Moi drodzy, wpis o moich wegańskich przemyśleniach musi poczekać. Powód jest dość smutny, aczkolwiek pewnie banalny i nie będzie Wam się chciało nawet o tym czytać. Otóż niektórzy myślą, że zdjęcia z nieba spadają, podobnie jak wypasione aparaty, piękne, smaczne ciasta, o sprzęcie kuchennym, prądzie i czasie nawet nie ma co wspominać. A pomysł? To się wcale nie liczy. Skoro jest coś w internecie, bez kłódki i bez policjanta obok, to można brać. Mało tego, można traktować to jak swoje. Mało tego, można próbować nawet mieć z tego zysk. Zdjęcie z jednego z moich najpoczytniejszych wpisów znalazło się na pewnym portalu (nazwy nie podam, bo byłaby to darmowa reklama), gdzie podobno na przepisach i zdjęciach można zarobić. Zdjęcie nie należy do moich najlepszych, jest jeszcze z początku mojej blogowej kariery, niemniej jednak jest MOJE i odkrycie to odbiło się porządnie na mojej motywacji dotyczącej dalszych działań w sieci. Na razie jeszcze nie wiem, czy i jak mój blog dalej będzie się rozwijał. Bardzo cenię sobie Was, moich czytelników i brakowałoby mi Was bardzo, więc pewnie bloga nie zamknę, choć nie jest to wykluczone, gdyż opisany wyżej przypadek to tylko przykład.
Jest kilka sposobów na ograniczenie kradzieży zdjęć, są one mizerne, ale może warto je stosować.
1. Pomagajmy sobie wzajemnie.Jeżeli zobaczycie zdjęcia, które Waszym zdaniem są ukradzione, skomentujecie to pod nieuczciwym wpisem i wklejcie linka do wpisu prawdziwego autora. Jest duże prawdopodobieństwo, że właściciel bloga zobaczy w statystykach, że są przekierowania z podejrzanego źródła do jego bloga i w ten sposób dowie się o oszustwie (tak dotarła do mnie ta niemiła informacja). Działa niestety tylko na blogach z wyłączoną moderacją, a nieuczciwa osoba i tak może ten komentarz usunąć, ale warto próbować.
2. Jeżeli macie możliwość, poinformujcie autora zdjęcia.
3. Jeżeli zdjęcie dodane jest na portalu, informuj właściciela portalu o nadużyciu.
4. Zdjęcia ze stemplem nie są już takie piękne, ale utrudniają nieco kradzież, moje będą taki stempel od następnego wpisu posiadały.
5. Kompozycje złożone z kilku małych wycinków też nie są takie piękne, jak samodzielne zdjęcia, ale również utrudniają nieco kradzież.
Jak możecie sprawdzić, czy Wasze zdjęcia zostały ukradzione? W bardzo łatwy sposób.
1. Otwórz w jednym oknie przeglądarki Twojego bloga.
2. Otwórz drugie okno przeglądarki, wpisz słowo google i naciśnij enter.
3. Wybierz opcję zdjęcia (u mnie Bilder)
4. Pojawi się pasek z symbolem aparatu fotograficznego. Nakliknij na symbol i wciągnij zdjęcie z bloga do paska (drag & drop).
Google wyszuka wszystkie strony, na których zostało użyte Twoje zdjęcie.
Sama nie wiem, czy Wam radzić, żebyście stosowali tę metodę, możecie doznać niezłego szoku. Sprawdziłam zaledwie kilka moich zdjęć i rezultat był niemiły :-(
Napiszcie, jakie są Wasze doświadczenia.
Napiszcie na Waszych blogach o metodzie szukania kradzionych zdjęć, wiele osób o tym nie wie i myśli, że może sobie działać bezkarnie, bo i tak ich nikt nie znajdzie.
Mimo wszystko, miłego weekendu Wam życzę, Pa!