Wszyscy moi znajomi wiedzą, z jakich prezentów cieszę się najbardziej. Kiedy przychodzą do nas w odwiedziny i przynoszą coś kulinarnego, to od razu świecą mi się oczy. Taką radość można mi sprawić naczynkami, sztućcami czy serwetkami, które później świetnie nadają się do sesji zdjęciowych, ale równie atrakcyjne są prezenty jadalne. Ostatnio trafił mi się wyjątkowo pyszny kąsek – skrzyneczka małych, bardzo dojrzałych i bardzo słodkich mango prosto z Pakistanu. Oczywiście ta sprezentowana skrzynka była o wiele większa niż zdjęciowa, do zdjęć uchowały się tylko te ostatnie egzemplarze.
Smaku tych owoców nie da się porównać z tymi z supermarketu, więc musieliśmy bardzo dokładnie zastanawiać się w jaki pyszny sposób je wykorzystamy. Prawie wszystkie zniknęły w oka mgnieniu i to w swojej naturalnej postaci, czyli tak po prostu, obrane i zjedzone, ale z części zrobiłam taki oto pyszny miks. Myślę, że jeśli raj istnieje, to takie właśnie trunki tam podają, koniecznie spróbujcie już teraz, bo nigdy nie wiadomo, czy nazbieraliście wystarczająco dużą ilość dobrych uczynków i czy do raju traficie ;-)
1 dojrzałe mango
1 dojrzały banan
1 szklanka mleka migdałowego
czubek łyżeczki kurkumy
Owoce obrać i pokroić, dodać pozostałe składniki i zmiksować.