Lubicie zmiany? Ja lubię. Obojętnie, czy dotyczą one zmiany koloru ścian, przemeblowania, przeprowadzki, zmiany kraju, zmiany koloru i długości włosów... po prostu zmiany są super. Są jednak tacy, którzy ich nie lubią, co jest dość zrozumiałe. To, co znamy, jest nam miłe, przytulne i nie powoduje dodatkowego stresu (przynajmniej teoretycznie). Czego jednak bardzo nie lubię, to kolor zielony. Jak to pogodzić, lubię warzywa (najczęściej zielone), ale kolory NIE i koniec. Co z tym zrobić? Pomyślałam, że przyzwyczajenia też warto zmieniać i chwilowo będzie u mnie zielono, przynajmniej do czasu, kiedy zmienię generalnie szatę graficzną i w końcu wymyślę jakieś adekwatne logo. Cóż, pewnie znane jest Wam powiedzenie: „szewc bez butów chodzi”.
Dajcie znać, jak to z Wami jest, lubicie zmiany na blogach, czy wręcz przeciwnie, irytuje Was to, bo w końcu wiecie, jak wygląda Wasz ulubiony blog, a tu nagle takie zamieszanie.
I co z tym zielonym, lubicie?
Dajcie znać, jak to z Wami jest, lubicie zmiany na blogach, czy wręcz przeciwnie, irytuje Was to, bo w końcu wiecie, jak wygląda Wasz ulubiony blog, a tu nagle takie zamieszanie.
I co z tym zielonym, lubicie?