Cały dom pachnie. Dziś nie będzie obiadu, dziś będzie świeży, jeszcze ciepły, chleb cebulowy z pysznym twarożkiem, z dodatkiem szczypiorku prosto
z ogródka. Będzie mały piknik. Nie gdzieś tam daleko z taszczeniem kosza przez las, lecz zaraz pod domem, w ogródku, na trawie, przy stawiku, pod małym białym parasolem, na starych, podartych leżakach. Biały motyl już tam jest, cały dzień lata sobie od kwiatka do kwiatka, trochę nas dziwi, że bez koleżanki/kolegi ze swojego gatunku. Może to taki motyl samotnik, nie mam pojęcia o życiu motyli, więc nie zastanawiam się nad tym dłużej i patrzę, jak sobie usiadł na pokrzywie (oj, oj, pokrzywy w ogródku cywilizowanym!).
© Mariola Streim |
Chleb cebulowy
1 cebula
nieco oleju do smażenia
pozostałe składniki i wykonania według mojego sprawdzonego przepisu.
Cebulę kroimy na drobną kostkę, smażymy na złoto i mieszamy dokładnie
z ciastem. Mój chleb jest dość ciemny, bo użyłam mąki razowej i dodałam zakwasu.
W Niemczech można kupić w supermarkecie gotowy zakwas, płynny, w foliowych saszetkach. W Polsce nie spotkałam, ale może jest do dostania. Jak wiecie coś na ten temat, to podzielcie się informacją.
Już kiedyś o tym pisałam, że warto sobie większą ilość cebuli usmażyć, bo niezbyt przyjemne to zadanie i płaczliwe. Zamrożona w porcyjkach znakomicie sprawdza się jako dodatek dosłownie do wszystkiego.
_____________________________________________________
A teraz Trochę rozrywki. Do zabawy zaprosiła mnie sweet days
dziękuję bardzo i pozdrawiam :-)
Zostałam oTagowana, odpowiadam więc na pytania:
1. Ulubiony serial?
Pewnie jestem jakimś dziwakiem, ale nie lubię seriali, bo zawsze przegapiam jakieś odcinki i potem nie wiem o co chodzi. (ojej, a chciałam tu same pozytywne odpowiedzi napisać...)
2. Gdzie spędziłabyś swoje wymarzone wakacje?
Kiedyś miał być to Egipt, Turcja, nie wiadomo jakie ciekawe kraje. A teraz? Owszem, też poleciałabym, ale chyba najchętniej spędziłabym urlop
w samotnym, drewnianym domku, na starannie wypielęgnowanym zboczu
w szwajcarskich górach, z moją „drugą połówką“, naszym kotem, psem i całą stertą książek. (Ewentualnie może być ten domek w Norwegii, nie pogardzę widokiem na wodospad)
3. Gdybyś miała wybierać: mieć grupkę fajnych znajomych czy jedną najlepszą przyjaciółkę?
Ależ zdecydowanie jedną, ale za to wspaniałą przyjaciółkę! Chociaż słowo „fajnych“, jest dość kuszące...
4. Wpadasz w histerię, gdy...
Nie mogę czegoś naleźć. Na przykład kluczy, jestem już spóźniona do pracy,
a klucze leżą sobie spokojnie na przykład w lodówce i czekają, aż je znajdę. Chyba musiałam poprzedniego dnia, bardzo intensywnie o czymś myśleć...
cóż to mogło być?
5. Co chciałabyś w sobie zmienić?
Chciałabym być bardziej produktywna, potrafić dwa razy szybciej myśleć, pisać, gotować, fotografować i malować. Wtedy może udałoby mi się zdążyć zrealizować moje wszystkie pomysły. Dodatkowo miałabym więcej czasu dla przyjaciół, rodziny i zwierzaków.
6. Jesteś od czegoś uzależniona?
Taaak, jestem i to bardzo. Od słodyczy!
A, no i od mojego blogowania, przynajmniej na razie ;-)
7. Ulubione danie?
Tyle ich jest, że nie mogę się zdecydować, ale jeżeli mam już coś wybrać,
to byłyby to pieczone ziemniaki.
8. Z czego nie mogłabyś nigdy zrezygnować?
Ze smacznego śniadanka. Wszelkie próby oszczędzania czasu rano
i wychodzenia z domu bez śniadania kończyły się porażką (czarno przed oczami), powrotem do domu i w rezultacie spóźnieniem do pracy. To nie dla mnie.
No i nie potrafiłabym żyć beż czarnej herbaty, mogłabym pić ją litrami!
9. Lubisz siebie?
Czasami... może... czy ja wiem? Chyba trochę tak, inaczej nie mogłabym prowadzić bloga, nawiązywać miłych kontaktów, bo chyba nie jest to możliwe, kiedy nie lubi się siebie.
10. Jakie są Twoje ulubione zespoły muzyczne?
Wszystkie ładnie grające, ale jednocześnie nie za ładnie. Nie ma znacznie styl, język, najważniejsze, żeby muzyka była oryginalna. Nie cierpię przebojów letnich, do których jesteśmy przyzwyczajani na siłę, przez wszystkie stacje radiowe, poprzez powtarzanie ich co pięć minut. Muszę jednak przyznać, że czasami też zdarza mi się słuchać ich głośno w samochodzie, wbrew woli, może ta metoda jednak działa.
11. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?
Tak samo jak teraz, tylko jeszcze lepiej :-)
Do zabawy zapraszam:
kaś - kulinarna-galeria-arty-styczna
drui - kuchenny bajzel
zufik - zufikowo
Pytania te same, miłej zabawy!
12 Komentarzy
O, jadłam kiedyś często buleczki cebulowe - niebo w gębie :) Wprosiłabym się do Ciebie na kromkę takiego świeżego, domowego chleba.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - wow, moje pytania się rozprzestrzeniły... Oo Ja je wymyśliłam, hehe.
ha, a to historia, o Tobie też myślałam, jak szukałam kolejnych kandydatów, hi, hi, wybór był jednak niełatwy...
UsuńChleb cebulowy, muszę spróbować! Ciepły chleb to jest to! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPychota!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na chleb, brzmi smakowicie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cebulowy, ten chyba robię najczęściej :-D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, wczoraj zrobiłam rodzynkowy (co u Ciebie widziałam), super jest :-D Małżonek raczej zachwycony nie będzie, bo on za słodką wersją chleba nie przepada, ale dla mnie idealny.
A! Co do zakwasu, to w niektórych sklepach w PL można kupić, tyle że wersja sproszkowana i chyba właśnie niemiecka produkcja. Nie jestem pewna. Jak natrafię, to się podzielę informacją :-)
Cieszę się, że moje chlebki cieszą się powodzeniem :-)
UsuńDzięki za informację, ten suszony zakwas też czasami używam i również się sprawdza. Jeżeli jest w polskich sklepach, to polecam
Pyszny ten chleb cebulowy, a jeszcze zjedzony w ogródku w towarzystwie motyla... iście po krolewsku! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie! :))) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńOch taki piknik i do tego z takim chlebem cebulowym to wspaniały sposób na spędzenie jednych z ostatnich w tym roku ciepłych, letnich dni :-D
Usuńkiedyś robiłam podobny, pachniał wspaniale :)
OdpowiedzUsuńCześć. :) Dziękuje za zaproszenie do zabawy - postaram się odpowiedzieć na pytania w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuń