Nie ma co udawać. Lata w tej chwili nie ma (16º w samo południe). Spójrzmy więc, nie tylko przez okno, ale i prawdzie w oczy, i po prostu rozgrzejmy się innym sposobem. Nie jestem już taka okropna i nie będę Wam pokazywać zdjęć z płonącym ogniem w kominku. Nie zapaliłam jeszcze w nim, choć już kilka razy byłam już prawie na to zdecydowana. Pomyślałam jednak, że nie każdy z Was ma kominek, więc lepiej znaleźć metodę ogólnodostępną. Moja zupa wyszła jak eksport prosto z Indii i nawet pod względem ostrości nie ma sobie równej. Jedliśmy ze łzami (szczęścia) w oczach i stwierdziliśmy, że dla gości to nie, ale dla nas idealna!
Sami zdecydujcie, na ile chcecie się masakrować, ale jedno jest pewne, taka bardzo ostra, porządnie Was rozgrzeje :-)
© Mariola Streim |
Zupa marchewkowa z czerwoną soczewicą
4 marchewki
2 ziemniaki
100 g czerwonej soczewicy
1 duża cebula
100 ml mleczka kokosowego
śmietana roślinna
3 łyżki octu
nieco oleju
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki curry
kawałek świeżego imbiru
sól
Cebulę pokroić w kostkę i usmażyć z olejem na złoto w dużym garnku. Marchewki i ziemniaki obrać, pokroić na kawałki, dodać do cebuli, dodać soczewicę, zalać wodą i gotować do miękkości. Przestudzić, dodać pozostałe składniki i zmiksować na gładko. Chwilę wszystko razem zagotować.
22 Komentarzy
Cudnie podana! Aż żal jeść ;)) Musiała być pyszna i bardzo pikantna :)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjjjj wygląda przepysznie!!!:)))) ..jak na razie aż tak ostrych potraw unikam, ale za jakiś czas, gdy najdzie mnie ochota...:)))) ale można zrobić w łagodniejszej wersji, prawda?:) Zdjęcie cudne!:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię takie ostre dania, więc jestem, jak najbardziej na tak: ))
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj w miarę ciepło. Taką zupkę zostawiam więc sobie raczej na zimę ;)
OdpowiedzUsuńOstre zupy to najlepsze zupy, a jeszcze w takiej formie i tak podane, to już musi być mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńtakie ostre smaki uwielbiam, a tym bardziej zupy krem! od razu zapisuję do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńPyyyyyychaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rozgrzewające, ostre dania!
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie Twoja zupka!
BUZIAKI kochana
Tymi temperaturami to ja już jesień czuję :( Idealna zupka :)
OdpowiedzUsuńBardzo energetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńWygląda super, ale ja takich bardzo ostrych rzeczy nie jem :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się prezentuje! A smakuje pewnie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńU nas by się też przydała taka zupa, jesienią powiało na całego :(
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie! Aż spróbuję :)
OdpowiedzUsuńOh,.... pozostaje mi tylko zerkać na ekran i się ślinić... ;) Pycha!
OdpowiedzUsuńMmm, my lubimy na ostro! Szczególnie, jeśli to taka cudownie słoneczna zupa jest :)
OdpowiedzUsuńOleńko, z nieba mi z tym przepisem spadłaś, bo chodzę i się trzęsę, tak tu zimno ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ostre smaki, wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne zdjęcie! Co do zbliżającej się jesieni, to wszystko co dobre kiedyś się kończy. Mam nadzieję, że jesień będzie prawdziwie złota polska i łaskawa :)
OdpowiedzUsuńOstre smaki to moje smaki, jakiż malowniczy zawijas na zupie Ci się udał.
OdpowiedzUsuńP.S. Sałatkowy sos z nasion słonecznika robi furorę a wiśnie czekają na wymianę ;)
Ostre zupy najlepsze :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie,lubię ostre potrawy,a zdjęcia jak zawsze zachwycają !
OdpowiedzUsuń