Już myślałam, że nigdy nie będę jeść prawdziwych bezów. Muszę przyznać, że trochę nad tym ubolewałam i planowałam wypróbować je z zastępnika białka, który to już nawet zakupiłam. Na razie na planach się skończyło i całe szczęście. Otóż te bezy, to istna prościzna, robi się je praktycznie z niczego, bo każdy normalny człowiek wylewa wodę z puszki z cieciorką. Kiedy zobaczyłam to już na kilku blogach wegańskich, nie dowierzałam i nie wytrzymałam. Musiałam natychmiast spróbować Jeżeli również nie dowierzacie, przekonajcie się sami. Są pyszne i kruche, moje może nieco za długo pieczone, ale to drobiazg, najważniejsze, że to działa! Weganie odetchnijcie z ulgą, a nie-weganie łamacie stereotypy i również sięgnijcie po takie cudo!
© Mariola Streim |
© Mariola Streim te zdjęcia możesz kupić tutaj |
woda z dwóch puszek cieciorki (wody jest mało, ale piana urośnie)
1 szklanka cukru
Ubić najpierw wodę na pianę, dodawać po trochu cukru i dalej ubijać, aż piana będzie sztywna. Piec przez ok. 2 godziny przy 100 ˚C (termoobieg).
28 Komentarzy
no nie wierzę ;)
OdpowiedzUsuńteż nie wierzyłam :-)
UsuńTe bezy robią furorę! Już nawet nie tylko na vegeblogach ;)
OdpowiedzUsuńI szłusznie, bo są genialne, ciekawe, kto na to wpadł :-)
UsuńCzuję się zbombardowana tymi bezami na blogach, nie ma siły, trzeba zrobić :)
OdpowiedzUsuńAle to miłe bombardowanie i do tego pyszne :-)
OdpowiedzUsuńTakich nie jadłam ani nie robiłam, ale wyszły Ci piękne po prostu!
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj :-)
UsuńJakie piękne i subtelne:):)
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu
Będę niedługo gotować ciecierzycę, więc na pewno je przygotuję :D
OdpowiedzUsuńZachęcam, skoro już wodę będziesz mieć pod ręką :-)
UsuńSpróbuje z ksylitolem bo cukru nie używam ;)
OdpowiedzUsuńTu akurat brak mi doświadczenia, ale też powinny wyjść, bo piana jest już sztywna, zanim doda się cukru :-)
UsuńŚwietne! Też już wiele razy się z nimi spotkałam, ale jakoś nie mam odwagi :P
OdpowiedzUsuńNIc strasznego, wręcz przeciwnie, pyszne :-)
UsuńSłyszałam już o tym i widziałam kilka cudownych przepisów z użyciem tej bezy, ale sama jeszcze nie próbowałam. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodobałoby Ci się :-)
UsuńJesteś niemożliwa! :D muszę spróbować bo nie wytrzymam, ciekawość mnie rozpiera :))
OdpowiedzUsuńSpróbuj i daj znać, czy Ty też jesteś tak pozytywnie zaskoczona jak ja :-)
UsuńNiesamowite. One wyglądają jak makaroniki. Są piękne. Ach, w ogóle na Twoich zdjęciach nie może być inaczej. Ale te beziki chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTeraz to już chyba nic mnie nie zdziwi :)
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę, ale spróbuję!!!! Rewelacja :) po prostu coś przełomowego!
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie! Mam nadzieję, że moje wyjdą równie ślicznie.
OdpowiedzUsuńZrobię, jak tylko będę coś z cieciorki gotowała :) Nie jestem weganką, ale taką magię muszę przetestować :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam w szkole furorę :) Egzaminatorom szczęki opadły ;)
UsuńNo super, od razu widać, że polskich blogów nie czytają, hi, hi :-) Cieszę się razem z Tobą :-)
UsuńChce je zrobić ale mam trochę pytań: jak udało Ci się zrobić takie równe kółka? Czy jeżeli dziś namoczę cieciorkę to jutro mogę jej użyć? Z miodem nie wyjdzie? Opcjonalnie cukier brązowy będzie ok? :) Uf.
OdpowiedzUsuńJeśli jutro ugotujesz, to możesz wykorzystać, z miodem niestety nie wiem, czy się uda, ale można spróbować. Z cukrem brązowym nie próbowałam, ale powinny się udać. Równe kółka wyszły mi przypadkiem. Robiłam je wtedy po raz pierwszy i nie wiedziałam jak piana będzie się zachowywać, myślałam, że się rozbije, jak będę za długo miksować. Za krótko pewnie ubijałam i się leciutko rozjechały ;-)
Usuń