Tego sosu nie mogło tu zabraknąć. Już wielokrotnie spotykałam go na różnych blogach wegańskich i już dawno wiedziałam, że może być rozwiązaniem na wszystko. Bo jak wiecie, używam sosu do sałatek do wszystkiego. Do dań ciepłych, zimnych lub do kanapek. Nawet do dań makaronowych lubię sobie ciapnąć. Od czasu, kiedy mleko krowie i jogurt nie mają u mnie w kuchni racji bytu, miałam niezły problem. Z mlekiem właściwe nie, bo na początku zastąpiłam je ryżowym lub owsianym, a teraz nie kupuję wcale, tylko miksuję płatki owsiane. Z jogurtem nie było jednak tak łatwo, bo w sklepie mogłam dostać jedynie sojowy, który tak średnio smakuje, nie toleruję go za dobrze, a w dodatku w składzie są takie różne, niefajne dodatki. Sos z dodatkiem jogurtu sojowego dał się zjeść, w ostateczności, ale nie powiem, abym była nim zachwycona. Tak więc ucieszyłam się, że nasion słonecznika da się ukręcić taki pyszny sos, a nawet moja druga połówka, na pytanie, jak mu smakuje, odpowiedziała: jak normalny sos. Łał – mamy rozwiązanie :-) Proporcji nie podaję dokładnych, bo właściwie nie ma do czego, po prostu wypróbujcie. Idealny dla osób z nietolerancją laktozy.
© Mariola Streim |
nasiona słonecznika
woda
nieco soku z cytryny
nieco cukru
sól
Nasiona zalać wodą i namoczyć przez kilka godzin. Wodę odlać, zalać nową i miksować na gładko. W zależności od miksera może o potrwać kilka minut. Na koniec dodać pozostałe składniki. Jeżeli sos jest za gęsty można dodać nieco wody.
Oczywiście można tworzyć różne wersje smakowe, inspiracje tutaj. Wypróbowałam już koktajlowy. Jest rewelacyjny.
26 Komentarzy
To genialny przepis :) tylko mi ten sos nie wychodzi taki gładki jak u Ciebie na zdjęciu :> może to kwestia tego, że ja słonecznik namaczam w gorącej wodzie kwadrans i już odlewam, dłużej zwykle nie chce mi się czekać. :-)
OdpowiedzUsuńTo zależy od miksera i czasu miksowania. Używam w tej chwili takiego niezbyt dobrego, kielichowego, króry ledwo zipie, ale nie daję się nabrać na jego marudzenie i jęczenie, miksuję tak długo, aż będzie gładkie. Od czasu do czasu robię przerwę. Możliwe, że czas moczenia też ma na to wpływ, no i pewnie jakość nasion też może być różna.
UsuńVeggie, a ja mam "dziwaczny" problem - bo nie wiem, czy to "normalne", ale gdy moczę ziarna słonecznika to woda się robi... zielonkawa. Czy to "normalne" - pytam jak nastolatka z "Bravo Girl";) A może mam podejrzane ziarenka?
OdpowiedzUsuńNidgy nie zwróciłam na to uwagi, mam ciemnoszary zlew, więc nic nie rzuciło mi się w oczy, ale nie przejmowałabym się tym. A jak zmiksujesz, to masz biały krem, czy też zielonkawy? A ziarenka własne czy kupujesz?
UsuńZiarenka kupuję, może czas spróbować innej firmy;)
UsuńHmm, to nie wiem, ja teraz zrobiłam nową porcję bez moczenia, bo nie miałam czasu i też wyszedł, ale jak mówisz, że zielonkawa woda, to spróbowałabym może inne ziarenka. W każdym razie nie poddawaj się :-)
UsuńNie wierzę :) Tak kremowy sosik ze słonecznika! Świetna sprawa!
OdpowiedzUsuńNo mówię Ci, warte wypróbowania :-)
UsuńReakcja partnera najlepsza, jak normalny sos, hahaha. Ja z kolei sosów nie używam, zawsze głównie oliwę. Ale ten sos mi się podoba.
OdpowiedzUsuńOstatnio też sobie tak myślę, że do sałaty dobra oliwa wystarczy i czasami też tak robię, oliwa + sok z cytryny, ale jednak całkiem z sosów chyba nie zrezygnuję :-)
UsuńJuż od bardzo dawna chcę zrobić krem/ pastę/ sos na bazie słonecznika, bo musi być naprawdę pyszny: )
OdpowiedzUsuńSłonecznik uwielbiam, więc to coś dla mnie!!!! Brzmi bardzo smacznie!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki kochana
Genialny pomysł. Muszę koniecznie przetestować :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, bo mam nietolerancję na krowie mleko, choć przyznam, że nie potrafię jeszcze całkiem wyeliminować mleka - w wersji surowej wyeliminowałam całkowicie, najtrudniej jest mi odstawić całkowicie jogurty i sery. A sosy są wspaniałe, patent ze słonecznikiem notuję do przetestowania. Prosty sposób, tylko jestem ciekawa czy do osiągnięcia takiej konsystencji wystarczy mój zwykły mikser, bo blender padł.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że przepis Ci się przyda, mikser może być, ale taki kielichowy, do którego się wszystkie składniki wrzuca i nożyk je rozdrobni. Właściwie to też taka forma blendera. Mam nadzieję, że dasz radę jakoś zmiksować, w razie czego, może masz miłą sąsiadkę z blenderem :-)
UsuńŚwietna alternatywa, bo choć jogurty mage to ich skład (tych kupionych) mnie zadziwia. Zawsze myślałam że jogurt to mleko i bakterie, no to nasze prawie wszystkie mleczarnie mnie zadziwiły. Muszę koniecznie wypróbowac Twój sos. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie też zła jestem na ten cały przemysł spożywczy, bo zamiast postępu, cofamy się w rozwoju. Coraz więcej musimy robić sami, jeżeli chcemy wiedzieć, co jest w środku, przynajmniej w dużej części, bo składniki podstawowe też są poddawane dziwnym procedurom. Nawet mąka ulepszana jest aminokwasami wytwarzanymi z pierza i szczeciny świńskiej. Nie zmyślam, kiedyś napiszę o tym szerszy artykuł, bo myślę, że nie tylko weganom włosy jeżą się na głowie.
UsuńUwielbiam majonez ze słonecznika więc taki sos musi smakować wspaniale :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sos, muszę go zrobić. Tylko mam obawy czy wyjdzie mi taki ładny biały jak tobie, bo jak robiłam pastę to mi wyszła taka szarawa
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Sos wyszedł genialny. Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam Twoją informację o tej mące ulepszonej to i mi się włos zjeżył naprawdę.
Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńRobisz piękne zdjęcia i od samego patrzenia nabieram apetytu na wszystkie Twoje potrawy
OdpowiedzUsuńJestem pewna ,że smakują tak samo jak wyglądają :)
Pozdrawiam cieplutko.
Mistrzostwo! i na co komu śmietany i majonezy :)
OdpowiedzUsuńSuper! Muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńEkstra, zapisuję przepis :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJej ale ci gładziutki wyszedł ten sos:) Ja kiedyś zrobiłam majonez słonecznikowy do sałatki jarzynowej, ale wyszedł grudkowaty i jakoś mi to nie podeszło. Może mam za mało cierpliwości.
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie o tej ulepszanej mące, chętnie poczytam