pieczone

Wyjątkowa książka GOD FOOD do rozdania

2/22/2018

Moi drodzy! Dziś chciałabym zaprezentować Wam wyjątkową książkę i muszę przyznać, że trochę denerwuję się, bo nie wiem, czy znajdę odpowiednie słowa, aby godnie ją opisać.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po wstępnym obejrzeniu tej pozycji była następująca: „cóż za szczęście, że ta książka zawiera tylko i wyłącznie dania roślinne, inaczej nie wpadłaby w moje ręce, a byłaby to wielka szkoda“.
Znajdziecie w niej nie tylko przepisy. To ogromna porcja duchowości, refleksji i szczególnego klimatu. Czeka na Was coś do poczytania, do przemyślenia i oczywiście do ugotowania, ale to gotowanie nie będzie oderwane od kontekstu. Będzie otoczone chwilą zastanowienia nad cytatem oraz historią dołączoną do danego dania. Książka ta zawiera tyle ciekawych opowieści, że koniecznie trzeba przeczytać ją od deski do deski.

Tyle zachęcających słów już Wam napisałam, więc zdradzę, że jest to książka pod tytułem „Boska kuchnia Malki Kafki GOD FOOD“ (wydawnictwo Znak). Prawie 300 pięknie wydanych stron inspiracji.
Malka Kafka to wspaniała, kreatywna osoba o ogromnej wiedzy, założycielka sieci restauracji TEL AVIV, jednych z najpopularniejszych w Warszawie. Nazwałam ją po cichu osobą inter-religijną, gdyż wychowała się jako ortodoksyjna żydówka, ale w tej chwili czerpie energię z różnych religii i kierunków filozoficznych, dlatego jej książka pełna jest cytatów z biblii, koranu, a także wielu znanych osobistości.

Przepisy pasują idealnie do całej koncepcji i mają swoje korzenie w różnych części świata i tradycjach religijnych. Dziś przygotowałam dla Was ziemniaczane róże, ale już w najbliższym czasie zabiorę się za dania brzmiące dla mnie bardzo egzotycznie, na przykład baba ghanoush, szermula, amba czy szakszuka. Już po tych nazwach widać, że autorka zaprasza nas w wielką, interesującą podróż po kulinarnym świecie.

Książka ta jest w równym stopniu o gotowaniu, jak i o miłości oraz wzajemnym szacunku, przynajmniej dla mnie.

Jeśli ktoś z Was chciałby stać się jej szczęśliwym posiadaczem, mam jeden egzemplarz do podarowania. Wystarczy pozostawić tutaj lub na FB komentarz i napisać coś, co przekona mnie o tym, że książka trafi w dobre ręce. Wyniki już za tydzień. Zapraszam!

© Mariola Streim
© Mariola Streim
© Mariola Streim
© Mariola Streim
© Mariola Streim
© Mariola Streim
© Mariola Streim
Porcja dla 4 osób, 12 róż

1 kg obranych ziemniaków (6 – 7 średniej wielkości)
1/2 szklanki oleju kokosowego nierafinowanego (dodałam mniej)
ulubione przyprawy (u mnie majeranek)
sól
Ponadto będzie potrzebna foremka do muffinek i ewentualnie papier do pieczenia do zwijania róż

Ziemniaki pokroić na cienkie plastry, najlepiej na mandolinie (2 – 3 mm). Moczyć je w zimnej wodzie ok. 10 minut, aby wypłukać skrobię, ziemniaki są wtedy bardziej chrupkie.
Odcedzić je, wymieszać z olejem i podzielić na 12 równych części. Na arkuszu papieru układać plastry w rządku tak, aby zachodziły na siebie i zwijać je w róże, zaczynając od tej strony, od której zaczynało się układanie. (Pominęłam papier, układałam bezpośrednio na drewnianej desce i zwijałam po prostu w rolkę). Przełożyć delikatnie do foremki.
Piec we wcześniej nagrzanym piekarniku przez 40 minut w temperaturze 200 ºC.

Posolić tuż przed podaniem.

Idealne dla gości!

You Might Also Like

6 Komentarzy

  1. Właśnie zobaczyłam tę książkę w internecie a zaraz potem na Twym pysznym blogu :) to musi być znak!
    A tak na poważnie, dziękuję za recenzję. Bardzo chciałabym mieć te książkę z jednego powodu. Ostatnio znowu (niestety!) lawiruję między jedzeniem i nie jedzeniem mięsa. Trochę w tym winy mojej mięsożernej rodziny a raczej tego, ze mimo iż sama mięsa nie jadam to dla nich muszę je przygotowywać. Pamiętam swoją fascynację "Warzywem", w jakiś sposób była to dla mnie odkrywcza książka, potem kupowałam systematycznie książki o kuchni bezmięsnej chcąc rozszerzać swoje horyzonty i poza małymi wyjątkami doznawałam rozczarowania. Niestety oprócz ciekawych historii, ładnych zdjęć i okładki bardzo często dostawałam receptury albo kompletnie nie dostosowane do polskich realiów, albo w kółko to samo i to samo, nie odkrywałam nic nowego, co było frustrujące. Znając programy Malki Kafki a także jej restauracje myślę, ze rozbudziła by się na nowo moja wena twórcza. Potrzeba mi bodźca! potrzeba mi TEJ książki :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Książka Malki Kawki to byłby super prezent dla takiego mola książkowego jak ja. Uwielbiam książki a szczególnie kulinarne. Są one dla mnie odskocznią od rzeczywistości oraz ogromną porcją inspiracji. Książka God Food jest napisana specjalnie dla mnie i mam nadzieję, że do mnie trafi. Pozdrawiam Natalia Mi

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć,
    Od lipca zeszłego roku jestem w pełni wegetariańską kobietą w całym tym czasie aspiracje na weganke. Od 3 miesięcy udało mi się w 100% nia zostac.dumna.
    Najbardziej uwielbiam robić słodkości, desery a tym bardziej częstość znajomych i rodzinę.
    Wszystkim smakują moje roślinne słodkości.dumna x2.
    Mojej mamie do tego stopnia, że sama zaczęła podobne odżywianie, zainspirowałam ja.
    Od jakiegoś czasu mój narzeczony również przeszedł na moją stronę :) gotuję mi wegańskie obiadki co mnie bardzo cieszy, i smakuje jeszcze bardziej.
    Jeśli chodzi o książkę byłoby to cudowny prezent dla wspomnianej wyżej mamy, która cały czas próbuje.
    Wierzę, że Książka byłaby ogromną pomocą i jeszcze większą inspiracją, oraz zapewniam zawitała by na stałe w naszym domu.
    Serdecznie pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawien dawna mam bzika, po prostu kupuje książki, najbardziej uwielbiam książki kulinarne, najważniejsze dla mnie są teraz te wegańskie. Żadne inne książki nie są tak kreatywne , tak odkrywcze jak te o kuchni roślinnej. A tą książkę przejrzałam w księgarni i zakochałam się w niej. Wspaniałe przepisy i jeszcze takieeeeeeeeeeeeeee zdjęcia - moje serce należy do tej książki. Zapragnęłam ja mieć, niestety jeszcze większą miłością darzę swoje koty , a jedna wymaga kosztownej kuracji ratującej jej dziąsła. Kładąc na jednej szali książkę „Boska kuchnia Malki Kafki GOD FOOD“ , a na drugiej zakup leku dla najsłodszej na świecie kici, łatwo się domyśleć co przeważyło.
    Tak, że muszę liczyć, że może w czerwcu ktoś się zlituje i mi ją fundnie w prezencie na imieniny lub (odpukać w nie malowane) wygram w konkursie u Ciebie Mariola. Podobno raz na jakiś czas cuda się zdarzają
    Przyznam się, że jak ją oglądałam w księgarni to cudo to na każdy przepis reagowałam prawie poskokiem, aż Pan z kasy zaczął się mi przyglądać i jakoś tak dwuznacznie uśmiechać, chyba pierwszy raz widział ponad 40 letnią kobitę co tak się elektryzuję książką....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę, ja chcę!
    Ubóstwiam książki kulinarne i z wielką przyjemnością umieściłabym ją w mojej kuchennej biblioteczce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem wdzięczna za promienie słońca na twarzy.
    Jestem wdzięczna za igiełki zimna na policzkach.
    Jestem wdzięczna za uśmiechy najbliższych.
    Jestem wdzięczna za każdy dzień i każdą chwilę.
    Jestem wdzięczna, bo mogę dokonywać własnych wyborów.
    Wybrałam życie i niesienie życia, wybrałam weganizm. Bardzo chciałabym poznać wybory Malki Kafki poprzez jej książkę i wiele się z niej nauczyć. Czuję, że autorka, oprócz wspaniałych przepisów, chce przekazać czytelnikowi pewną tajemnicę, a ja pragnę ją odkryć. Przeżyję opowiadane historie poprzez gotowanie, które może nas przenosić nawet na ulice Izraela. A w tę podróż zabiorę wszystkich domowników, upojonych aromatami dochodzącymi z kuchni. :)

    OdpowiedzUsuń