Witajcie! Nie macie pojęcia, jak się z tej drożdżówki cieszę. Nie byłabym sobą, gdybym nie snuła planów i nie myślała: „następnym razem poprawię to i owo“..., ale najważniejsze jest to, że od teraz nie potrzebuję masła, ani jajek, aby wyprodukować całkiem zjadliwą drożdżówkę! Wszystkiemu winna jest Justinka. Wczoraj wieczorem nabrałam u niej apetytu na ciasto drożdżowe i z miejsca ruszyłam do kuchni. Bazowałam na przepisie, który wcześniej już wypróbowałam, zamieniając masło na olej, a mleko krowie, na mleko ryżowe. Zamiast jajka dodałam banana. Jego smaku w gotowym cieście właściwie się nie wyczuwa. Kruszonka też jest wegańska, tę już sobie wcześniej wykombinowałam i jest jeszcze pyszniejsza niż ta tradycyjna. Jak przystało na jesień, nie mogło zabraknąć śliwek.
Koniecznie zachęcam Was do spróbowania, nawet jeżeli nie przykładacie wagi do wegańskiej diety. Kto wie, może kiedyś Wam się zdarzyć, że w lodówce nie będziecie mieć ani jednego jajka, a goście niezapowiedziani goście już tuż, tuż.
P. S.
Od teraz moje zdjęcia będą miały znaczek z napisem „vegan“ lub „vegetarian“, abyście od razu mogli rozpoznać, czy danie jest wegańskie, czy wegetariańskie. Jak Wam się ten pomysł podoba?
Koniecznie zachęcam Was do spróbowania, nawet jeżeli nie przykładacie wagi do wegańskiej diety. Kto wie, może kiedyś Wam się zdarzyć, że w lodówce nie będziecie mieć ani jednego jajka, a goście niezapowiedziani goście już tuż, tuż.
P. S.
Od teraz moje zdjęcia będą miały znaczek z napisem „vegan“ lub „vegetarian“, abyście od razu mogli rozpoznać, czy danie jest wegańskie, czy wegetariańskie. Jak Wam się ten pomysł podoba?
![]() |
© Mariola Streim |