Przeglądając sobie różne blogi, trafiłam na przepis na pesto. Już od bardzo dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia samodzielnie tego smacznego dodatku dosłownie DO WSZYSTKIEGO, ale to to, to tamto i tak dni uciekają. Ewa w swoim wpisie o pesto z rukoli zadała TO decydujące pytanie: „dlaczego kupujemy pesto, skoro tak łatwo je zrobić?” I tu nie wytrzymałam. Dosłownie złość mnie ogarnęła na samą siebie i od razu przeszłam do czynu. Z mojego doświadczenia wynika, że najgorszy jest ten pierwszy raz. Chodzimy koło zaplanowanego przepisu, myślimy, zastanawiamy się i wątpimy. Kiedy jednak pierwszy raz uda nam się z powodzeniem zrobić samodzielnie coś, co od zawsze kupowaliśmy, znika ta niewidzialna granica i nowy produkt na zawsze gości w naszej kuchni w naszym własnym wykonaniu. Przemysł spożywczy w jakiś zaczarowany sposób wmówił nam, że się nie da, ale nie dajmy się zmylić. Krótki rzut oka na skład i prawie wszystko da się zrobić samemu. A pesto to po prostu pestka, spróbujcie!
Pesto z rukoli smakuje bardzo intensywnie, jeżeli nie lubicie rukoli, możecie zrobić pesto z innych ziół, na przykład z bazylii. Pesto to świetny dodatek do jajek, więc dodaję do naszego zbioru przepisów wielkanocnych.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Pesto z rukoli
duży pęczek rukoli (100 g), można użyć inne zioła, na przykład bazylię
4 łyżki oliwy z oliwek
ząbek czosnku
2 łyżki orzeszków pinii (lub nasion słonecznika)
2 łyżki startego parmezanu (pominęłam)
sól do smaku
Wszystkie składniki dokładnie zmiksować blenderem i gotowe.
Można przechowywać kilka dni w lodówce. Jeżeli umieścimy w małym słoiczku, powierzchnię zalejemy odrobiną oliwy i zamkniemy dekielek, pesto zachowa dłużej świeżość. Przed każdym podaniem wymieszać zawartość i jeżeli coś jeszcze zostanie na przechowanie, ponownie zalać oliwą i zamknąć.
P.S. Właśnie dowiedziałam się, że oliwa z oliwek może zrobić się gorzka, kiedy ją miksujemy, dlatego zaleca się częściowe użycie innej oliwy do zmiksowania ziół, na przykład z pestek winogron i potem dolanie oliwy z oliwek do smaku.
18 Komentarzy
wygląda niesamowicie :) mam w planach zrobić, ponieważ mam ochotę na makaron z pesto z rukoli :)
OdpowiedzUsuńProste, dlaczego jeszcze nie robię? Zrobię...:)
OdpowiedzUsuńTo z łyżki bym z przyjemnością zlizała ;) Mam ostatnio grubą jazdę na rukolę.
OdpowiedzUsuńCałkowicie sie zgadzam, to takie proste, pyszne i faktycznie nadaje sie do wszystkiego. Witaj po dobrej stronie mocy ;)
OdpowiedzUsuńA ja robię ;) Aczkolwiek z rukoli jeszcze nie - do czasu!
OdpowiedzUsuńfajny przepis i dobrze, że zielony bo mi strasznie tego koloru brakuje na talerzu zimą:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie pesto. Wprawdzie wolę z bazylii, ale rukola też jest świetna.
OdpowiedzUsuńAle wiosenne kolorki!:) mniam
OdpowiedzUsuńCzęsto korzystam z pesto, ale nie przyszło mi jeszcze do głowy żeby zrobić je samodzielnie. Przygotowanie całości zajmie może 5 minut. W końcu muszę zrobić je sama.
OdpowiedzUsuńIdę jutro po rukolę i robię pesto :)
OdpowiedzUsuńbardziej pycha jest jak orzeszki podpraży się na suchej patelni :)
OdpowiedzUsuńmmmmniam! po przeczytaniu przepisu od razu zabrałam się za zrobienie pesto. Wyszło pysznie! Dziękuję za inspirację!!
OdpowiedzUsuńWitaj! Jak długo można przechowywać takie pesto w lodówce? Z doświadczenia już wiem, że 2 tygodnie wytrzyma :-) Ale czy da radę choćby do zimy? Jeśli masz to sprawdzone, daj proszę znać. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńTakie pesto najlepiej spożyć natychmiast po przygotowaniu. Jeśli chcemy przechować w lodówce, to najwyżej kilka dni, 2 do 3. Pozdrawiam
UsuńDziękuję za szybką odpowiedź :-) Czy masz może sprawdzony przepis na pesto z rukoli, które można jednak dłużej przechowywać? Jakby nie było - w sklepach są takowe :-)
UsuńWiem, że można przechowywać świeże zioła (więc pewnie rukolę również) dość długo w lodówce, pod warunkiem, że na powierzchni zawsze jest warstwa oleju. W ten sposób nie dochodzi do ziół powietrze i są one w naturalny sposób zakonserwowane. Po użyciu części zawartości, należy zawsze dolać na wierzch nieco oleju. Sama tego jeszcze nie wypróbowałam, ale wielokrotnie czytałam.
UsuńNormalne wekowanie nie ma raczej sensu, bo chcemy przecież świeżą rukolę, a nie ugotowaną, prawda? W sklepach oczywiście są różne cuda dostępne, ale nie znaczy to, że zawsze mają sens :-) Zachęcam po prostu do eksperymentowania, ryzyko nie jest przecież wielkie, czhyba, że jesteś właścicielem wielkiego pola z rukolą, mniam :-)
Tak, rukolę u mnie można kosą kosić :-D Dziękuję & pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBoże jak dawno do Ciebie nie zaglądałam. Wpadłam szukając odpowiedzi na pytanie czemu moje pesto z rukoli jest takie gorzkie... Niestety zaznajomiło się z koszem. Teraz spróbuję miksować z olejem.
OdpowiedzUsuń