Czy widujecie w sklepach radicchio i zastanawiacie z czym się to je? Może nawet się nie zastanawiacie, ponieważ już sobie to odpuściliście, w przekonaniu, że jest to do niczego. Wiele lat ja również miałam takie podejście, ale ostatnio odkryłam, że da się z niego coś wykrzesać, nawet coś całkiem przyzwoitego. Często dodaję surowe liście do salaty, aby nadać jej koloru i charakteru dzięki delikatnej goryczce. Gdy całość posolimy, dodamy dobrej jakości oleju i octu, okazuje się, że wszystko świetnie się komponuje. Niedawno jednak odkryłam, że w kuchni włoskiej podaje się główki radicchio duszone z octem balsamicznym i mówię Wam, dawno czegoś tak pysznego nie jadłam. Ważne jest jednak, aby się nie śpieszyć i rzeczywiście porządnie je udusić, do momentu aż będą całkiem miękkie. Najlepiej już w sklepie wybierać te najmniejsze egzemplarze, kilka zewnętrznych liści usunąć (te lepsze można dodać właśnie do salaty, całkiem zewnętrzne wyrzucić) i wykorzystać do duszenia tylko te delikatniejsze części.
Radicchio jest spokrewnione z cykorią, również charakteryzującą się specyficznym gorzkawym smakiem. Warto tę goryczkę polubić, gdyż właśnie dzięki niej nasz organizm zaopatrzy się w substancje bardzo pozytywnie wpływające na jego zdrowie, szczególnie na pracę układu trawiennego. Można wprawdzie nieco ten smak złagodzić, wystarczy moczyć pokrojone liście prze kilka minut w letniej wodzie, ale wtedy oczywiście pozytywne działanie również zostanie zmniejszone. Pisałam już wielokrotnie o tym, że nasze upodobania adaptują się do różnych smaków, w zależności od tego co jemy, więc do smaku radicchio i cykorii również można się przyzwyczaić, a nawet go polubić. Tak jest w moim przypadku, im bardziej gorzką cykorię dopadnę, tym szerszy uśmiech na mojej twarzy. Najbardziej lubię środki, ponieważ smakują najbardziej intensywnie.
Dawniej wiele odmian warzyw posiadało goryczkę, ale z czasem została ona wyeliminowana przez przemysł spożywczy, aby bardziej przypodobać się konsumentom. Szkoda, bo brak tego elementu jest wielką stratą, nie tylko dla naszych kubków smakowych. Zamiast tego oferuje się nam ogromne ilości cukru i soli, co powoduje, że mamy apetyt na jeszcze więcej produkty przesłodzone i przesolone, w następstwie czego zapadamy na choroby cywilizacyjne. Dowodzono, iż gorzki smak znacznie zmniejsza apetyt na słodycze, wiedzieliście o tym?
Jeśli chcecie więcej dowiedzieć się o pozytywnym działaniu goryczy, polecam Wam ten artykuł, niestety po niemiecku, ale widziałam, że po przetłumaczeniu w google translate da się zrozumieć sens, a to przecież jest najważniejsze.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
2 małe główki radicchio
1 mała cebula
2 świeże pomidory
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżeczka cukru
sól do smaku
Cebulę pokroić w piórka i usmażyć z oliwą na dużej patelni. Radicchio przekroić wzdłuż na pół i jeszcze raz na pół, a następnie umieścić na patelni i smażyć przez trzy minuty na średnim ogniu. Odwrócić i drugą stronę również smażyć przez trzy minuty. Dodać ocet, cukier i sól oraz kilka łyżek wody, przykryć pokrywką i dusić do miękkości, przez przynajmniej 15 minut na małym ogniu. Pomidory pokroić w księżyce, dodać do radicchio i wszystko razem smażyć bez przykrycia przez 5 minut.
0 Komentarzy