Moi Drodzy, są takie odkrycia kulinarne, które nas fascynują i mimo upływu czasu fascynacja ta nie maleje. Dla mnie tym odkryciem jest ubijanie piany z wody po cieciorce. Pełno jest już bezów na blogach, ja jednak nadal nie mogłam oprzeć się pokusie i ponownie przypominam Wam o tym, że jest to możliwe i namawiam do wypróbowania. Używam takiej piany nie tylko do bezów, ale również do innych wypieków, w których kiedyś używałam białek z jajka kurzego (polecam babeczki karobowe lub bezglutenowe ciasto z owocami).
Kiedy robiłam bezy pierwszy raz, wyszły mi nieco płaskie, ponieważ bałam się, że piana się rozbije i pewnie ubijałam za krótko. Tym razem jednak ubiłam porządnie i jak widać są pięknie uformowane, nic nie opadły i cudownie, głośno chrupią. Pokolorowałam je farbką spożywczą, możecie oczywiście dodać nieco soku z buraczka, jeśli nie używacie farb syntetycznych.
© Mariola Streim to zdjęcie możesz kupić tutaj |
© Mariola Streim |
woda po cieciorce z jednej puszki (u mnie pół szklanki)
tyle samo cukru pudru co wody (u mnie pół szklanki)
2 łyżeczki soku z cytryny lub octu
Wodę ubijać na wysokich obrotach, aż do powstania piany, dodać cukier puder oraz ocet i ubijać jeszcze kilka minut. Piana powinna być błyszcząca i sztywna. Za pomocą rękawa cukierniczego lub woreczka z odciętym rogiem wyciskać małe bezy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w nagrzanym wcześniej piekarniku, około 2 godzin przy temperaturze 100 ˚C (termoobieg). Podawać natychmiast po wystudzeniu.
6 Komentarzy
Jakie urocze! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, aż dzisiaj chyba upieke, bo mam znowu wodę po cieciorce :)
OdpowiedzUsuńŚliczne że aż szkoda jeść!
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wiosennie
Wiosenne i smakowite :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Wyglądają cudownie :-)
OdpowiedzUsuń