Niektórzy mają jeszcze wolne, ja właściwie też, ale już mnie korci, żeby coś działać, bo co za dużo to nie zdrowo. No ile można spać, włóczyć się, późno śniadaniować, filmy wieczorem do późna oglądać, książki do jeszcze bardziej późna czytać? Wszystko ładnie i pięknie, ale po pewnym czasie trzeba po prostu wrócić do rzeczywistości.
Jak wiece, kolekcjonuję wszelkie pasty do chleba, bo rezygnując z sera, muszę przecież mieć coś innego, najlepiej o niebo pyszniejszego. Oczywiście w sklepach jest coraz więcej wegetariańskich i wegańskich past, ale ich skład nie zawsze mnie zadowala, a i w smaku są często mdłe. Tak więc postanowiłam w moim kuchennym laboratorium wykreować pastę paprykowo-marchewkową i od razu mogę Wam ją gorąco polecić. Jest pyszna jako dodatek do różnych dań, choć moim głównym celem jest zabieranie do pracy, do kanapek. Tak więc przygotowałam większą ilość i pozamykałam w słoiczki. Przy okazji wymyśliłam znacznie szybszą metodę sterylizowania słoiczków, bo wiem, że niektórzy z Was (mnie nie wyłączając) na słowo sterylizacja, nie mają już na nic ochoty (o standardowych metodach napisałam szerzej tutaj).
Tak więc biorę dużą miskę i zalewam w niej słoiki i zakrętki wrzątkiem. Zostawiam na jakiś czas, w międzyczasie doprowadzam moje danie do wrzenia, wyjmuję słoiczki z wody, napełniam je, szybko zakręcam i pozostawiam odwrócone do góry dnem, do ostygnięcia. Metoda ta jest dobra jeżeli zamykamy w słoiki niewielką ilość i choć stosuję ją od niedawna, do tej pory wszystkie słoiczki się zamknęły. Oczywiście trzeba uważać, aby nie pobrudzić gwintów słoiczków i zakrętek przy ich napełnianiu. Najlepiej ich wcale nie dotykać.
P. S. Nie-weganie i nie-wegetarianie też potwierdzili pyszny smak :-)
Wybaczcie, musiałam włączyć zabezpieczenie obrazkowe przy dodawaniu komentarzy, bo mnie zaspamują na amenus. Jak tylko się trochę uspokoi, zaraz wyłączę :-)
Jak wiece, kolekcjonuję wszelkie pasty do chleba, bo rezygnując z sera, muszę przecież mieć coś innego, najlepiej o niebo pyszniejszego. Oczywiście w sklepach jest coraz więcej wegetariańskich i wegańskich past, ale ich skład nie zawsze mnie zadowala, a i w smaku są często mdłe. Tak więc postanowiłam w moim kuchennym laboratorium wykreować pastę paprykowo-marchewkową i od razu mogę Wam ją gorąco polecić. Jest pyszna jako dodatek do różnych dań, choć moim głównym celem jest zabieranie do pracy, do kanapek. Tak więc przygotowałam większą ilość i pozamykałam w słoiczki. Przy okazji wymyśliłam znacznie szybszą metodę sterylizowania słoiczków, bo wiem, że niektórzy z Was (mnie nie wyłączając) na słowo sterylizacja, nie mają już na nic ochoty (o standardowych metodach napisałam szerzej tutaj).
Tak więc biorę dużą miskę i zalewam w niej słoiki i zakrętki wrzątkiem. Zostawiam na jakiś czas, w międzyczasie doprowadzam moje danie do wrzenia, wyjmuję słoiczki z wody, napełniam je, szybko zakręcam i pozostawiam odwrócone do góry dnem, do ostygnięcia. Metoda ta jest dobra jeżeli zamykamy w słoiki niewielką ilość i choć stosuję ją od niedawna, do tej pory wszystkie słoiczki się zamknęły. Oczywiście trzeba uważać, aby nie pobrudzić gwintów słoiczków i zakrętek przy ich napełnianiu. Najlepiej ich wcale nie dotykać.
P. S. Nie-weganie i nie-wegetarianie też potwierdzili pyszny smak :-)
Wybaczcie, musiałam włączyć zabezpieczenie obrazkowe przy dodawaniu komentarzy, bo mnie zaspamują na amenus. Jak tylko się trochę uspokoi, zaraz wyłączę :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |