Powoli mogę się zaliczać do wielbicieli zup. Ach, te niezliczone możliwości! Kiedyś zupa była po prostu zupą. Ogórkowa, pomidorowa, fasolowa... każda miała dokładnie zdefiniowany smak i wygląd, a przepis był oczywiście ściśle ustalony. Jedne zupy lubiłam mniej, inne bardziej, ale poza ich zjedzeniem nie interesowałam się nimi bliżej. Natomiast od jakiegoś czasu nie ma u mnie powtarzalnych zup i to jest najwspanialsze. Zaczynając gotowanie, nigdy nie wiem, jaki będzie efekt końcowy, ale na razie nie zawiodłam się na mojej intuicji. Was również namawiam do wypróbowania Waszych indywidualnych, kreatywnych zup. Bierzecie to, co macie pod ręka i już. Dziś u mnie kapuściano-pomidorowa – pyszna i łatwa!
![]() |
© Mariola Streim |