Zakaz jedzenia frytek panuje u nas w domu od dawna. Przynajmniej tych gotowych, które kupuje się zamrożone i piecze w piekarniku. Na początku trochę było nam trudno, bo przecież frytki są takie smaczne. Jednak nie dawała nam spokoju świadomość, że są one powlekane jakimiś niewiadomymi tłuszczami oraz substancjami powodującymi ładniejszy kolor i chrupkość. A przecież mieliśmy
o wiele lepszą alternatywę – pieczone ziemniaki. Robiliśmy je dość często
i lubiliśmy, ale jakoś te gotowe frytki cały czas nas kusiły i od czasu do czasu łamaliśmy naszą zasadę. Pewnego dnia zrobiło nareszcie w naszych głowach klik i wiedzieliśmy, że zapadła ostateczne decyzja. Absurdem wydało nam się kupowanie zamrożonych, przerobionych w fabryce ziemniaków. Nie dość, że kosztuje to tyle energii (zamrażanie, potem pieczenie), to na dodatek jest o wiele droższe. Tak naprawdę, kupne frytki absolutnie nie dorównują tym naszym, domowym pieczonym ziemniakom. Jedyne, co nas do nich ciągnęło, było chyba zwykłym przyzwyczajeniem.
Ziemnaiki pieczemy bardzo często, w różnych wersjach, w małym piekarniku do pizzy. Nawet zupełnie bez tłuszczu smakują wspaniale. Dziś zrobiłam dla Was
z przyprawami włoskimi, trochę na ostro.
© Mariola Streim |
Pieczone ziemniaki
kilka małych ziemniaków
1 łyżka oliwy z oliwek
przyprawy: sól, chilli, rozmaryn, oregano, bazylia, czosnek
Włączyć piekarnik i w międzyczasie przygotować ziemniaki.
Ziemniaki wyszorować dokładnie i pokroić w księżyce. Nie trzeba ich obierać. Zmiażdżony czosnek oraz pozostałe przyprawy wymieszać
z olejem i dodać ziemniaki. Wszystko dokładnie wymieszać i ułożyć na blaszce. Ważne, aby była tylko jedna warstwa. Piec ok. pół godziny.
W normalnym piekarniku zrobić podobnie, również nagrzać wcześniej i piec ok. pół godziny przy temperaturze ok. 190 ˚C.
Smakują wyśmienicie do sałatek, z różnymi sosami.
28 Komentarzy
U mnie też kupne frytki poszły w zapomnienie, wolę pieczone ziemniaki. Frytki stały się niesmaczne w porównaniu do domowych pieczonych kartoflakow. Jedzeniowe przyzwyczajenia warto zmieniać na zdrowsze. Kiedyś słodziłam herbatę, przestałam to robić 15 lat temu i teraz słodka herbata mi nie smakuje.
OdpowiedzUsuńMasz rację, mam podobne doświadczenia, z herbatą i nie tylko.
UsuńOd kiedy odkryłam, jak dobre są pieczone ziemniaki, zupełnie zrezygnowałam z kupnych frytek. ;) Te są najlepsze, no i o wiele zdrowsze.
OdpowiedzUsuńMoże uda nam się innych też zachęcić, pozdrawiam :-)
Usuńod dłuższego czasu ziemniaki jadam tylko w postaci pieczonej, przepyszne są!
OdpowiedzUsuńSuper, czyli jednak są osoby, które bardziej lubią domowe ziemniaki od kupnych frytek :-)
OdpowiedzUsuńmoje maluchy ostatnio nie tolerują ziemniaków gotowanych, zamiast tego raczymy się pieczonymi ziemniaczkami w różnych formach. Najbardziej smakują im pieczone w musztardzie po włosku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoo tak! pieczone ziemniaki są pyszne:D
OdpowiedzUsuńMy nawet nie pamiętamy jak smakują kupne .Zawsze robię je sama ,albo przygotowuję takie pieczone ziemniaczki .Pycha
OdpowiedzUsuńTakie ziemniaczki to mój faworyt :) niestety trochę zapomniane ostatnio.
OdpowiedzUsuńja lubię nawet same, a nie jako dodatek. Duża micha dobrze przyprawionych, z sosem lub ketchupem i później ruszać się nie mogę ;]
OdpowiedzUsuńTeż nie kupuję gotowych frytek, jak mam dużą ochotę to robię frytki sama, ale preferuję właśnie pieczone ziemniaczki z różnymi przyprawami, pycha :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie ziemniorki :) Nawet jak są zupełnie bez tłuszczu :) Ziółka zrobią swoje :)
OdpowiedzUsuńJa też porzuciłam te mrożone. Teraz głównie piekę ziemniaczki, choć zdarza mi się i smażyć w formie krążków czy zwykłych frytek . Może i nie zdrowe te smażone - ale i tak lepsze niż kupne ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ziemniaki w takiej wersji! Ależ u Ciebie musiało pachnieć podczas pieczenia :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają no i piękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam bardzo za miłe komentarze :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie ziemniaczki z piekarnika.
OdpowiedzUsuńPrecz z frytkami! hehe :) Chyba też musimy to u nas wprowadzić. :)
OdpowiedzUsuńPieczone ziemniaki wymiatają :) Jedyna moja uwaga - oliwa z oliwek kiepsko nadaje się do długiego pieczenia, ze względu na niską temperaturę dymienia - szybko się przypala i traci swoje cenne właściwości. Lepiej użyć oleju rzepakowego :)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, choć jednak olej rzepakowy nie ma takiego aromatycznego smaku :-(
UsuńTo prawda, olej rzepakowy wcale nie ma smaku (co czasami jest zaletą ;)). Ale można zrobić sobie domowe oleje smakowe, wystarczy w oleju rzepakowym pomoczyć przez kilka dni: dowolne zioła, czosnek, papryczki chilli, a nawet cytrynę (ten ostatni nadaje się super do wypieków) :) - i voila! Aromatyczne oleje gotowe :)
Usuńgruszko, dziękuję z cenne inspiracje, z pewnością wypróbuję
UsuńVeggie, piszę tutaj, bo nie wiem czy dostaniesz powiadomienie z mojego bloga (miszmasz-maszmisz.blogspot.com) ;-)
OdpowiedzUsuńJuż wyjaśniam, że to JA dodawałam ostatnie trzy zdjęcia na link źródłowy, bo na puszce.pl też działam ;-) Spokojnie, absolutnie wszystkie zdjęcia na blogu są mojego autorstwa :-)
ojej, to w takim razie bardzo Cię przepraszam, zaraz napiszę to również na Twoim blogu, mam nadzieję, że ta historia nie zakłóci naszej blogowej znajomości, pozdrawiam :-)
UsuńVeggie, tak jak napisałam u siebie: nic się nie stało. W sumie sama nie pomyślałam, że ktoś może tak odebrać, że zdjęcia tam i tu (a nick mam inny)... Ale już się poprawiam i będę pisać na blogu o co chodzi ;-) (niestety na puszce nie mam możliwości napisania adresu bloga, ale tak myślę, że od tej pory będę takie info zamieszczać pod zdjęciami także na puszce) :-) Również pozdrawiam, życząc dobrej nocy :-))
UsuńI ja się dołączam do fanów pieczonych ziemniaków :)
OdpowiedzUsuńMoje ulubione pieczone pyry to te z majerankiem!
OdpowiedzUsuń