Tak, tak, letni jeszcze, bo niby od jutra ma być znów ciepło. Ale my tu nie o pogodzie będziemy rozważać, tylko o deserach. Nie mówcie mi, że czasami rezygnujecie z deseru. Bo niby za dużo zapasów się od tego robi na biodrach? Deser deserowi przecież nierówny i nie ma powodu, aby całkiem z niego rezygnować. Wystarczy podczas obiadu już o nim myśleć, zostawić sobie nieco miejsca w brzuchu i potem ze smakiem zajadać. Ci którzy muszą o linię dbać, mogą wybrać leciutki, jak chmurka letni deser jogurtowy z owocami sezonowymi i nic się nie stanie. Dziś przygotowałam właśnie taki, ze świeżymi morelami, z moje wiejskiego sklepiku warzywnego. Sprzedawca podaje klientom owoce i warzywa z taką delikatnością, jakby to jakieś klejnoty były, albo kruche istoty, które zaraz wiatr może zdmuchnąć i fjuuu... nie będzie (już chyba o tym wspominałam i ciągle nadziwić się nie mogę). Aż człowiek wyrzuty sumienia ma, że tak te biedne zakupy do torby upycha, do bagażnika wrzuca i potem po dziurach jedzie. Przecież poobijają się biedactwa. Po powrocie do domu wykładam wszystko, rozkładam na blacie kuchennym, tak, aby było widać, że jest tego dużo i najpierw cieszę oczy, zanim posortuję do misek, do szafek i do lodówki. Kto zatęskniłby po takich zakupach za jakimś bezdusznie zapakowanym w plastikową folię zielskiem z supermarketu. O jogurcie nawet nie wspomnę. Morelowy? Nie kupuję. Nie ma bowiem w naturze tak intensywnego smaku moreli, jak w gotowym jogurcie morelowym. Aromaty dadawane są do jogurtów w takich ilościach, że potem dziwimy, się – „aha, tak smakuje prawdziwa morela? Trochę mało morelowo...“ Trelle morele, jak chcecie, aby Wam morele do końca życia smakowały, nie irytujcie kubków smakowych, jedzcie tylko te prawdziwe, najlepiej z małego sklepu warzywnego, albo najlepiej z własnego ogródka!
© Mariola Streim |
Deser jogurtowy z morelami
jogurt naturalny
cukier do smaku
pyszne, dojrzałe morele
crunchy (jeżeli nie mamy, możemy pokruszyć ulubione ciastka)
cukier puder do dekoracji
Jogurt słodzimy, układamy na przemian z crunchy, na wierzch układamy pokrojone w kostkę morele. Dekorujemy crunchy i cukrem pudrem.
13 Komentarzy
lubię takie desery! pycha!:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś nie byłam w stanie wtrzymać dnia bez kupnych puddingów czy słodkich jogurtów. Na szczęście z czasem odkryłam, że desery takie jak Twój są nie tylko zdrowsze, ale i smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńto tak samo, jak ja, byłam zupełnie uzależniona, na szczęście mam to zasobą :-)
UsuńTeż od dłuższego czasu nie kupuję owocowych jogurtów, tylko naturalny. Dodaję sezonowe owoce i wcinam. Smaka mi narobiłaś na wersję deserową z dodatkiem kruchych ciastek, mmmmm.
OdpowiedzUsuńczyli jets nas więcej, pozdrawiam deserowo :-)
Usuńpycha Twój deser, letni i lekki:)
OdpowiedzUsuńCzęsto robię podobne desery! Twoja wersja wygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Taki prosty, a na pewno cudownie smakuje :)
OdpowiedzUsuńCo do jogurtów masz absolutną rację! Zastanawiam się tylko, jak przekonać do nich mojego małoletniego siostrzeńca, na razie kiepsko mi idzie.
OdpowiedzUsuńA deser bardzo fajny. Pozdrawiam.
No niestety, małoletni są dość oporni w tej kwestii, nic dziwnego, mają pewnie już mało wrażliwy smak, bo już od wczesnego dzieciństwa zajadają podrasowaną żywność.
UsuńRobiłam taki deser chyba ze wszystkimi owocami świata- i nie wiem jakim cudem zapomniałam o morelach : ) Wygląda pięknie : )
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przypomniałam o nich, jedz, póki są!
Usuńto niesamowite, że tak proste pomysły są tak rzadko wykorzystywane!!!
OdpowiedzUsuń