– Proszę prosto, do salonu, zapraszam na wygodną kanapę.
Kot sobie już tam śpi, lampa świeci słabym światłem. Wiosenny wieczór, okno lekko uchylone, ptaki świergolą przekrzykując się w szarawym zmierzchu.
– Przymknąć okno, za chłodno? Proszę sobie usiąść wygodnie, tu są dodatkowe poduszki.
Muzyka sączy się nie wiadomo skąd, nie widać nigdzie radia, nie widać telewizora. Salon, choć prawie bez mebli, otula nas przytulną szarością ścian, czarnobiałe obrazy przyglądają nam się, próbując opowiedzieć swoją historię.
– Kawa, czy herbata? Herbata? Świetnie, moja najnowsza zdobycz... myślę, że będzie smakować.
Woda już bulgocze, mała twarda kulka wpada z głuchym stuknęciem do szklanego dzbanka. Krótko zasyczała zapałka, oddała płomień świeczce, a ta rozświetliła dzbanek. Woda już jest, teraz leje się gorącym strumieniem, wprost na kulkę. Kulka się rozjuszyła – jak to, tak wprost na mnie... Zaszamotała się krótko, po czym uspokoiła się, popłynęla spokojnie do góry, zatoczyła koło. Kot przeciągnął się leniwie i trochę odwrócił uwagę od kulki. Tymczasem ona rozwinęła swą piękną sukienkę, rozkwitła kwiatem, zapach jaśminu i zielonej herbaty dopełnił przytulne wnętrze. Już wiosna, wszystko rozkwita.
Do kupienia tutaj.
Dodałam do akcji:
lubię herbatę
Kot sobie już tam śpi, lampa świeci słabym światłem. Wiosenny wieczór, okno lekko uchylone, ptaki świergolą przekrzykując się w szarawym zmierzchu.
– Przymknąć okno, za chłodno? Proszę sobie usiąść wygodnie, tu są dodatkowe poduszki.
Muzyka sączy się nie wiadomo skąd, nie widać nigdzie radia, nie widać telewizora. Salon, choć prawie bez mebli, otula nas przytulną szarością ścian, czarnobiałe obrazy przyglądają nam się, próbując opowiedzieć swoją historię.
– Kawa, czy herbata? Herbata? Świetnie, moja najnowsza zdobycz... myślę, że będzie smakować.
Woda już bulgocze, mała twarda kulka wpada z głuchym stuknęciem do szklanego dzbanka. Krótko zasyczała zapałka, oddała płomień świeczce, a ta rozświetliła dzbanek. Woda już jest, teraz leje się gorącym strumieniem, wprost na kulkę. Kulka się rozjuszyła – jak to, tak wprost na mnie... Zaszamotała się krótko, po czym uspokoiła się, popłynęla spokojnie do góry, zatoczyła koło. Kot przeciągnął się leniwie i trochę odwrócił uwagę od kulki. Tymczasem ona rozwinęła swą piękną sukienkę, rozkwitła kwiatem, zapach jaśminu i zielonej herbaty dopełnił przytulne wnętrze. Już wiosna, wszystko rozkwita.
Do kupienia tutaj.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Dodałam do akcji:
lubię herbatę
Nie trzeba nikomu już mówić, że witamina C mobilizuje siły obronne organizmu. Każdy już o tym wie, ale czy wykorzystujemy dostatecznie ten fenomen? Taaak – odpowie wielu z nas – codziennie łykam tabletkę z witaminą C. No tak, tylko czy jest to idealne rozwiązanie? Nieeee – odpowie większość z nas – ale w zawirowaniach dnia codziennego, dobre i to. Macie rację, rzeczywiście często jest tak, że mamy ważniejsze sprawy, niż myślenie o naszej odporności, ale właśnie ta odpowrność pomoże nam przetrwać przez kolejne fale przeziębień.
Ale co ja tu moralizuję.
Jak nie chcecie, to nie pijcie soków z owoców cytrusowych, ja jednak wiem, że potrafią one postawić na nogi niejedną mimozę. Dziś przedstawiam wam brutalną wersję, tylko dla odważnych. Czy osoby słodkolubne się skuszą? Trudno powiedzieć, ale może warto. To tak jak ze sportem, raczej nam się nie chce, ale jak wracamy z parku po bieganiu, najchętniej pobieglibyśmy ponownie. Tak właśnie jest takimi ultrakwaśnymi, witalizującymi napojami.
Ale co ja tu moralizuję.
Jak nie chcecie, to nie pijcie soków z owoców cytrusowych, ja jednak wiem, że potrafią one postawić na nogi niejedną mimozę. Dziś przedstawiam wam brutalną wersję, tylko dla odważnych. Czy osoby słodkolubne się skuszą? Trudno powiedzieć, ale może warto. To tak jak ze sportem, raczej nam się nie chce, ale jak wracamy z parku po bieganiu, najchętniej pobieglibyśmy ponownie. Tak właśnie jest takimi ultrakwaśnymi, witalizującymi napojami.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Dość dylematów. Ciągle musimy podejmować decyzje, dokonywać wyboru.
Od czasu do czasu warto zadać sobie pytanie, dlaczego nie jedno i drugie? Okazuje się, że jest to całkiem niezłe rozwiązanie. Może nawet w innych dziedzinach?
Dziś zapraszam Was na kawę i kakao w jednym. Mało tego, prezentuję wam je w tak zwanych „ocieplaczach“. Nazwę tę wymyśłiłam ot tak, na poczekaniu, z myślą o tej niesfornej porze roku, kiedy to ciepła nigdy dość.
Przepis podaję, chociaż trudno tu mówić o wielkim przepisie, raczej jest to mały eksperyment z przymrużeniem oka ;-)
Tak nawiasem mówiąc... nie przypomina Wam to nieco takich koszyczków do szklanek robionych na szydełku z minionej epoki? Myślę, że niebawem też takie zrobię, oczywiście w nowoczesnej wersji.
Od czasu do czasu warto zadać sobie pytanie, dlaczego nie jedno i drugie? Okazuje się, że jest to całkiem niezłe rozwiązanie. Może nawet w innych dziedzinach?
Dziś zapraszam Was na kawę i kakao w jednym. Mało tego, prezentuję wam je w tak zwanych „ocieplaczach“. Nazwę tę wymyśłiłam ot tak, na poczekaniu, z myślą o tej niesfornej porze roku, kiedy to ciepła nigdy dość.
Przepis podaję, chociaż trudno tu mówić o wielkim przepisie, raczej jest to mały eksperyment z przymrużeniem oka ;-)
Tak nawiasem mówiąc... nie przypomina Wam to nieco takich koszyczków do szklanek robionych na szydełku z minionej epoki? Myślę, że niebawem też takie zrobię, oczywiście w nowoczesnej wersji.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Dobrze, że ktoś, kiedyś wpadł na taki pomysł i wymyślił smoothie. Bo
inaczej to co, taka sokowirówka? Osobiście nie przepadam, szczególnie za
jej myciem :-) Poza tym połowę i to może nawet tę lepszą wyrzuca się.
Może wy macie argumenty na rzecz sokowirówki, jeżeli tak, to mi
napiszcie, może po prostu patrzę na to ze złej strony?
Natomiast takie smoothie... Co ja wam dużo będę pisać, też kiedyś myślałam:
tyle to roboty, tyle kalorii... A tu się okazuję, ze roboty prawie wcale, a radości pełno. I witamin też.
A co z tym, że niby takie rzeczy tuczą? Może i tuczą, ale powiem wam, że o wiele bardziej tuczą jakieś niezdrowe batoniki. Jedząc lub pijąc zdrowe rzeczy, nie ma się tyle czasu na jedzenie tych, które nie dają nam żadnego pożytku. No to się nagadałam, teraz do dzieła :-)
Natomiast takie smoothie... Co ja wam dużo będę pisać, też kiedyś myślałam:
tyle to roboty, tyle kalorii... A tu się okazuję, ze roboty prawie wcale, a radości pełno. I witamin też.
A co z tym, że niby takie rzeczy tuczą? Może i tuczą, ale powiem wam, że o wiele bardziej tuczą jakieś niezdrowe batoniki. Jedząc lub pijąc zdrowe rzeczy, nie ma się tyle czasu na jedzenie tych, które nie dają nam żadnego pożytku. No to się nagadałam, teraz do dzieła :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |