U mnie ponownie marchewki i znów wegański smakołyk. Nawet nie miałam zamiaru być aż tak konsekwentna w moim postanowieniu odżywiania się wyłącznie roślinami, bo myślałam, że będzie to o wiele trudniejsze. Tymczasem idzie, jak z płatka. Nadal jednak pozostaje motto – nic na siłę, więc nie zawsze będzie aż tak idealnie, jak w ostatnim czasie. Tym bardziej, że jeszcze muszę zrobić kilka przepysznych rzeczy z jajkami, zanim odeślę je kompletnie w zapomnienie.
Tymczasem jednak mam ogromną frajdę w wypróbowywaniu wegańskich dań i mam nadzieję, że tak zostanie.
Zapraszam Was na przepyszną, bardzo łatwą pastę z marchewki, idealną do pracy, jak widać na poniższych obrazkach. Miłego dnia!
© Mariola Streim |
© Mariola Streim ZAGŁOSUJ NA TO ZDJĘCIE W KONKURSIE |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Pasta marchewkowa
0,5 szklanki nasion słonecznika (przed namoczeniem, potem będzie ich ok. 1/4 więcej)
kilka marchewek (aby było mniej więcej pół na pół nasion po namoczeniu i masy marchewkowej)
nieco dobrego oleju, na przykład oliwy z oliwek
0,5 łyżeczki imbiru
można dodać nieco soku z cytryny
sól
chilli
Nasiona słonecznika namoczyć przez kilka godzin. Marchewki obrać, ugotować i ostudzić. Wszystkie składniki zblenderować na gładką masę.
Świetnie smakuje w kombinacji z oliwkami i świeżą rzeżuchą. Do tego obowiązkowo świeży, własnej produkcji chleb. Polecam!
Przepis dodaję do akcji:
39 Komentarzy
Brzmi ciekawie, nie jadłam jeszcze takiej pasty. Ostatnie zdjęcie rewelacyjne, bardzo pozytywne:] Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zachęcam do spróbowania, trzy minuty roboty :-)
Usuńcudne kanapeczki :) uwielbiam Twoje dania, są bardzo smaczną odskocznią od tego co jadamy codziennie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miło coś takiego usłyszeć (przeczytać) :-)
UsuńVeggie, bardzo mi się podoba Twoja pasta i chętnie bym taką zrobiła, tylko trochę nie kumam z tymi marchewkami - to ma być ich kilka czy pół szklanki?
OdpowiedzUsuńNo kilka, ale nie cały tabun, tylko tyle, że jak robimy pastę, żeby mniej więcej było pół na pół nasion i masy marchewkowej, zaraz uzupełnię to w przepisie, dzięki za cenną uwagę i pozdrawiam :-)
UsuńTera rozkminiam, dzięki :)
UsuńNo to musiała panować zazdrość kiedy wyciągnęłaś te kanapki, nawet kształt jest apetyczny.
OdpowiedzUsuńOj, panowała :-)
Usuńkradnę przepis! Na pewno boskie. A ja ostatnio poszukuję czegoś zamiast masła czy serka.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, mam nadzieję≤ że będzie Ci smakowało :-)
UsuńPo raz kolejny Twój marchewkowy przepis mnie zachwyca. Dla mnie to nie tylko świetny pomysł do pracy - może to być efektowna przekąska na spotkanie ze znajomymi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jako fingerfood na imprezie też się sprawdzi, oczywiście :-)
UsuńSzaleństwo marchewkowe trwa? ;) taką kanapeczkę i tak zapakowaną to chętnie bym teraz spałaszowała:) ciekawa jestem jakby smakowała wersja raw?;)
OdpowiedzUsuńPewnie też byłaby dobra, następnym razem wypróbuję :-)
Usuńjakie okrąglutkie !:) apetycznie.
OdpowiedzUsuńdziękuję, częstuj się :-)
Usuńmniam mniam:) kanapeczki pyszne:)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco :-)
UsuńŚliczne zdjęcia! Pastę z chęcią wypróbuję na dniach. :))) Ładne zmiany na blogu poczyniłaś, podoba mi się bardzo jego wygląd teraz.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i dla Ciebie! :)))
Dziękuję bardzo miło mi takie rzeczy czytać :-)
UsuńAle śliczne :)
OdpowiedzUsuńŁadnie się odmieniło u Ciebie:)
Dziękuję, fajnie, że Ci się podoba :-)
UsuńAleż optimistyczne kanapeczki, pasta z marchewki bardzo interesująca. Zdjęcia cudne i wiosenne, miło patrzeć. pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, na szczęście pogoda też się wiosenna robi :-)
UsuńPiękne kanapki i pyszna ich zawartość!
OdpowiedzUsuńChleb już mam, teraz tylko muszę zrobić pastę:)
Koniecznie zrób, jak chleb masz, to już połowa sukcesu :-)
UsuńRobię taką pastę, ale zamiast marchewki daję natkę pietruszki i rukolę :) Pycha!
OdpowiedzUsuńteż rewelacyjna kombinacja, muszę spróbować :-)
UsuńNo ja właśnie za jajkami najbardziej tęskniłam na diecie wegańskiej :-) Nie mogłam sobie wyobrazić życia bez bezików ;-) A pasta marchewkowa zapowiada się przewyśmienicie :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńJakie piękne te kanapeczki !:) Do pracy jak znalazł!
OdpowiedzUsuńjakie ładne! :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne :)
OdpowiedzUsuńno i pasta godna uwagi, takie barwne kanapki z pewnością muszą dobrze smakować :)
Pyszna pasta i urocze kanapeczki :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio nie miałam pomysłu na marchewkę... Dobrze, że do Ciebie trafiłam! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten przepis. Pasztet z soczewicy bardzo polubiłam i myślę, że również ten przepis przypadłby mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńOo robiłam kiedyś podobną, ale z dodatkiem suszonych pomidorów ! Pycha
OdpowiedzUsuńTo jest super! Właśnie gotuję marchewy!
OdpowiedzUsuń