Kompot z czereśni jest delikatny i nawet bez dodatkowego cukru wystarczająco słodki. Prawdziwy, letni smak tylko z dwóch składników – woda i owoce. Prościej już się nie da. Tak więc, nie będzie dziś zbędnych historii i zanudzania, nawet przepisu nie będzie, bo wystarczy tylko parę minut pogotować i wszystko. Zostawiam Was sam na sam z tą minimalistyczną pysznością :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
24 Komentarzy
Mmmm....wygląda bardzo smakowicie!!
OdpowiedzUsuńMoja babcia uwielbia robić wszelkiego rodzaju kompoty i przyznam, że ja takiego dobrego, jak ona zrobić nie potrafię; D
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że też potrafisz :-)
UsuńJejku, chyba nie wiem co tracę - do tej pory piłam tylko z wiśni ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://wenus-lifestyle.pl/2014/06/jak-prawidlowo-myc-owoce-i-warzywa/
Taki kompocik jest najlepszy... i na dodatek z czereśni... pycha!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia!!!
buziaki kochana
Veggie, strasznie mi się chce pić...:)
OdpowiedzUsuńNo to nic tylko za kompot się zabieraj :-)
Usuńuwielbiam! zawsze smakuje najlepiej świeży, dopiero co ugotowany!
OdpowiedzUsuńJa od małego kompoty nie lubię i pamiętam jak zawsze wyławiałam tylko owoce hihi :)
OdpowiedzUsuńświetne, bardzo lubię owocowe kompoty latem:)
OdpowiedzUsuńCudowny kompot! ; )
OdpowiedzUsuńJa bym dodała do niego makaronu i byłaby to najwspanialsza letnia zupa! *.*
Świetny przepis!
Masz rację, pewnie tak następnym razem zrobię :-)
Usuńjak lato to musi być kompot!!! piekne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńfajne fotki :) no ja niestety, jak wszystkie krajowe owoce mogę tylko po obróbce termicznej, więc z pewnością sobie taki kompocik upichcę.
OdpowiedzUsuńZ czereśniami nie robiłam , a szkoda bo wygląda tak pysznie:)
OdpowiedzUsuńOjjj tak ! Tak jak napisałaś - kwintesencja lata <3
OdpowiedzUsuńPamiętam czasy kiedy Babcina piwnica kryła w sobie słoiki pełne czereśniowych i wiśniowych kompotów i jak fajnie było robić zawody na plucie pestkami w środku zimy. Teraz tradycja robienia kompotów zanikła a to wielka szkoda bo świetnie gaszą pragnienie :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie posiadam piwnicy, ale gdybym ją miała, to pewnie miałabym tam podobną kolekcję, jak Twoja babcia :-)
UsuńTaki kompot to ja mogę pić i pić :-)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony. Wieki nie piłam, bo czereśnie obecnie na wagę złota. Zjadamy w formie podstawowej ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia równie piękne - delikatne i minimalistyczne jak przepis na kompot. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwierzysz, że nigdy nie piłam takiego? Bardzo żałuję! Wygląda pyyyysznie! :-)
OdpowiedzUsuńW takkim razie koniecznie taki ugotuj :-)
UsuńUwielbiam czereśnie, ale przyznam się, że chyba nigdy nie piłem z nich kompotu, zwykle z wiśni, ale chcętnie wypróbuję przepis! :)
OdpowiedzUsuń