Prawie perfekcyjny :-) Może nawet już całkiem, ale ja jakoś wiecznie coś chcę ulepszać. W każdym razie to najlepsze ciasto wegańskie, które wyszło spod mojej ręki, nie-weganie to również potwierdzają. Będzie więc pewnie jeszcze nie raz powtarzane w wielu wersjach, bo jak wiecie, najważniejsza jest dobra baza, a potem, można popuścić fantazji wodze...
Przepis jest od Avki, autorki bloga zielone love, a przepis na biszkopt od Kasi, autorki bloga matka weganka.
Dlaczego marudzę, że nie jest perfekcyjny? Przecież wyrósł przecudownie, puchaty jest i sprężysty, da się idealnie kroić, w smaku też rewelacyjny. Świetny przepis. Jest jednak jedna sprawa w wegańskich ciastach, która mi nieco nie daje spokoju. Otóż, z niczego nic nie ukręcisz, czyli musisz dodać czegoś, aby ciasto urosło. Skoro nie ma jajek, to jedynie placek plaskaty wyrósłby, więc trzeba dodać dużo proszku do pieczenia. Spora ilość proszku odbija się na smaku. Ostatnio wyczytałam, że zamiast normalnego proszku można dodać proszek z kamienia winnego (Weinstein Backpulver). Smak jest rzeczywiście o wiele lepszy. Następnym razem spróbuję dodać nieco mniejszą ilość proszku, poproszę go aby wyrósł mi równy i zrobię więcej warstw. Wtedy powinien być idealny. Wy jednak nie czekajcie, aż ja tu zadowolę moje wygórowane wymagania, zachęcam Was do spróbowania, bo jest super i na pewno się uda, to jest już mój drugi.
Przepis jest od Avki, autorki bloga zielone love, a przepis na biszkopt od Kasi, autorki bloga matka weganka.
Dlaczego marudzę, że nie jest perfekcyjny? Przecież wyrósł przecudownie, puchaty jest i sprężysty, da się idealnie kroić, w smaku też rewelacyjny. Świetny przepis. Jest jednak jedna sprawa w wegańskich ciastach, która mi nieco nie daje spokoju. Otóż, z niczego nic nie ukręcisz, czyli musisz dodać czegoś, aby ciasto urosło. Skoro nie ma jajek, to jedynie placek plaskaty wyrósłby, więc trzeba dodać dużo proszku do pieczenia. Spora ilość proszku odbija się na smaku. Ostatnio wyczytałam, że zamiast normalnego proszku można dodać proszek z kamienia winnego (Weinstein Backpulver). Smak jest rzeczywiście o wiele lepszy. Następnym razem spróbuję dodać nieco mniejszą ilość proszku, poproszę go aby wyrósł mi równy i zrobię więcej warstw. Wtedy powinien być idealny. Wy jednak nie czekajcie, aż ja tu zadowolę moje wygórowane wymagania, zachęcam Was do spróbowania, bo jest super i na pewno się uda, to jest już mój drugi.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |