Znów jestem zła na siebie, że tak długo czekałam na realizację tego pysznego syropu. Jakoś zawsze mi się sezon na kwiaty za szybko kończył. Poza tym, odkładane zadania mają to do siebie, że rosną w naszych głowach do niesamowitych rozmiarów i w końcu przychodzi taki moment, że rezygnujemy, myśląc, że nigdy temu nie podołamy. Dotyczy to oczywiście wszystkich zadań, nie tylko kulinarnych ;-) Tak więc ten megatrudny i skomplikowany przepis tak mnie skutecznie odstraszał, że niewiele brakowało, a nie nie pojawiłby się na moim blogu, mimo, że z kuchennego okna codziennie widzę krzak dzikiego bzu, a na nim pełno kwiatów. W końcu odwagi dodała mi Zuza, bo uświadomiła mi, że to kompletna prościzna. Nawet nie wyobrażacie sobie, jaka wielka była moja radość, gdy ogarnęłam w końcu wzrokiem moje słoiczki ze złotym syropem! Pomyśleć, że jeszcze do niedawna marudziłam mojej „drugiej połówce“, że nie lubię tego krzaczora, bo to zielsko niemożliwe, takie wiejskie i ma go wyrwać razem z korzeniami. Jak to dobrze, że z czasem zakładamy inną parę okularów i patrzymy na zwykłe, szare rzeczy z innej perspektywy :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim zdjęcia z tej serii możesz kupić tutaj |
Syrop z kwiatów dzikiego bzu
30 dużych kwiatów bzu
1kg cukru (dodałam mniej, trochę ponad 1/2 kg)
1l wody
sok z 2 cytryn
Kwiaty odciąć nożyczkami od grubszych łodyżek. Wodę zagotować z cukrem i sokiem z cytryny, lekko przestudzonym ale jeszcze gorącym syropem zalać kwiaty i odstawić na przynajmniej 20 godzin.
Odcedzić, zagotować, wlać do wyparzonych słoiczków lub butelek (twist-off), odwrócić gorące słoiczki dnem do góry na około 15 minut.
20 Komentarzy
Dobra robota! Wierzę że i ja kiedyś pokuszę się o zrobienie takiego cuda :-))) Sliczne fotki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i polecam, doskonały napój na lato :-)
UsuńŚwietne!! Wkońcu wiem co zrobić z kwiatami, ktore rosną dookoła.Czy nie wychodzi zbyt słodki - pół kilograma curku na litr wody?
OdpowiedzUsuńWychodzi słodki, ale potem rozcieńczamy go z wodą lub dodajemy do herbaty. Można dodać mniej cukru i więcej cytryny, jeżeli lubimy. Podczas robienia można posmakować i odpowiednio dopasować do własnego smaku. Pozdrawiam :-)
UsuńNo racja - zapomniałam że to syrop, a nie sok i będzie rozcieńczony :)
OdpowiedzUsuńAle mi zapachniało, ja już też po pierwszej turze produkcji :) cieszę się że zrobiłaś, syrop kryje niezłą moc i to nie procentową! :) polecam też konfiturę truskawkową z tymi kwiatami - boska! buziaki
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że truskawki pasują i mam już coś w planach :-)
UsuńAż mi się zachciało wyjść i powąchać kwiecie bzu. Mmm!
OdpowiedzUsuńWąchaj, może nabierzesz ochoty na syrop :-)
UsuńKusi mnie zrobienie syropu z białego bzu, a dookoła go pełno...
OdpowiedzUsuńTwój wygląda pięknie. Jest bardzo klarowny i apetyczny!
Śliczne fotki!
ściskam kochana
Dziękuję bardzo, a do zrobienia syropu zachęcam bardzo gorąco :-)
UsuńBardzo mnie ciekawi smak tego syropu, nigdy jeszcze takiego nie próbowałam przyznam szczerze, a teraz bardzo bym chciała; )
OdpowiedzUsuńPolecam więc wycieczkę i polowanie na kwiaty :-)
UsuńTaki syrop na tę porę roku to strzał w dziesiątkę i może mieć wielorakie zastosowanie np. dodatek do wody mineralnej z kostkami lodu lub jako sos do lodów :)
OdpowiedzUsuńNiestety, u nas syrop ten nie ma wzięcia, a szkoda, bo zdrowy. Cudne foty!
OdpowiedzUsuńNo szkoda, choć doskonale rozumiem, że nie każdy lubi wszystko :-)
UsuńZdjęcia śliczne, syrop zrobiony, nowa nalewka nastawiona, brakuje mi tylko takiego ślicznego rondelka :)
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem w fazie zabierania się...od kilku sezonów, więc podziwiam i cieszę się, że chociaż Tobie się udało wreszcie ten syrop zrobić :-)
OdpowiedzUsuńTeż muszę zrobić :) Twój post mnie zmobilizował :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o takim syropie ;)
OdpowiedzUsuń