Już kiedyś pisałam, że brokuł bardzo często gości na moim stole, tym razem jako zupa-krem. Niby nic specjalnego, jak zwykle robi się szybko, a smakuje wyśmienicie. Na początku roku, kiedy to ciężko nam się rozpędzić (przynajmniej w moim przypadku tak jest) przyda nam się trochę cennych witamin, zawartych w tym cennym warzywie. A z tym nowym rokiem, to jak zwykle, chyba za dużo zamiarów na siły, za mało światła, za dużo komputera i telewizora, za mało świeżego powietrza. Zdecydowanie za dużo bakterii, które świetnie czują się w tym klimacie i powodują, że z jednego przeziębienia można popaść w następne. Ja już na szczęście mam to prawie za sobą, ale mimo wszystko nie czuję się aż tak naładowana energią jakbym sobie tego życzyła. Myślę, że to normalne, trochę taki niedźwiedzi sen :-)
Jutro zaprezentuję wam mój nowy witaminowy napój, który stosuję od kilku dni, w celu pobudzenia moich (nie tylko szarych) komórek do działania. Oczywiście znów będzie szybko i łatwo :-) Myślę, że Wam się spodoba, a tymczasem wracamy do zupy.
Jutro zaprezentuję wam mój nowy witaminowy napój, który stosuję od kilku dni, w celu pobudzenia moich (nie tylko szarych) komórek do działania. Oczywiście znów będzie szybko i łatwo :-) Myślę, że Wam się spodoba, a tymczasem wracamy do zupy.
© Mariola Streim |