Niestety to tylko namiastka, ale jakże pyszna i tak prosta, że nawet ja dałam radę zrobić ją na śniadanie! Mój problem ze śniadaniami polega na tym, że jak tylko otwieram oczy, muszę coś zjeść, inaczej jestem do niczego. Kiedyś myślałam, że to kwestia nastawienia. Przez jakiś czas zaczynałam pracę o godz. 7.00 (o ludzie, jak ja dałam radę), chcąc rano zaoszczędzić czas, postanowiłam wychodzić bez śniadania i zjadać je dopiero w pracy. No i niestety, mój eksperyment nie powiódł się kompletnie. Zeszłam z mojego (wtedy) czwartego piętra, wsiadłam do samochodu i stwierdziłam, że czarno to widzę, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zrobiło mi się słabo i ciemno przed oczami, więc wgramoliłam się resztkami sił na moje czwarte piętro, zjadłam śnadanko i dopiero pojechałam do pracy. Oczywiście spóźniona. To była moja ostatnia próba. Moje śniadania muszą więc być przygotowywane w ekspersowym tempie, najczęściej jest to musli. Zapiekane banany nadają się również. Można je traktować również jako deser. Jest on podawany w chińskich restauracjach. Przynajmniej w tych, w których do tej pory bywałam. Właśnie stąd pochodzi inspiracja na dzisiejszy smakołyk. Ciasto zrobiłam według mojego uznania. Wyszło dość podobnie.
© Mariola Streim |
Przepis na smażone banany
1 jajko
mąka
mleko
2 banany
olej do smażenia
Zrobić ciasto (takie samo, jak na naleśniki, tylko bardziej gęste). Banany obrać, odkroić końcówki i przekroć na pół, zanurzyć w cieście i smażyć na patelni na złoto. Należy sporo oleju wlać, aby banany były prawie do połowy zatopione, smażenie musi obbywać się przy sporej temperaturze, aby nie napiły się za dużo tłuszczu. Po wyjęciu z patelni, obsuszyć na kawałku ręcznika papierowego.
Podawać z ciekłym miodem na gorąco.
Przepis bierze udział w akcji Bananowy song
A co robił mój kot w tym czasie? Próbował przytulić się do psa :-) A jaką minę ma niewinną :-)
© Mariola Streim |
15 Komentarzy
Banany w cieście muszą smakować obłędnie. ;) I ten kotek, uroczy!
OdpowiedzUsuńTakie śniadania to ja bardzo chętnie mogę jeść :)
OdpowiedzUsuńa ja też kombinuję tak z bananami. Niedawno mąż zaprosił mnie na randkę do przytulnej knajpki na kolację. Tam na deser dostaliśmy właśnie smażone banany, polane wyśmienitym sosem na ciepło (nie wiem jakim) z płonącą kostką cukru i ułożone w miseczkach łódkach. To było rewelacyjne ( jak cała kolacja) i teraz szukam takiego lub podobnego sosu do tego. Miodek już testowałam, toffi, jeszcze karmelek wyprobuję.
OdpowiedzUsuńale romantycznie... też muszę z innym sosami spróbować, może z syropem klonowym?
OdpowiedzUsuńoooo sosik klonowy jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńUweielbiam banany w takiej formie i jeszcze z łyżką jogurtu naturalnecho :D
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne zdjęcia na blogu :)
Oh, czemu ja nie widziałam tego przepisu wcześniej!?
OdpowiedzUsuńJadłam je w japońskiej restauracji, koniecznie muszę przygotować sama. Mmmniam! A jeśli lubisz te owoce, to w lecie za to polecam "lody" bananowe. Nadziewa się połówkę banana na patyk, zamacza w rozpuszczonej czekoladzie, zawija w sreberko i do zamrażarki. Lody w 99% owocowe:)
Jeśli chodzi o śniadanie, bo też nie wychodzę z domu bez. Muszę się napić choć gorącej herbaty z miodem np. I pomyśleć że kiedyś zaczynałam dzień od kubka czarnej kawy z cukrem i papierosa... Teraz sobie tego nie wyobrażam absolutnie.
Pozdrawiam
panikanko – świetny pomysł z tymi lodami, muszę koniecznie wypróbować! Zawsze wydawało mi się, że banany nie nadają się do zamrażania, ile to można dzięki temu blogowaniu się dowiedzieć :-)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie banany smażone na maśle klarowanym
OdpowiedzUsuńBanany fajne, muszą być pyszne, blog fajny i w ogóle... Ale ja dobre pięć minut śmiałam się z Twojego kota! Ubawiła mnie niemożliwie ta jego poza i spojrzenie, pozdrów go ode mnie :)))
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie też ciągle śmieję się z moich zwierzaków, niby takie niwinne, ale dobrze wiedzą, jak dostarczyć nam codzienną porcję dobrego humoru :-)
UsuńJako szczęśliwa mama 3 kotów i 4 psów - zgadzam się!
Usuńkaloryczne, ale pyszne!
OdpowiedzUsuńNa pewno jak dzisiaj będę robić zakupy na weekend, to w moim koszyczku rozmaitości nie zabraknie bananów :) Fajne, proste, sycące i zdrowe (choć na pewno nie w nadmiarze ;)).
OdpowiedzUsuńNajlepszy sos do tych bananów to sos z owoców leśnych (mogą być mrożone). Trzeba je podgotować, dodać odrobinę cukru i zmiksować. Podawać na gorąco, z gorącymi bananami i gałką lodów waniliowych! :)
OdpowiedzUsuń