Skąd bierzecie pomysły na Wasze obiady? Moje są często zlepkiem kilku inspiracji. Tak właśnie było z tymi plackami.
Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze wegetarianką w obcym mieście (czyli kimś nie z tej ziemi, bo wtedy niewiele mówiło się o wegetarianizmie), znalazłam stołówkę w szkole muzycznej, w której podawano wegetariańskie obiady. Może nawet do tej pory takie tak podają? Może nawet wegańskie?
No wiem, ziewacie już pewnie, bo to nic szczególnego, ale zapewniam Was, że wtedy było to coś niesamowitego. Tam właśnie po raz pierwszy jadłam pyszne, chrupiące kotlety z gotowanego ryżu (z jakiem, ale w tamtych czasach jeszcze nie miałam aż tak wygórowanych wymagań).
Stąd pomysł na zastosowanie ryżu w różnych plackach. Już kiedyś robiłam z cukinii, również godne polecenia.
Z kolei kalafior to takie nieforemne coś, więc nie przychodzi nam od razu pomysł na placki. Bo jak się za to zabrać? Zetrzeć na tarce jak ziemniaki? No nie. Zmielić maszynką do mielenia mięsa? Absolutnie nie. Przecież takiego sprzętu nawet nie mam, a słowa mięso w usta nie biorę.
Rozwiązanie jest oczywiście bardzo proste. Wystarczy go najpierw ugotować i rozgnieść widelcem, co da nam ciasto niemalże idealne.
Reszta jest już dowolna, bo przyprawy możecie dodać te, które lubicie. U mnie powstała wersja w indyjskim stylu. Zachęcam do spróbowania.
Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze wegetarianką w obcym mieście (czyli kimś nie z tej ziemi, bo wtedy niewiele mówiło się o wegetarianizmie), znalazłam stołówkę w szkole muzycznej, w której podawano wegetariańskie obiady. Może nawet do tej pory takie tak podają? Może nawet wegańskie?
No wiem, ziewacie już pewnie, bo to nic szczególnego, ale zapewniam Was, że wtedy było to coś niesamowitego. Tam właśnie po raz pierwszy jadłam pyszne, chrupiące kotlety z gotowanego ryżu (z jakiem, ale w tamtych czasach jeszcze nie miałam aż tak wygórowanych wymagań).
Stąd pomysł na zastosowanie ryżu w różnych plackach. Już kiedyś robiłam z cukinii, również godne polecenia.
Z kolei kalafior to takie nieforemne coś, więc nie przychodzi nam od razu pomysł na placki. Bo jak się za to zabrać? Zetrzeć na tarce jak ziemniaki? No nie. Zmielić maszynką do mielenia mięsa? Absolutnie nie. Przecież takiego sprzętu nawet nie mam, a słowa mięso w usta nie biorę.
Rozwiązanie jest oczywiście bardzo proste. Wystarczy go najpierw ugotować i rozgnieść widelcem, co da nam ciasto niemalże idealne.
Reszta jest już dowolna, bo przyprawy możecie dodać te, które lubicie. U mnie powstała wersja w indyjskim stylu. Zachęcam do spróbowania.
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim |