jajko

Jajecznica z ziołami (z tych mniej „złych“ jaj)

9/20/2012

Co z tymi jajkami? Jeść, czy nie jeść, oto jest pytanie. Wiem, nie wszyscy sobie je stawiają, ale mnie temat ten nurtuje już od dawna.
Właściwie nigdy nie przepadałam za jajkami. Pewnie, gdybym kierowała się tylko i wyłącznie intuicją i zapomniała o zdrowym rozsądku, nie jadłabym ich już od dawna.
Informacje docierające do nas z mediów na temat hodowli kur są szokujące. Mimo, że okropne filmy oglądałam już wiele razy, nie przyzwyczaję się do tej myśli, że stworzenia te muszą się tak męczyć. Czy naszego kotka lub pieska też zamknęlibyśmy do klatki, na całe życie, bez światła dziennego? (niektórzy niestety tak, ale to już inny temat i do tych osób i tak moje słowa nie dotrą)
Wracając jednak do pytania, moja osobista odpowiedź brzmi: jeść, ale tylko i wyłącznie z chowu ekologicznego. Kury hodowane w tym systemie nie żyją wprawdzie w romantycznych warunkach, które pamiętamy z wiejskich wycieczek do naszych babć i cioć, nie czarujmy się, jednak ich warunki życiowe są najlepsze z możliwych. Poza tym, im mniejszy producent, tym większa (być może) szansa, że panują tam normalne warunki hodowlane. Gwarancji nie mamy, nie każdy z nas ma możliwość kupowania jaj bezpośrednio u producenta za rogiem. Interesujmy się jednak tym, co jemy. Tyle możemy zrobić, jako konsumenci. Nie wspierajmy najgorszych form hodowli zwierząt. Nie jest to kwestia tylko i wyłącznie estetyki (bo te biedne kurki, tak ciasno mają i nie możemy na to patrzeć), lecz również naszego zdrowia. Kury trzymane w ogromnych kurnikach (o ile można te kolosy tak nazwać), narażone są na choroby. Choroby z kolei oznaczają straty finansowe hodowców kur i producentów jaj. Wiadomo, jedna kurka zachoruje, choroba w ciasnocie bardzo szybko się rozprzestrzeni. Aby temu zapobiec, dodaje się do karmy (często zachowawczo) antybiotyki. Nie jest to zbyt apetyczne, gdy pomyślimy, że razem z pysznym śniadankiem zajadamy dawkę leków. Konsekwencje dla nas są jednak o wiele dalej idące. Badania wykazują, że poprzez nadużywanie antybiotyków w hodowli zwierząt, rozwijają się wirusy odporne na wszelkie leki, jakie w tej chwili może zaoferować nam medycyna. Wirusy te atakują nie tylko zwierzęta, ale także nas ludzi. Pomyślcie więc, czy warto oszczędzać na jajkach, ile tak naprawdę wydajemy na ten produkt w miesiącu. Jeżeli nie byłoby odbiorów jajek z chowu klatkowego i ściółkowego, nie byłoby takiej formy chowu kur.

Pamiętajcie – jeżeli jajecznica, to z jaj z chowu ekologicznego, z zerem w kodzie na skorupce. O kodzie na jajku i o tym co oznacza pisałam tutaj. Zajrzyjcie tam, jest to bardzo cenna informacja. Na podstawie kodu możemy dokładnie stwierdzić, skąd jajka pochodzą. Przy okazji pisania tego posta stwierdziłam, że niestety tylko teoretycznie możemy dotrzeć po numerze do producenta. Jedynie co możemy znaleźć to rodzaj chowu, kraj, z którego jajko pochodzi, a dalej już się trop urywa. Nawet województwo, nam konsumentom, trudno jest zidentyfikować. Jeżeli ktoś z Was ma linka do strony, na której można w prosty sposób dokonać identyfikacji, proszę się ze mną podzielić.

Kto wie, może kiedyś zdecyduję, że jajka nie mają czego szukać w moim jadłospisie, póki co jednak wybieram mniejsze zło.

© Mariola Streim



Jajecznica z ziołami

2 świeże jajka z chowu ekologicznego
drobno posiekane zioła, według uznania, najlepiej świeże
(użyłam czosnku, oregano, chilli i bazylii)

sól
nieco oleju do smażenia
125 ml śmietana do zup i sosów

Wszystkie składniki wymieszać dokładnie i smażyć na bardzo małym ogniu, delikatnie mieszając, gdy się ścina. Podawać natychmiast z dodatkiem świeżego pieczywa.

P.S. Artykuł nie jest sponsorowany.

You Might Also Like

12 Komentarzy

  1. Też od długiego czasu kupuję te z ekologicznego chowu, rzadko jednak z logo ogromnej śieciówki, chociaż wiem, że małe ekologiczne kurze farmy nie od razu mają możliwość sprzedaży jajek pod własnym szyldem i sprzedają do sieciówek, zanim staną na własne ekonomiczne "nogi". Zwykle kupuję od mniejszych producentów, często są droższe, od tych ekologicznych z sieciówek, ale jajka dla mnie nie są produktem codziennego użytku. U mnie wybór jajek z ekologicznych farm nie był konsekwencją obejrzenia drastycznych filmów. Wychowałam się na wsi i dla mnie po porstu jest naturalne, że kury by były szczęśliwe powinny się wyłazić od rana do wieczora, grzebać gdzie się da, zażywać kapieli z kurzu i podchodzić do człowieka i marudzić ile się da. :D Pamiętam ile to ja razy musiałam biegać za tymi gdakającymi cholerami po ogrodzie, bo rozgrzebywały zasadzone na wiosne kwiatki w klombach. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Drui za ten komentarz, też mam podobne wspomnienia i tym gorzej znoszę oglądanie tych okropnych filmów.

      Usuń
  2. O tym jak takie fabryki jaj wyglądają, każdy z nas chyba wypiera ze świadomości - to fakt. Ale z drugiej strony - nie wiem gdzie jajka ekologiczne można kupić. Mieszkam w ok. 30 tys. miasteczku i w sklepach typu market (ten czy inny) lub sklepik osiedlowy jajek ekologicznych nie sposób uświadczyć. 2 razy w tygodniu funkcjonuje również targ, ale o jajkach z targowisk też wiele słyszałam, że tylko udają ekologiczne, a faktycznie odbierane są z ferm przed wybiciem kodu i sprzedawane jako "ekologiczne" - oczywiście w wyższej cenie. Biorąc pod uwagę fakt, iż w okolicy znajduje się kilka jajkowych konglomeratów - jestem w stanie w to uwierzyć.
    Świadomość świadomością, ale problemem jest również dostępność ekologicznego towaru. Niestety.
    A jajecznica - jest dobra na wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem, świadomy konsument ma trudniej, niż ten, któremu jest obojętne, co kupuje, ale skoro mieszkasz w niedużym mieście, może są w okolicy mali producenci, którzy hodują kury normalnie, warto ich wspierać. Jeżeli nie mamy już żadnej możliwości, to i tak należy patrzeć na to z jakgo rodzaju chowu są jajka i jeżeli mamy takie z wolnego wybiegu, to już też jest nieźle. Najgorsze są te z klatkowego.

      Usuń
    2. Dokładnie. Wybór jest w większych miastach. W mojej dziurze (jak już tam jadę) mogę co najwyżej liczyć na znajomych ze wsi, którzy jeszcze chodują kury. I niestety jest o to coraz trudniej.

      Usuń
    3. Problem jest niestety jak zwykle złożony, nam konsumentom wciska się to, co sprzedawcy lub producentowi najlepiej się opłaca, im mniej bronimy się przed takimi praktykami, tym mniej mamy wyboru. Nasze starania bardzo niewiele zmienią, ale warto szukać uczciwych producentów, to pomoże im przetrwać, a to daje nam chociaż mały, ale jednak wybór.


      Usuń
  3. jajecznicę każdą lubię, ale ta z ziołami rewelacyjna! oczywiście, jaja ekologiczne, wiadomo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pychota :) Uwielbiam taką ziołową jajecznicę. Do tego ciemny chlebek, pomidor i pożywne sniadanie gotowe.

    OdpowiedzUsuń
  5. niby zwykła jajecznica ale nie taka zwykła! ważne to mieć na nią dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. moje jajka są od kurki zapychającej po gnojku u znajomych :) a pomysł na jajecznice bajeczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje od babci znajomej. Zdrowe i najekologiczniejsze z możliwych. A jajecznicz z takich jaj jest wprost wyborna:)

      Usuń