Moi Drodzy, przypominam Wam o wspólnym miksowaniu, które odbywa się co tydzień. Jutro od 12.00 możecie umieszczać u mnie na blogu linki do Waszych koktajli. Ponieważ dla niektórych z Was sam weekend okazał się za krótki, postanowiłam, że dodawanie będzie możliwe przez cały tydzień. Tak więc macie tym razem czas od piątku do piątku. Tym razem nikt nie ma wymówki, bo miksować każdy może. Zapraszam :-)
Kuchnia w każdym domu ma zupełnie inny, indywidualny klimat i chyba najbardziej ze wszystkich wnętrz odzwierciedla osobowość mieszkańców. W jednej kuchni znajdziemy bardzo oszczędny styl, bez dodatków, w stonowanych kolorach, inna buchnie do nas od razu energią, kolorami i eklektyzmem elementów dekoracyjnych. Muszę przyznać, że pod ty względem prowadzę trochę podwójne życie. W mojej własnej kuchni nie spotkacie za wielu ozdób ani kolorów, za to wasze oczy uspokoją szarości, trochę metalu, szkła i kilka małych akcentów. Druga część mnie uwielbia jednak romantyczne wnętrza, najlepiej w bieli, z mnóstwem światła. Meble mogłyby mieć pełno ozdób, a oprócz tego i tak umieściłabym w każdym wolnym kącie jakąś miłą dla oka dekorację. Koniecznie wstawiłabym do niej kredens lub regał z otwartymi półkami. Gdybym mogła mieć dwie kuchnie, z pewnością urządziłabym jedną z nich właśnie w ten sposób. Ciekawa jestem w której chętniej spędzałabym czas. Mam takie małe podejrzenie, że ta sielska wersja mogłaby mi nawet bardziej przypaść do gustu. Dziś wyszukałam dla Was kilka mebli i dodatków właśnie w takim stylu, może akurat jesteście w trakcie planowania Waszej ulubionej kuchni i znajdziecie tu inspiracje. Jeśli macie już kuchnię i jest ona dość neutralna, możecie dodać jej charakteru dokupując romantyczne dodatki. Zachęcam Was do takiego stylu, nie tylko w marzeniach. A jak wygląda moja realna kuchnia? O tym będzie niebawem, zaglądajcie tutaj :-)
Wpis sponsorowany, zdjęcia: impresje24.pl
Kredens kuchenny z serii Provance
Romantyczny kredens z serii Romantic
Stolik, seria Romantik
Stylowe tace, styl "ROMANTIK"
Metalowa osłonka do kwiatów
Romantyczny kredens z serii Romantic
Stolik, seria Romantik
Stylowe tace, styl "ROMANTIK"
Metalowa osłonka do kwiatów
Ci, którzy dłużej czytają mojego bloga, wiedzą, że dziwna z nas para. Już kilka lat temu wszyscy kelnerzy w pizzerii dziwili się kiedy składaliśmy zamówienie. Z moich ust padała prośba, aby w żadnym wypadku nie zawieruszyło się nic mięsnego lub rybnego, a moja druga połówka prosiła o wersję bez sera. Kończyło się dziwnym kręceniem głową, czasami cmokaniem, ale nasze życzenia były spełniane. To były czasy... mało skomplikowane, powiedziałabym, w porównaniu ze stanem dzisiejszym.
Weganka i niewegański bezglutenowiec – czy to da się połączyć? Pewnie, że się da. Tym bardziej, że dzięki moim bezglutenowym eksperymentom, przy okazji odkrywam nowe możliwości, które idealnie spełniają moje wegańskie wymagania. Mamy wiele dań, które lubimy oboje. Są nimi na przykład wszelkiego rodzaju klopsiki. Lubimy, kiedy są chrupiące, dodajemy do nich różne sałatki, dipy lub sosy. Koniecznie muszę się z Wami podzielić naszym ostatnim odkryciem, czyli klopsami z kaszy gryczanej i marchewki, są przepyszne. Pamiętacie pastę z groszku i awokado? Pasuje do nich idealnie, spróbujcie, wszystko robi się bardzo łatwo.
Weganka i niewegański bezglutenowiec – czy to da się połączyć? Pewnie, że się da. Tym bardziej, że dzięki moim bezglutenowym eksperymentom, przy okazji odkrywam nowe możliwości, które idealnie spełniają moje wegańskie wymagania. Mamy wiele dań, które lubimy oboje. Są nimi na przykład wszelkiego rodzaju klopsiki. Lubimy, kiedy są chrupiące, dodajemy do nich różne sałatki, dipy lub sosy. Koniecznie muszę się z Wami podzielić naszym ostatnim odkryciem, czyli klopsami z kaszy gryczanej i marchewki, są przepyszne. Pamiętacie pastę z groszku i awokado? Pasuje do nich idealnie, spróbujcie, wszystko robi się bardzo łatwo.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Dziś odważyłam się po raz pierwszy spróbować koktajlu ze szpinakiem. Długo u mnie to trwało, ta kombinacje jest znana już chyba każdemu, stała się już prawie klasykiem wśród koktajli. Jak myślicie, czy mi ta zielonka smakowała! Pewnie, że tak, jest pyszna! Sam banan, sok z pomarańczy i szpinak wystarczy. Smakuje kremowo, słodko i pysznie. Jednak przy robieniu zdjęć, jakoś tak mi czegoś brakowało optycznie, więc dodałam listki bazylii, a skoro były na zdjęciu to... znacie mnie, ciekawość mnie zjadła i po sesji zdjęciowej, listki wraz z koktajlem wylądowały jeszcze raz w mikserze. I co? Jak smakowało? Jeszcze pyszniej! Bazylia jest tylko lekko wyczuwalna, ale absolutnie zaczarował mnie ten miks wyszukanym aromatem. Jeżeli nie jesteście pewni, czy takie zielone będzie Wam smakowało, zmiksujcie najpierw banana z sokiem pomarańczowym i do części dodajcie szpinak i nieco bazylii.
Zapraszam Was gorąco do dodawania Waszych kompozycji smakowych. Przypominam, że używamy tylko roślinnych składników, a dodawanie przepisów czynne jest od dziś, godz. 12.00 do niedzieli, godz. 24.00.
Nowi uczestnicy mogą tutaj poczytać i pooglądać, jak to działa.
Link do tego wpisu:
http://veggieola.blogspot.de/2015/02/koktajl-ze-szpinakiem-i-bazylia-wspolne.html
Skopiuj ten link, umieść w Twoim wpisie z koktajlem, naciśnij na poniższy niebieski przycisk, wpisz link do Twojego posta, Twoją nazwę, Twój e-mail (nie jest widoczny dla innych użytkowników), wybierasz obrazek i naciskasz na przycisk done! Gotowe.
Zapraszam!
Zapraszam Was gorąco do dodawania Waszych kompozycji smakowych. Przypominam, że używamy tylko roślinnych składników, a dodawanie przepisów czynne jest od dziś, godz. 12.00 do niedzieli, godz. 24.00.
Nowi uczestnicy mogą tutaj poczytać i pooglądać, jak to działa.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim zdjęcia z tej serii możesz kupić tutaj |
http://veggieola.blogspot.de/2015/02/koktajl-ze-szpinakiem-i-bazylia-wspolne.html
Skopiuj ten link, umieść w Twoim wpisie z koktajlem, naciśnij na poniższy niebieski przycisk, wpisz link do Twojego posta, Twoją nazwę, Twój e-mail (nie jest widoczny dla innych użytkowników), wybierasz obrazek i naciskasz na przycisk done! Gotowe.
Zapraszam!
Od kiedy nie możemy już sobie szaleć z glutenem, cały czas szukamy nowych opcji dotyczących pieczywa. Najczęściej takie poszukiwania kończą się sukcesem i znów nie możemy się nadziwić, jak bardzo takie ograniczenie rozszerza nasze horyzonty. O waflach ryżowych wiedzieliśmy już od lat, ale jakoś nasze przyzwyczajenia raczej nie prowadziły nas do tych regałów, na których można je spotkać. Jakoś były nam obojętne. Natomiast teraz musiały znaleźć się w naszym fokusie, jak pewnie w fokusie każdego bezglutenowca. No i świetnie, że się znalazły, bo okazuje się, że niektóre kombinacje smakowe są po prostu dla siebie stworzone i tylko czekają na to, aby je odkryć. Dziś zaproponuję Wam moją ulubioną pastę z groszku i awokado w kombinacji z waflami ryżowymi błonnikowymi. Nie będę Was namawiać do spróbowania, wystarczy, iż napiszę Wam, że mój bezglutenowiec nie lubi(ł) ani groszku, ani awokado, ani wafli ryżowych, a te kanapki zajadał i nie mógł wyjść z zachwytu.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Od czasu do czasu prezentuję Wam jakieś ciekawe herbaty. Znajdziecie je w moim spisie treści, w dziale napoje. Ma to zachęcić Was i mnie do szukania alternatyw do zwykłej herbaty i kawy. Do niedawna byłam kompletnie uzależniona od czarnej herbaty, piłam ją litrami, cały dzień i nie mogłam sobie wyobrazić bez niej życia. Była nie tylko napojem, który uwielbiałam pod względem smakowym, ale również nakręcała moją energię życiową. Tylko czy na pewno? Wtedy tak myślałam, kiedy czułam się zmęczona serwowałam sobie mocną herbatę i znów byłam na nogach. Jednak na dłuższą metę nie jest to najlepsza metoda, owszem nakręca nas, ale tylko przez jakiś czas, a tak naprawdę, herbata pita w tak ogromnych ilościach wypłukuje z organizmu ważne minerały i nie wpływa na niego korzystnie. Znacznie więcej energii będziemy mieli, gospodarując rozsądnie własnymi siłami, dbając o przerwy w pracy, o wystarczającą ilość snu i regularnie przebywanie na świeżym powietrzu.
Jak udało mi się zrezygnować z picia czarnej herbaty? Nie było to łatwe i nie powiodło się za pierwszym razem. Za drugim i za trzecim też się nie udało. Możliwe, że nie różniłam się niczym od nałogowego palacza, który bez skutku stara się z dnia na dzień odstawić nałóg. Aż w końcu przyszło olśnienie. Zastosowałam najprostszą metodę, jaką można sobie wyobrazić i taka metoda działa w wielu sytuacjach. Sprawdzi się, kiedy chcecie przejść na weganizm, czy też schudnąć. Jest to metoda małych kroków połączona z dużą ilością alternatyw.
Przy czym te alternatywy właściwie powinny znaleźć się na pierwszym miejscu. Otóż zaczęłam kolekcjonować różne herbaty, zaczęło się od jakiejś tam zwykłej melisy, czy rumianku. Później zaczęłam szperać w internecie, na co jakie zioła pomagają, zrobiłam sobie listę herbatek dla mnie odpowiednich i tak oto moja szuflada zapełniła się ciekawymi aromatami i zastąpiła przy lekkich dolegliwościach moją domową apteczkę. Regularnie pite herbaty ziołowe rzeczywiście pomagają.
Nie jednak leczenie było dla mnie głównym celem. Dzięki tej różnorodności nie nudzi mi się smak ziołowej herbaty, za każdym razem sięgam po inną. Dość długo w tym repertuarze była i czarna, ale przez ten duży wybór piłam ją coraz rzadziej, aż w końcu pewnego dnia uświadomiłam sobie, że udało mi się pozbyć nałogu. Bez wysiłku. Teraz piję tylko jedną filiżankę rano, ale właściwie tylko jako rytuał, żeby dla sobie samej nie być zbyt surową. Myślę, że nie brakowałoby mi niczego, gdyby jej zabrakło w domu. Kiedyś myślałam, że tylko czarna herbata mi smakuje, a te wszystko ziołowe są jakieś zakurzone. Smak jednak zmienia się w zależności od naszych przyzwyczajeń, teraz jest odwrotnie, każda z moich ziołowych herbat ma indywidualny, niepowtarzalny, smak, a czarna... taka bez wyrazu. Obecnie wyznaję zasadę, że wszystko jest dobre, ale w umiarze, czyli pijmy po prostu różne herbaty, a to z pewnością wyjdzie nam na zdrowie.
Dziś zachęcam Was do spróbowania herbaty z niebieskiej malwy. Jest bardzo łagodna w smaku i lubię ją za to cudowne zjawisko optyczne, które cieszy moje oczy, gdy ją zaparzam. Na początku ma śliczny turkusowy kolor, dopiero później ciemnieje i ma normalną barwę, jak inne herbatki. Możecie nieźle zaskoczyć tym Waszych gości.
Jak udało mi się zrezygnować z picia czarnej herbaty? Nie było to łatwe i nie powiodło się za pierwszym razem. Za drugim i za trzecim też się nie udało. Możliwe, że nie różniłam się niczym od nałogowego palacza, który bez skutku stara się z dnia na dzień odstawić nałóg. Aż w końcu przyszło olśnienie. Zastosowałam najprostszą metodę, jaką można sobie wyobrazić i taka metoda działa w wielu sytuacjach. Sprawdzi się, kiedy chcecie przejść na weganizm, czy też schudnąć. Jest to metoda małych kroków połączona z dużą ilością alternatyw.
Przy czym te alternatywy właściwie powinny znaleźć się na pierwszym miejscu. Otóż zaczęłam kolekcjonować różne herbaty, zaczęło się od jakiejś tam zwykłej melisy, czy rumianku. Później zaczęłam szperać w internecie, na co jakie zioła pomagają, zrobiłam sobie listę herbatek dla mnie odpowiednich i tak oto moja szuflada zapełniła się ciekawymi aromatami i zastąpiła przy lekkich dolegliwościach moją domową apteczkę. Regularnie pite herbaty ziołowe rzeczywiście pomagają.
Nie jednak leczenie było dla mnie głównym celem. Dzięki tej różnorodności nie nudzi mi się smak ziołowej herbaty, za każdym razem sięgam po inną. Dość długo w tym repertuarze była i czarna, ale przez ten duży wybór piłam ją coraz rzadziej, aż w końcu pewnego dnia uświadomiłam sobie, że udało mi się pozbyć nałogu. Bez wysiłku. Teraz piję tylko jedną filiżankę rano, ale właściwie tylko jako rytuał, żeby dla sobie samej nie być zbyt surową. Myślę, że nie brakowałoby mi niczego, gdyby jej zabrakło w domu. Kiedyś myślałam, że tylko czarna herbata mi smakuje, a te wszystko ziołowe są jakieś zakurzone. Smak jednak zmienia się w zależności od naszych przyzwyczajeń, teraz jest odwrotnie, każda z moich ziołowych herbat ma indywidualny, niepowtarzalny, smak, a czarna... taka bez wyrazu. Obecnie wyznaję zasadę, że wszystko jest dobre, ale w umiarze, czyli pijmy po prostu różne herbaty, a to z pewnością wyjdzie nam na zdrowie.
Dziś zachęcam Was do spróbowania herbaty z niebieskiej malwy. Jest bardzo łagodna w smaku i lubię ją za to cudowne zjawisko optyczne, które cieszy moje oczy, gdy ją zaparzam. Na początku ma śliczny turkusowy kolor, dopiero później ciemnieje i ma normalną barwę, jak inne herbatki. Możecie nieźle zaskoczyć tym Waszych gości.
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim zdjęcia z tej serii możesz kupić tutaj |
Moi Drodzy, zaczynamy! Pierwsza edycja wspólnego miksowania zaczyna się dziś, mam nadzieję, że licznie dołączycie do mojej akcji. Już od godziny 12.00 do niedzieli, godz. 24.00, możecie dodawać przepisy na Wasze weekendowe koktajle. Zapraszam do zabawy i na mój jasnozielony koktajl z banana, jabłka i młodej kalarepki. Przepisu nie podaję, bo wszystko jest chyba jasne, składniki obrałam, pokroiłam na kawałki i zmiksowałam.
© Mariola Streim |
Link do tego posta:
http://veggieola.blogspot.de/2015/02/wspolne-miksowanie-i-moja-propozycja-na.html
Akcja została już zamknięta, bardzo dziękuję tym, którzy wzięli udział i zapraszam Was za tydzień.
Dziś mam, oprócz przepysznego przepisu na koktajl, propozycję wspólnego, cotygodniowego miksowania. Ci z Was, którzy mają ochotę będą mogli podczas całego weekendu dodawać u mnie na blogu podlinkowane zdjęcia z własnymi propozycjami. Niektórzy z Was brali już udział w podobnych zabawach, na przykład tu. Idea polega na tym, żeby zrobić z miksowania istny szał. Każdy, kto ma mikser, jakieś owoce lub warzywa w domu, może miksować. To takie proste i takie pyszne!
Funkcja oddawania przepisów będzie czynna tylko od piątku po południu do niedzieli do północy i proszę Was o dodawanie tylko tych przepisów, które pojawiły się na Waszych blogach w tym czasie.
Chodzi bowiem o to, abyście aktywnie miksowali, a nie wyszperali jakieś archiwalne wpisy.
No i oczywiście miksy muszą być wegańskie. Mleko proszę zastąpić dowolnym mlekiem roślinnym, wodą, lun czym tam chcecie, byle było roślinne.
Raz w miesiącu opublikuję przepis, który najbardziej mnie urzekł, z linkiem do wybranego bloga.
Już nie mogę się doczekać Waszych propozycji.
Oczywiście sama też będę miksować i dodawać moje przepisy, możecie więc być pewni, że w weekend będzie tu z całą pewnością coś miksowanego.
Najbliższe miksowanie odbędzie się już w nadchodzący weekend, zbierajcie pomysły i umieszczajcie banerek u siebie na blogach, aby jak najwięcej osób zaraziło się miksowaniem.
Tymczasem zapraszam, na rewelacyjny smoothie z pomarańczy, bananów i malin, coś pysznego.
Funkcja oddawania przepisów będzie czynna tylko od piątku po południu do niedzieli do północy i proszę Was o dodawanie tylko tych przepisów, które pojawiły się na Waszych blogach w tym czasie.
Chodzi bowiem o to, abyście aktywnie miksowali, a nie wyszperali jakieś archiwalne wpisy.
No i oczywiście miksy muszą być wegańskie. Mleko proszę zastąpić dowolnym mlekiem roślinnym, wodą, lun czym tam chcecie, byle było roślinne.
Raz w miesiącu opublikuję przepis, który najbardziej mnie urzekł, z linkiem do wybranego bloga.
Już nie mogę się doczekać Waszych propozycji.
Oczywiście sama też będę miksować i dodawać moje przepisy, możecie więc być pewni, że w weekend będzie tu z całą pewnością coś miksowanego.
Najbliższe miksowanie odbędzie się już w nadchodzący weekend, zbierajcie pomysły i umieszczajcie banerek u siebie na blogach, aby jak najwięcej osób zaraziło się miksowaniem.
Tymczasem zapraszam, na rewelacyjny smoothie z pomarańczy, bananów i malin, coś pysznego.
© Mariola Streim to zdjęcie możesz kupić tutaj |
Czy Wy też macie ochotę na coś słodkiego? Nic dziwnego, wszystkie blogi pełne są tłustoczwartkowych pączków, faworków i podobnych smakołyków. Mnie również dziś poniosło i zakręciłam się w kuchni, aby wyczarować dla Was kilka kręciołków. Robi się je bardzo szybko, najlepiej smakują posypane cukrem pudrem i maczane w rozpuszczonej gorzkiej czekoladzie. Radzę Wam zakręcić się czym prędzej wokół tego tematu :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim zdjęcia z tej serii możesz kupić tutaj |
Już niedługo. Sama łapię się na tym, że nie mam jeszcze upominku. A czas ucieka. Szybkie pomysły na walentynkowy wieczór są powoli na wagę złota. Jeżeli nie macie czasu ani pomysłu na wymyślne danie, proponuję zrobić coś bardzo prostego i resztę energii zainwestować we właściwą oprawę optyczną. Możecie upiec szybkie ciasteczka (pod przepisem umieściłam kilka linków z łatwymi przepisami, z których możecie skorzystać) i ozdobić je w bardzo indywidualny sposób zwykłym lukrem.
U mnie w roli głównej wystąpi czekoladowy krem z awokado z mleczkiem kokosowym i ciastka serduszkowe z napisem LOVE. Życzę Wam wielu ciekawych pomysłów, mam nadzieję, że Was chociaż trochę zainspirowałam.
© Mariola Streim |
Przepis ten oraz przepis na pyszny krem czekoladowy z awokado ukaże się w czerwcowym wydaniu wegańskiego czasopisma Vege
P.S.
Macie jakiś pomysł dlaczego kolory w moich zdjęciach „siadają“, kiedy załaduję je na blogera jako jpg? Szkoda. Oryginał wygląda o wiele bardziej świeżo i apetycznie (po lewej). Png jest ok, ale ma tę wadę, że podczas ładowania zdjęcia widać przez chwilę czarne tło, a to mi się wcale nie widzi.
Pomoc mile widziana :-)