Lubicie żółty z zielonym? Założę się, że lubicie. Ostatnio czytam tu i tam, że kurkuma ma właściwości lecznicze, co mnie bardzo cieszy, bo już od dawna dodaję ją do wielu potraw. Nawet, gdyby nie miała tego swojego zaczarowanego działania i tak warto ją dodawać, chociażby dla koloru. No a zielony groszek? Już go zachwalałam przy mojej groszkowej paście i jeszcze raz powtarzam – szczególnie wegetarianie i weganie powinni jeść go, ile się da. Mnie tam namawiać nie trzeba, mam zawsze zapas w zamrażarce i dodaję również, gdzie się da. Czekam do następnej wiosny, bo już wiele razy Wam pisałam o moich przyszłorocznych planach na własny warzywnik.
Dzisiejsze danie jest jak zwykle bardzo proste, dacie radę przygotować je dosłownie w kilka minut.
Czasami dochodzą mnie słuchy, że gotowanie warzyw jest takie pracochłonne i potrzeba na to tyle czasu. Czyżby? Moim zdaniem, to zupełnie subiektywne. Tym, którzy mi nie wierzą, proponuję włączenie stopera i zrealizowanie tego przepisu. Założę się, że zmieścicie się w krótszym czasie niż czekanie na zamówioną pizzę. Ci, którzy przeprowadzą doświadczenie, mogą poinformować mnie w komentarzu, ciekawa jestem, kto ugotuje najszybciej :-)
Dzisiejsze danie jest jak zwykle bardzo proste, dacie radę przygotować je dosłownie w kilka minut.
Czasami dochodzą mnie słuchy, że gotowanie warzyw jest takie pracochłonne i potrzeba na to tyle czasu. Czyżby? Moim zdaniem, to zupełnie subiektywne. Tym, którzy mi nie wierzą, proponuję włączenie stopera i zrealizowanie tego przepisu. Założę się, że zmieścicie się w krótszym czasie niż czekanie na zamówioną pizzę. Ci, którzy przeprowadzą doświadczenie, mogą poinformować mnie w komentarzu, ciekawa jestem, kto ugotuje najszybciej :-)
© Mariola Streim |