Algi pewnie nieczęsto bywają na waszych stołach, więc chciałam dziś Wam kilka słów o nich napisać i zachęcić do ich spożywania, o ile macie taką możliwość. Aby je kupić, musicie się dobrze rozejrzeć, bo jeśli są w sklepach, to raczej w rybnych, gdzie weganie raczej nie bywają.
W moim pobliskim supermarkecie (przypominam – na wsi! :-) jest tylko jeden ich rodzaj, ale dobre i to. Od czasu do czasu kupuję więc solirod zielny (Salicornia) i zjadam go na surowo, jak sałatkę. Nie trzeba nawet już niczym doprawiać, ponieważ te zielone, przypominające skrzyp łodygi są słone i mają smak morza.
Znanych jest ponad 30.000 rodzajów alg i w kuchni azjatyckiej to powszechnie stosowany składnik wielu dań. U nas ich popularność nie jest jeszcze tak duża, ale bardzo szybko rośnie. Coraz głośniej mówi się o ich cudownych właściwościach. Ogromną zaletą alg jest ich bogactwo w cenne, łatwo przyswajalne substancje odżywcze. Znajdziecie w nich dużo białka, kwasu foliowego, żelaza, jodu, siarki, sodu, wapnia, potasu, manganu, fosforu, fluoru, miedzi, selenu, niklu i witamin z grupy B. Zawierają również dużo błonnika. Już na pierwszy rzut oka widać, że lista jest imponująca i niewiele jest roślin, które skupiają w sobie tyle prozdrowotnych substancji. Nic więc dziwnego, że algi zaliczane są do tak zwanych superfoodów. Koniecznie zachęcam Was do spróbowania, zarówno samych roślin, jak i małych wafelków firmy SONKO z ich dodatkiem. Są one lekkie, smaczne i bez glutenu. Najbardziej lubię jeść je w takiej postaci jak widzicie na zdjęciach, czyli z jogurtem roślinnym i świeżymi algami, ale jako samodzielna przekąska też się świetnie sprawdzą. Jest to nowość na polskim rynku, więc na razie może nie wszędzie je dostaniecie, ale w większych supermarketach z całą pewnością.
9 Komentarzy
Jak zawsze apetycznie i pięknie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Pyszna i zdrowa przekąska, nad morze, w góry i gdzie tylko się jest :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Koniecznie muszę dorwać takie ryżowce podczas wizyty w Polsce. Algi jem faktycznie nie za często i chyba czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. A te algi wyglądają jak szparagi :-).
OdpowiedzUsuńSos często jem te wafelki.Algi nigdy nie jadłam.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetne muszę koniecznie je wypróbować Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam tych mini wafli z algami morskimi! Muszą być pyszne
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś spróbuję ze względu na mnóstwo wartości odżywczych. :)
OdpowiedzUsuńhttp://zapomniany-pamietnik.blogspot.com
Pierwszy raz w tym roku jadłam te zielone, smakujące morzem łodyżki. Nie wiedziałam co to jest ale bardzo mi smakowało (było lekko blanszowane). Dzięki Tobie wiem co jadłam :)
OdpowiedzUsuń