Bardzo łatwe, efektowne i w dodatku genialnie smakują. Najchętniej napisałabym, że przypominają B....y, ale nie mogę, bo nie chcę abyście kupowali gotowe słodycze, kiedy można je w tak prosty sposób zrobić samemu. Świetna alternatywa do ciasta, kiedy spodziewacie się gości, albo z jakiegoś powodu nie macie piekarnika, a macie wielką ochotę na coś słodkiego. Moje dzisiejsze praliny to także fajny pomysł na słodki prezent. Uważajcie, jak będziecie je robić – uzależniają! Aż się martwiłam czy wystarczy mi kulek do końca sesji zdjęciowej, bo czekolada nie jest wdzięcznym obiektem do fotografowania, sporo musiałam się namęczyć, a tu z chwili na chwilę ilość kulek była coraz mniejsza!
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
200 ml śmietany słodkiej (u mnie 30%)
1 duża łyżka masła
200 g wiórków kokosowych
6 łyżek cukru
rum do smaku
polewa czekoladowa (u mnie mleczna, ale gorzka może nawet lepiej pasuje)
czubek łyżeczki agaru (dodałam na wszelki wypadek, bo nie byłam pewna, czy będą sztywne)
Wszystkie składniki oprócz wiórków i czekolady umieścić w garnku i zagotować. Dodać wiórki, wszystko dokładnie mieszając. Zdjąć z ognia, lekko ostudzić i formować małe kulki. Wstawić na kilka godzin do lodówki.
Polewę rozpuścić na parze (garnek z polewą umieścić w nieco większym garnku z wodą i powoli podgrzewać, aż czekolada się rozpuści). Umieszczać po jednej kulce w polewie, po wyjęciu położyć na papierze do pieczenia. Kiedy polewa zastygnie, kulki są gotowe.
23 Komentarzy
takie małe bounty! w wersji domowej :]
OdpowiedzUsuńuwielbiam wszystko co kokosowe :) Twoje pralinki wyglądają bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję niezwłocznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pyszne i urocze!
OdpowiedzUsuńmmmmm zrobimy z synkiem jako prezent dla babci i dziadka :) już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńCzy polewa czekoladowa jest zrobiona z roztopionej czekolady??? czy takiej gotowej z torebki???
użyłam polewę w tabliczce, ale myślę, że można spróbować z każdą inną
UsuńWyglądają tak, że mi ślinka leci, lepiej uciekam stąd!:D
OdpowiedzUsuńMniam... no nie umiem więcej powiedzieć. Pychotka!
OdpowiedzUsuńuwielbiam te batoniki, o których piszesz, ale nie jadłam ich już kilka ładnych lat - bo unikam gotowych kupnych słodyczy, ze względu na zawartość cukru oraz tłuszczy utwardzanych. Wolę sama przyrządzić i chętnie je zrobię. Tym bardziej, że praliny często wykorzystuję, właśnie ze względu na brak piekarnika do wypieków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za inspirację
Monika
Jakie pyszności! Takim pralinom ciężko się oprzeć, nawet jak się na diecie jest. ;)
OdpowiedzUsuńCudeńka. Kto by kupował B....y, mogąc sobie zrobić takie pralinki ;)
OdpowiedzUsuńja poproszę choć jednego!
OdpowiedzUsuńSuper! Zdecydowanie mam ochotę. W wersji z czekoladą gorzką dla siebie i mleczną dla reszty.
OdpowiedzUsuńSłodkie maleństwa:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię batoniki B...Y, jeśli te w smaku są podobne i do tego ręcznie robione- to ja czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńStrzał w 10-tke w podniebienie mojej teściowej:) Piekne są:)
OdpowiedzUsuńKokos i czekolada, wyglądają b. apetycznie
OdpowiedzUsuńHit nad hitami i to domowej roboty. Uwielbiam, jak to ujęłaś b....y, ale domowej roboty kokosowe kule są najpewniej o niebo lepsze :-) mlask, mlask :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego się obawiam - że nie potrafiłabym się im oprzeć :)
OdpowiedzUsuńmałe pięknotki :) i pyszne muszą być, to coś dla mojej Mamy, która jest wegetarianką bo widzę, że zamiast żelatyny jest agar:)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam - niebo dla podniebienia !
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się ogromnie, że Ci smakowały!
UsuńJak bounti :P Ja chcę całą ciężarówkę!!!
OdpowiedzUsuń