Pomysł na taki budyń przyszedł mi nagle i nie wiadomo skąd. Jak zwykle, w chwilach, kiedy powinnam robić coś innego (ważniejszego), mój umysł usamodzielnia się i tworzy zupełnie niepytany o zdanie, nowe kreacje. Jak on to robi? Skąd wie, że mam w lodówce otwarte mleczko kokosowe, że w szafce dżemie mąka kukurydziana, i że niedawno dostałam w prezencie cudowny sok malinowy (domowej roboty, oczywiście)? Taki system nawet mi odpowiada, ja tu sobie funkcjonuję w życiu codziennym, a mój mózg sam wykonuje tę dodatkową robotę, ja tylko muszę szybko ugotować, ciach, ciach, pstryknąć fotki i jest. Na szczęście parę malin gdzieś mi się w ogródku znalazło, też nie wiadomo skąd, bo nikt ich u nas nigdy nie sadził :-)
Deser ten jest wegański, ale również nadaje się doskonale dla osób na diecie bezglutenowej. Jest też bez laktozy, więc dla wszystkich.
Podaję Wam proporcje, ale możliwe, że u każdego z Was gęstość będzie nieco inna. Zależy ona od rodzaju mleczka. Niektóre marki są dość wodniste, inne kremowe. Staram się kupować z napisem kremowe, jest o wiele bardziej gęste, ale wśród kremowych też są znaczne różnice. Zachęcam do wypróbowania różnych i znalezienia swojego ulubionego. Mówię tu z własnego doświadczenia, nie macie pojęcia, ile razy dziwiłam się, jak innym udaje się ubić mleczko kokosowe, zastępując bitą śmietanę. Taką wodę? Teraz już wiem, kupowałam niewłaściwe ;-)
Podaję Wam proporcje, ale możliwe, że u każdego z Was gęstość będzie nieco inna. Zależy ona od rodzaju mleczka. Niektóre marki są dość wodniste, inne kremowe. Staram się kupować z napisem kremowe, jest o wiele bardziej gęste, ale wśród kremowych też są znaczne różnice. Zachęcam do wypróbowania różnych i znalezienia swojego ulubionego. Mówię tu z własnego doświadczenia, nie macie pojęcia, ile razy dziwiłam się, jak innym udaje się ubić mleczko kokosowe, zastępując bitą śmietanę. Taką wodę? Teraz już wiem, kupowałam niewłaściwe ;-)
© Mariola Streim |