Trzy razy zaczynałam od nowa pisać tego posta. Jak nigdy. Zawsze słowa nadchodzą jedno za drugim, jak moje pomysły na gotowanie. Czyżby jakiś blogowy kryzys się czaił? Oby nie. Może jednak to zwykłe, wiosenne rozleniwienie i oczekiwanie na lato, spowolniły nieco moje szare komórki.
A... a teraz, jak już mi nawet się wydawało, że uda mi się coś napisać, to moja cała rodzina, łącznie z kotem, patrzy na nie spod oka, że niby tak klawiszami stukam. No dobra, to kończę na dziś pisanie, częstujcie się moim kremem z mleka kokosowego i owoców leśnych, który w ramach eksperymentu zamroziłam i posypałam białą czekoladą. Mrozić nie musicie, bo krem smakował zdecydowanie lepiej, ale jeżeli lubicie sorbety, to zamrozić nie zaszkodzi ;-)
A... a teraz, jak już mi nawet się wydawało, że uda mi się coś napisać, to moja cała rodzina, łącznie z kotem, patrzy na nie spod oka, że niby tak klawiszami stukam. No dobra, to kończę na dziś pisanie, częstujcie się moim kremem z mleka kokosowego i owoców leśnych, który w ramach eksperymentu zamroziłam i posypałam białą czekoladą. Mrozić nie musicie, bo krem smakował zdecydowanie lepiej, ale jeżeli lubicie sorbety, to zamrozić nie zaszkodzi ;-)
© Mariola Streim ZAGŁOSUJ NA TO ZDJĘCIE W KONKURSIE |
© Mariola Streim |