Nie martwcie się, nie dodaję jeszcze do ciast szczypiorku (swoją drogą, niezły pomysł, trzeba to przetestować), ale warzywa, owszem. Na razie jeszcze nie mam za dużo ciast warzywnych na moim koncie, ale coś czuję, że niezła maniaczka na tym punkcie może się ze mnie wykluć.
Zacznijmy o historii z marchewkowym. Nie ma chyba dnia, kiedy nie myślałabym o cieście marchewkowym. Bardzo je lubię, ale jeszcze nigdy sama nie piekłam. Kupuję więc wór marchewek za worem, zajadamy je ze smakiem w najróżniejszych postaciach, a kiedy zabieram się za moje marchewkowe to marchewek brak.
W ostatni weekend zaopatrzyłam się w wyjątkowo wielki worek i już, już miało być... kiedy to nagle odkryłam u Moniki cudowne ciasto z pasternakiem. No nie, temu ciastu oprzeć się nie mogłam, tym bardziej, że wiedziona jakąś opatrznością, oprócz wora marchewek, w koszyku zakupowym wylądowało również opakowanie z pasternakiem. To przecież znak z nieba! W trzy sekundy zmieniłam plan, marchewy muszą jeszcze jeden raz poczekać!
Ciacho wyszło wyśmienite, następnym razem zmieniłabym może to i owo, ale generalnie rewelacyjnie smakuje i polecam Wam gorąco, podobnie zresztą, jak Monika.
Przepis minimalnie dostosowałam do wegańskich potrzeb.
Ostatni kawałek udało mi się do zdjęcia jakimś cudem uratować ;-)
P.S. Jak tam Wasze budynie na konkurs, gotujecie? Czas ucieka!
© Mariola Streim |
Ciasto z pasternakiem
150 ml oleju roślinnego
70 g cukru trzcinowego
1,5 łyżki zmielonego siemienia lnianego (zamiast jajka, podpowiedź znalazłam u Marty z jadłonomii)
1 średni banan, bardzo dojrzały (u mnie dwa małe)
150 g mąki (u mnie orkiszowa)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki cynamonu
130 g pasternaku
(z orzechów zrezygnowałam, bo nie chciałam nadwyrężać cierpliwości mojego alergika)
syrop klonowy do polania przed podaniem
16 Komentarzy
z pasternakiem to jeszcze nie jadłam... :*
OdpowiedzUsuńspróbuj, polecam :-)
Usuńciasta z pasternakiem jeszcze nie widziałam :D brzmi ciekawie :) za to marchewkowe piekę i zjadamy ze smakiem!!
OdpowiedzUsuńW końcu może i ja zacznę :-)
UsuńAle fajnie, że Ci smakowało ;) To od niedawna jedno z moich ulubionych ! pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to będzie też jedno z moich ulubionych :-)
UsuńAle smacznie wygląda i wstyd się przyznać nigdy nie jadłam pasternaku, gdzie to kupić?
OdpowiedzUsuńpozdr:)
Nie ma się czego wstydzić, bo pasternak nie jest niestety za bardzo rozpowszechniony i nie zawsze dostępny w sprzedaży. Korzeń pasternaku podobny jest do korzenia pietruszki, często jest z nią mylony. Jest nieco większy, mniej aromatyczny w smaku i bardziej słodkawy, niż pietruszka. U mnie można go kupić czasami w supermarkecie, w Polsce niestety nie wiem.
Usuńjuż kiedyś chciałam zrobić podejście do pasternaku ale nie mogłam nigdzie na niego trafić. Jesli kiedyś się znajdzie to zrobię! :)
OdpowiedzUsuńPewnie trzeba dobrze poszukać, choć wiem, że z warzywami niszowymi nie zawsze jest łatwo, pewnie są za mało opłacalne, choć przecież pyszne i zdrowe
UsuńSuper to ciacho musi być! Uwielbiam pasternak, ale świeżego w PL nie widziałam - kupuję bio w słoikach dla dzieci ;)
OdpowiedzUsuńTo może taki ze słoika też można użyć?
UsuńNie przejmuj się, mnie dziś chodziło po głowie ciasto paprykowe...
OdpowiedzUsuńciekawe czy ktoś takie już upiekł:))?
Ale to Twoje ciacho obłędne! wpraszam się na kawałek:)
fajny pomysł z tym paprykowym, myślę, że warte wypróbowania :-)
UsuńMuszę wypróbować pasternak. Efekt apetyczny i wygląda na wilgotne w środku, mniam.
OdpowiedzUsuńo kurczę, ja to nawet pasternaku nie widziałam nigdzie :( a chętnie wypróbowałabym, także w takim cieście. Fenomenalne ciacho!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
monika