliwe ;-)
UsuńNie szczególnie przepadam za gołąbkami, ale jak tak patrzę na Twoje, to nie powiem, wyglądają kusząco :)
OdpowiedzUsuńŚwietna alternatywa dla mięsnych gołąbków :) Spróbowałabym z chęcią. Zwłaszcza, że i tak zawsze najbardziej lubiłam z nich kapustę z sosem pomidorowym... :D
OdpowiedzUsuńgołąbki fajne! powodzenia w konkursie
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba taka wersja gołąbków:-)
OdpowiedzUsuńale pysznosci :) uwielbiam golabki, w kazdej postaci :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie. A powiedz mi co to za naczynie masz?
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobało, to naczynie ceramiczne żaroodporne z powierzchnią teflonową, niestety nie wiem, gdzie jest do kupienia, bo dostałam w prezencie :-)
Usuń