Dzięki temu blogowi moje śniadania przestały być monotonne. Bo tak już jest, że jak się człowiek na jakimś temacie skupi, to okazuje się, że pomysły same przychodzą, tylko brać i realizować.
Dzisiejsze danie kojarzy mi się z prostotą dzieciństwa i z bujaniem się na taborecie w naszej malutkiej kuchni. Dziś prawie przeze mnie zapomniane i od nowa odkryte. Dzięki różnym przemyśleniom na temat przemysłu spożywczego i nieciekawych dodatków znajdujących się w gotowych produktach, coraz częściej sięgam po takie domowe roziązania naszych babć. Wcale nie zajmuje to więcej czasu, wystarczy tylko trochę uwagi poświęcić temu, co jemy i co kupujemy. Maluchom też powinno przypaść do gustu, jeżeli im atrakcyjnie zaprezentujemy. Po taki poniedziałkowym śniadanku, tydzień będzie z pewnością udany :-)
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
Przepis na bydyń z kaszy manny
kasza manna
mleko
cukier waniliowy
kakao i cukier do posypania
posypki cukrowe do dekoracji
Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu z dodatkiem cukru waniliowego i wlewamy do miseczek. Przed podaniem posypujemy cukrem pomiesznym z kakao i zdobimy posypkami cukrowymi.
Podajemy na ciepło lub na zimno, schłodzony w lodówce, według upodobań
Zanakomicie nadaje się na deser lub na jakieś małe co-nie-co w ciągu dnia.
Przepis bierze udział w akcji tanie gotowanie
8 Komentarzy
Ech, zazdroszcze takiego sniadanka... Ja mam rano zwykle tylko 15 minut na wyjscie z domu, a to oznacza, ze na sniadaniowym stole laduja na przemian platki z mlekiem i platki z jogurtem :)
OdpowiedzUsuńMaggie, ja też nie zawsze mam czas, moje śniadania muszą być ekspresowe, ale od czasu do czasu udaje mi się coś wykombinować
OdpowiedzUsuńtakie sniadanie to smakuje napewno super:)
OdpowiedzUsuńTo Ci odpowiedziałam na temat angielki: @ Veggie - to taki mały podstępny teścik był, czy ktoś spoza łódzkiem zna tą nazwę. Wiem, że niektórzy mówią jeszcze na do bułka wrocławska. W Łodzi: angielka. A to taka duża bułka - jak chlebek. Chrupiąca skórka, jeśli good one;)
OdpowiedzUsuńA manna to świetna sprawa, wiele osób jej nie docenia:). Może to zabrzmi trochę krytycznie, ale jak komuś zależy na śniadaniu, to je zje i znajdzie czas (np. mój skrajny przypadek pt. bez śniadania nie wychodzę - tak się budzę, no ale od reguły zawsze jest jakiś wyjątek;))
no to wiemy co to jest angielka (niewtajemniczonych kieruję na bloga Nieśki, do przepisu na sałatkę imieninową), a ja oczywiście googlowałam, nakliknęłam na zdjęcia i co? Nic. Nic nie mówiące mi zdjęcia z różnych dziedzin i bądź tu człowieku mądry :-) dzięki za objaśnienie.
OdpowiedzUsuńJa się z manną niedawno przeprosiłam (u nas to raczej kolacja). Głównie z jagodami i malinami, których mamy pełną spiżarnię. Na posypki bym sama nie wpadła :)
OdpowiedzUsuńFroszka – zazdroszczę tych zapasów, manna z jagodami lub malinami to już właściwie klasyka, też lubię :-)
OdpowiedzUsuńTe zapasy to jedna z kożyści z posiadania potomka i troskliwej Babci :)
OdpowiedzUsuń