Pierwsza blogowa Wigilia – dziękuję Wam za te wspólne kilka miesięcy, życzę rodzinnej atmosfery, wielu spotkań przy zastawionych stołach. Mam nadzieję, że za rok będę miała również przyjemność złożyć Wam życzenia na tym blogu i że trafią one do jeszcze większego grona! ...
Moje pierwsze spotkanie z tym warzywem nie należało do udanych. Intetnsywny, specyficzny smak, przypominający anyż, nie przypadł mi do gustu, ale od tamtej pory upłynęło sporo czasu i powoli, powoli, fenkuł zajął dość poważne miejsce w moim osobistym rankingu. Najczęściej robię go, jak zwykle na patelni, w różnych wersjach, ale bywało też, że zapiekałam połówki w foremce, w...
Zakładając tego bloga wcale nie miałam zamiaru nikogo nawracać, pouczać, narzekać, nic z tych rzeczy. Powoli jednak nie mogę usiedzieć cicho, obserwując, dokąd zmierza nasze odżywianie. Jestem wegetarianką, bo jestem, właściwie z przypadku. Dopiero potem odkryłam ogromne tego zalety. Wcale jednak nie o wegetarianizm chodzi, lecz generalnie o odżywianie, a właściwie o produkcję naszej żywności. Coraz więcej specjalistów...
Dość dylematów. Ciągle musimy podejmować decyzje, dokonywać wyboru. Od czasu do czasu warto zadać sobie pytanie, dlaczego nie jedno i drugie? Okazuje się, że jest to całkiem niezłe rozwiązanie. Może nawet w innych dziedzinach? Dziś zapraszam Was na kawę i kakao w jednym. Mało tego, prezentuję wam je w tak zwanych „ocieplaczach“. Nazwę tę wymyśłiłam ot tak, na...
Im bliżej świąt, tym bardziej jesteśmy zabiegani. Wyobraźcie sobie, że już dwa tygodnie temu na autostradzie widziałam samochód z choiką na dachu! Najpierw niespecjalnie się tym przejęłam, ale potem uświadomiłam sobie, że przecież do świąt był wtedy jeszcze ponad miesiąc i musiałam dokładnej przyjrzeć się, czy mi się nie przewidziało. Ciekawa jestem ile igieł będzie miała ta choinka...
Katastrofa może być czasami początkiem czegoś dobrego, trzeba się tylko w tych czarnych chmurach dopatrzeć jakiegoś małego, pozytywnego promyczka i podążyć jego śladem. Zarówno w życiu, jak i w kuchni. Wczoraj właśnie taką katastrofę zdażyło mi się zaliczyć. Ugotowałam chyba najgorszą zupę mojego życia! Nie żartuję! Dziś chcichram się sama z siebie, jak mogło się to stać? Otóż...
W moim ogrodzie nie ma nic szczególnego. Pozbierałam ostatnie złoto z mojego tarasu i usiadłam przy zszarzałym drewnianym stole z moim kubkiem gorącego kakao. Listopadowe zimno w połączeniu z ciepłymi promieniami słońca stworzyły miły kontrast. To tak, jakby dodać do czegoś słodkiego, trochę ostrej przyprawy. Każdego z ostatnich liści spotkał inny los, a ja sobie siedzę i myślę,...
Każdy z nas ma takie dni, kiedy nie wie, w co ręce włożyć, wszystko musi być zrobione na raz, wszyscy czegoś od nas chcą i mamy wrażenie, że już z niczym nie nadążamy. Wtedy nawet o gotowaniu nie mamy co marzyć (myślimy), zjadamy byle co, byle jak i byle gdzie, a nasz organizm raczej nie myśli nam tego...
Prezentuję wam obiecany wczoraj przepis. Pomysł zaczerpnęłam znów od Tima Mälzera, o którym pisałam już tutaj. Oczywiście musiałam trochę zmienić przepis, bo te oryginalne niestety mi się rozwalały (oj, oj, panie Timie ;-). W każdym razie, te moje udały mi się idealnie, wam podaję przepis już przeze mnie wypróbowany. © Mariola Streim Przepis na kluski z polenty 125...
Już kiedyś pisałam o nim tutaj. Co tu o nim pisać, oprócz tego, że lubię, nawet bardzo i mogę jeść ciągle. Dziś kolejna odsłona, właściwie przyrządziłam go tak, jak ostatnio, na dużej patelni, ale na koniec dodałam posiekane pistacje, a na sam koniec, już na talerzu, dodałam rukolę. I właśnie te dwa dodatki sprawiają, że jeszcze bardziej lubię...
Z gotowaniem to jest trochę, jak z robieniem na drutach, jeszcze się jednego swetra nie skończyło, a następny pomysł już świta :-) Tak właśnie było z tymi plackami. Podczas robienia klusek, od razu wiedziałam, że ciasto będzie się nadawać. Nie myliłam się, smakują świetnie. Polenta nadaje im wyjątkowego smaku. Nigdy dotąd nie robiłam kakaowych placków, ale tyle widziałam...
Dzięki temu blogowi moje śniadania przestały być monotonne. Bo tak już jest, że jak się człowiek na jakimś temacie skupi, to okazuje się, że pomysły same przychodzą, tylko brać i realizować. Dzisiejsze danie kojarzy mi się z prostotą dzieciństwa i z bujaniem się na taborecie w naszej malutkiej kuchni. Dziś prawie przeze mnie zapomniane i od nowa odkryte....
Premiera. Tak długo przymierzałam się do zrobienia czegoś z ciasta pierogowego i cały czas myślałam, że nie dam rady, bo to takie trudne i pracochłonne. Dziś nadszedł ten dzień i jestem chyba wyleczona z tego dziwnego założenia. Otóż wcale nie było to dużo pracy, jedynie nieco cierpliwości trzeba włożyć w lepienie, ale nie tak strasznie jak myślałam. Oczywiście...
Niestety nie od kosmitów, ale znów z Frankfurtu nam Menem. Ziemniaki podawanie w ten sposób należą tam do typowych, można je spotkać w rustykalnych restauracjach. Prezentowane są tak po prostu, bez żadnych innych dodatków i je się je łyżeczką. Bardzo łatwo je zrobić samemu, należą do tych dań, które robią się „same“, bo wkładamy je do piekarnika, ustawiamy...
Jesienią i zimą gotujemy bardzo często... raczej smażymy kalafiora. Chyba nawet jest to nasze ulubione warzywo. Zawsze trochę różnie nam wychodzi, w zależności od ochoty i przypraw, jakie mamy pod ręką i to jest chyba najlepsze. Obojętnie, co byśmy dodali, smakuje po prostu bosko. Już kupiliśmy wielką patelnię, z myślą o tym, aby przygotowywać dużą porcję i część...
Bardzo słodko u mnie ostatnio, nic dziwnego, gdyby nie zdrowy rozsądek, pewnie żywiłabym się głównie słodyczami :-) Będą jeszcze inne rzeczy, bez obaw, ale póki co, dzielę się tym, co mam. We wtorek oglądałam w telewizji film „Julie & Julia“ o blogu kulinarnym, jego wzlotach oraz upadkach i nieźle się naśmiałam. To trochę tak, jakbym sama siebie widziała...
Niestety to tylko namiastka, ale jakże pyszna i tak prosta, że nawet ja dałam radę zrobić ją na śniadanie! Mój problem ze śniadaniami polega na tym, że jak tylko otwieram oczy, muszę coś zjeść, inaczej jestem do niczego. Kiedyś myślałam, że to kwestia nastawienia. Przez jakiś czas zaczynałam pracę o godz. 7.00 (o ludzie, jak ja dałam radę),...
Już dawno chciałam tę zupę zrobić i zawsze jakoś mi coś innego wypadło. Warta polecenia, robi się ją oczywiście bardzo łatwo. Wbrew pozorom, nie trzeba jej godzinami gotować, można ją zrobić na poczekaniu. Idealna na taki dzień, kiedy za długo byłyśmy na zakupach ciuchowych, a tu mąż niebawem głodny z pracy wraca. Takie szybkie danie wtedy jak znalazł....
Muszę przyznać, że to połączenie spotkało się z dużą dozą mojego sceptyzmu. Wspominałam wam, że jsteśmy bardzo „sosowi“, mamy mnóstwo różnych dodatków w postaci sosów, musztard, chrzanów i tym podobnych. Nasze upodobania nie należą niestety do zdrowych, bo właśnie w tych gotowych sosach jest pełno niezdrowych dodatków. Nawet jak jest napisane, że nie ma tam środków konserwujących, to...
Ach ta gruszka, tu flirtuje, tam flirtuje. Kiedyś niedostrzegana, coraz częściej gości u mnie na stole, w ciekawych duetach. Kto by pomyślał, taka niepozorna, a tyle w niej zalet. Dla mnie jest to raczej warzywo. Lubię jej smak w połączeniu w innymi warzywami, jako dodatek do sałatek. Niedawno prezentowałam wam ją tutaj z ogórkiem. Inspirację do mojej dzisiejszej...
Niedawno zostaliśmy ciocią i wujkiem. Postanowiliśmy zamiast normalnej kartki z życzeniami wysłać ciastka. Wprawdzie maluch nic z tego nie będzie miał, ale rodzicom może osłodzimy trochę życie, bo pewnie nieprzespane noce nieźle dają im w kość. Dla chłopczyka są oczywiście kolory niebieskie, bo jak mogłoby być inaczej. Pierwszy raz miałam okazję wypróbować moje nowe barwniki i przepis na...
Bardzo jestem ciekawa, czy znacie takie warzywo, oczywiście zielone, chociaż widziałam też z czerwonymi łodygami. Pięknie się prezentuje. Nazywa się w innych językach mangold i nie udało mi się doszukać, jak nazywa się po polsku. Niby w wikipedii podają, że to burak liściowy, ale czy ja wiem? To żadna nazwa. Nie pamiętam też, czy w polskich sklepach można...
Już wam kiedyś prezentowałam moją ulubioną dynię hokaido. Teraz ponownie to wspaniałe, jesienne warzywo, w ekspresowej i bardzo ostrej wersji. Dzisiejsza dynia ma za sobą bardzo długą, nieplanowaną podróż :-) Kupiłam ją we Frankfurcie, nie miałam czasu się nią zaopiekować, więc zabrałam ją do Poznania. No i co? Znów byłam zalatana, więc spakowałam ją znów, jadąc do Frankfurtu....