Już myślałam, że nigdy nie będę jeść prawdziwych bezów. Muszę przyznać, że trochę nad tym ubolewałam i planowałam wypróbować je z zastępnika białka, który to już nawet zakupiłam. Na razie na planach się skończyło i całe szczęście. Otóż te bezy, to istna prościzna, robi się je praktycznie z niczego, bo każdy normalny człowiek wylewa wodę z puszki z cieciorką. Kiedy zobaczyłam to już na kilku blogach wegańskich, nie dowierzałam i nie wytrzymałam. Musiałam natychmiast spróbować Jeżeli również nie dowierzacie, przekonajcie się sami. Są pyszne i kruche, moje może nieco za długo pieczone, ale to drobiazg, najważniejsze, że to działa! Weganie odetchnijcie z ulgą, a nie-weganie łamacie stereotypy i również sięgnijcie po takie cudo!
![]() |
© Mariola Streim |
![]() |
© Mariola Streim te zdjęcia możesz kupić tutaj |