Czy zgadlibyście z czego jest ten napój, gdybym nie napisała w tytule? Założę się że nie. Chciałam zrobić z tego zagadkę, ale szkoda byłoby, gdyby niektórzy z Was przeoczyli ten wpis ze względu na mało mówiący tytuł. A tak, jest wszystko jasne, były szparagi, jest napój. U mnie w kuchni prawie nic się nie marnuje, a już z pewnością nie wylewam do zlewu rzeczy, o których wiem, że są smaczne i cenne dla naszego organizmu. Sezon szparagowy trwa i jeśli zagoszczą u Wa na stole, pamiętajcie, że na bazie wody, w której były gotowane, możecie ugotować zupę. Postanowiłam też sprawdzić, jak smakuje ona po prostu z cytryną. Jest pyszna. Możecie dodać, według uznania, trochę soli i kostki lodu i świetny, orzeźwiający napój gotowy. Zapraszam koniecznie do spróbowania!
© Mariola Streim to zdjęcie możesz kupić tutaj |
15 Komentarzy
Woda po szparagach? Serio? ;o wow, zbieram szczękę z podłogi. W życiu bym na to nie wpadła! ;D
OdpowiedzUsuńNo nie zmyślam, tu w Niemczech gotuje się z niej taką wodnistą zupę, z kostkami ze ściętego jajka, więc pomyślałam, że skoro popija się rosół, barszcz, to czemu nie popijać takiej szparagowej wody?
UsuńPierwsze słysze:) Ciekawe jak to smakuje:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Jak szparagi :-)
UsuńA to z białych ?,bo u mnie po zielonych ma fajny zielonkawy kolor.
OdpowiedzUsuńTo jest z białych, ale z zielonych też można użyć.
UsuńW życiu bym o tym nie pomyślała! Świetny sposób! Chętnie wykorzystam z białymi szparagami :)
OdpowiedzUsuńZapraszam!
UsuńCzytam i nie wierzę ;D Teraz będzie mnie kusiło, żeby wypróbować jak to smakuje przy kolejnym gotowaniu szparagów ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ciekawa jestem, czy będzie Ci smakowało :-)
UsuńKurczę no i za późno przeczytałam, a dziś gotowałam zielone szparagi. Tutaj dodatkowym atutem jest kolor wody :). Oczywiście wykorzystałam ją, ale nie pomyślałam, że można wypić :D.
OdpowiedzUsuńTy to masz pomysły, Olu! Super :)
OdpowiedzUsuńNie wpadła bym na to :D Obiecuje spróbować :D
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię niczego wyrzucać i często wykorzystuję wodę po gotowaniu szparagów, ziemniaków itp. do przygotowania zup i sosów, ale na taki sposób wykorzystania jej nigdy bym nie wpadła. Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na to. Faktycznie, gdybyś nie napisała w tytule, to pewnie zgadywankom nie byłoby końca i nikt by nie wpadł na to. Chętnie wypróbuję ten patent, bo w końcu sezon szparagowy trwa.... :)
OdpowiedzUsuń