Takie imprezy plenerowe,są najlepsze na świecie ;).Ale mają tę jedyną,wadę,że nie wiadomo,czy się wszystkich nakarmi...he,he....kiedy akcja darmowa..W każdym bądź razie ten dziki bez ,w cieśnie naleśnikowym mnie intryguje,bo mamy przy domu na wsi,a nigdy go w kuchni jeszcze nie spożytkowałam.Część Twoich dań już wypróbowałam w mojej kuchni....i wiem,że są godne polecenia.
Zatem Mariola,mam nadzieję na kolejne z Tobą kulinarne warsztaty ;).

Jaka szkoda, że nie mogłam być, świetne jedzenie, miłą atmosfera, takie spotkania są zawsze bardzo wartościowe!: )

czekałam na tę relację z niecierpliwością i bardzo się cieszę ,że wszystko tak pięknie się udało :)) żałuję tylko ,że mnie tam nie było ;)
kwiaty bzu wyglądają niesamowicie :)) buziaczki Kochana

Szkoda, że dopiero teraz zauważyłam, że niedaleko mnie dzieją się tak fantastyczne rzeczy:)

ja ostatnio zrobiłam sobie takie pysznosci z kwiatostanu czarnego bzu, syrop z kwiatu czarnego bzu z cytryna i własnie smazone w ciescie nalesnikowym posypanym cukrem pudrem, pychotka

O rany już widzę ile straciłam :D widać że fajna atmosfera no i jedzonko pyszne!
No i kwiaty bzu, ja przerabiałam je trochę inaczej w tym sezonie (zapraszam ;))w cieście pewnie pyszne też.

To ja dziękuję:) Jeśli tylko będą kolejne warsztaty w Gorzowie (w co mocno wierzę) ponownie się zapisz i zaproszę swoich przyjaciół i znajomych. A pesto śni mi się, naprawdę! Niebo w gębie. Zresztą zupa z soczewicy też:)
Dla mnie było to fantastyczne doświadczenie:) Dzięki raz jeszcze i ukłony zostawiam:)

Fajowa impra, szkoda, że tak daleko :) Bardzo się cieszę, że choć gofry wzięły udział, dziękujemy! :-*

Faktycznie było fantastycznie, do dzisiaj wspominam gofry bananowe :)

Ale fantastyczne impreza, zazdroszczę :)

Ze zdjęć i z Twoich wspomnień wynika, ze naprawdę to były ekstra warsztaty minus komary oczywiście ;-) Szkoda, że mnie tam nie było :-(

Jak widać uczestnikom też się podobało, więc w przyszłym roku zapiszcie się koniecznie zaraz na początku, bo ilość miejsc jest ograniczona, a zainteresowanych było mnóstwo. Już w trakcie trwania warsztatów pytano nas, czy można jeszcze wziąć udział, ale nasze listy pękały w szwach. Niektórzy mieli szczęście i udało im się wskoczyć w miejsce, tych, którzy nie dotarli, żadne miejsce się nie zmarnowało!