Nigdy wcześniej nie przygotowywałam sushi i również do tej pory nie jadłam. Nawet nie miałam zamiaru go jeść, myślałam, że to nie dla mnie. Tymczasem okazało się, że to świetna zabawa i pyszna przekąska. Smakuje bardzo ciekawie, jeśli jedliście, to nie muszę Wam o tym pisać, a tym, którzy jeszcze nie próbowali powiem tylko, że ma smak morza... Szczególnie lubię z dodatkiem awokado, ale pewnie każdy z Was znalazłby swoją osobistą kombinację smakową.
Podstawą udanego sushi są dobrej jakości składniki. Szczególnie ryż musi być specjalny i bardzo klejący. Polecam ryż RISANA, jak widać nawet totalny początkujący sobie z nim poradzi. Podczas gotowania należy ściśle trzymać się opisu na opakowaniu, wtedy sukces jest gwarantowany. Jeśli przygotujemy wszystko zgodnie z instrukcją, wszytko idzie jak z płatka. Nie zniechęcajcie się jeżeli nie macie specjalnej bambusowej maty, możecie spokojnie improwizować, ponieważ potrzebna jest ona tylko na początku zwijania rulonu. Wprawne osoby mogą całkiem z niej zrezygnować. U mnie pomocnym gadżetem okazała się silikonowa mata do pieczenia, ale cicho-sza, nikomu nie mówcie. Na zdjęciach wprawdzie mata już jest, ale podczas przygotowywania za nic nie mogłam jej znaleźć, więc musiałam się jakoś ratować ;-)
© Mariola Streim |