Nareszcie lato zawitało i nadeszła pora na letnie desery. Długo zastanawiałam się nad lodami, chyba stanowczo za długo. Wiele pytań było bez odpowiedzi, ale najważniejsze, które mnie dręczyło, brzmiało: czy koniecznie trzeba mieć maszynę do lodów? Dziś mogę z czystym sumieniem odpowiedzieć, że nie trzeba. Oczywiście, moje lody nie są takie jak ze sklepu... są o wiele smaczniejsze, hi, hi! Już kilka rodzajów wypróbowałam i wszystkie były genialne, zauważyłam jednak, że najlepiej smakują kilka godzin po zrobieniu. Potem są zbyt mocno zmrożone i owszem, można je zjeść, ale to już nie to samo. Tak więc, jak już wiecie, że po południu napadnie Was ogromna ochota na lody, to zabierzecie się natychmiast do pracy, aby lody miały 3 – 4 godziny czasu na zamrożenie.
Jeszcze kwestia babeczek. Te są bardzo łatwe do zrobienia. Są po prostu z kruszonki. Przy okazji robienia drożdżówek, zostało mi sporo kruszonki, uklepałam więc ją do płaskich metalowych foremek i upiekłam razem z drożdżówkami. Potem zamroziłam i mam do wypełniania wszelkimi owocami, kremami albo lodami :-)
Dziś nie będę za długo pisać, bo czasu szkoda, trzeba lecieć na leżak i korzystać z każdej minuty ładniej pogody!
Jeszcze kwestia babeczek. Te są bardzo łatwe do zrobienia. Są po prostu z kruszonki. Przy okazji robienia drożdżówek, zostało mi sporo kruszonki, uklepałam więc ją do płaskich metalowych foremek i upiekłam razem z drożdżówkami. Potem zamroziłam i mam do wypełniania wszelkimi owocami, kremami albo lodami :-)
Dziś nie będę za długo pisać, bo czasu szkoda, trzeba lecieć na leżak i korzystać z każdej minuty ładniej pogody!
© Mariola Streim |