Nie uwierzycie, jak szybko ten czas zleciał, jak jedna, krótka, miła chwila. Jak mrugnięcie okiem. Dwa tygodnie bez telewizji, radia i internetu! Nie wierzyłam, że uda nam się wytrzymać. Tymczasem nie odczuliśmy wcale braku tych niezbędnych w życiu codziennym mediów. Czas mieliśmy totalnie wypełniony małymi wyprawami pieszymi, po stromych (bardzo stromych!) zboczach nad zalewem, do którego nie uśmiechało...
Ach te plany, jak one lubią się plątać, krzyżować, wszystko robić, żeby tylko coś popsuć. Od dawna sobie zaplanowałam, że na moim urlopie nie będzie internetu, nie będzie pracy, tylko leniuchowanie, czytanie i fotografowanie. Z leniuchowaniem nie ma chyba problemu, do tego właściwie nic nie potrzeba, tylko trochę dobrej woli, w książki zaopatrzyłam się, w razie czego mogę...
Dwa małe, roczne urwisy. Bliźniaki, ale każdy z nich zupełnie inny. Mali indywidualiści. Nie potrafią jeszcze powiedzieć „mama”, ani „tata”, ale potrafią powiedzieć „auto”. Moje zadanie nie było więc trudne, od razu wiedziałam, że muszą być samochody. Kilka kostek masy marcepanowej, farbki spożywcze, biszkopt wielokrotnie wypróbowany, krem budyniowy i niespodzianka gotowa. Byli zachwyceni, podobnie, jak ich goście :-) © Mariola Streim ©...