Lubicie kompoty? Ja je uwielbiam, pamiętam, że kiedyś był to główny, letni napój i gotowany praktycznie codziennie. Teraz niestety wypierany jest coraz bardziej przez napoje przemysłowe o składzie, którego lepiej nie czytać, bo na samą myśl dostaje się wysypki. Co się z nami stało, że zapominamy o takim pysznym i zdrowym sposobie na gaszenie pragnienia? Powiedzmy NIE tym wszystkim cudownym, kolorowym napojom i wróćmy do prostoty.
Porzeczki. Lubię na nie patrzeć, jak na cenne korale, ale nie przepadam za ich smakiem. Wiadomo, moje wszystkie synapsy w mózgu utorowały sobie już drogę w stronę tego, co słodkie, a porzeczki raczej mogą konkurować z cytryną. Tak więc mam na nie sposób, do gara, dodaję trochę brązowego cukru i już lubię :-)
Tym razem to porzeczki z własnego ogrodu. Nasz krzaczek, który wziął się nie wiadomo skąd, bo nikt nie pamięta, żeby go sadził, co roku daje nam coś około garści owoców. No cóż i tak dziwne, że na tym skalnym gruncie utrzymał się przy życiu. Tak więc tegoroczny zbiór to mała miseczka i jeden, jedyny kompot w tym sezonie – na zdrowie :-)
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Kompot z owoców
1 l wody
1/4 kg dowolnych owoców
cukier do smaku
Wodę zagorować, dodać owoce i cukier, pogotować kilka minut, a potem pozostawić pod przykryciem do ostygnięcia.
33 Komentarzy
bez kopmotu nie ma prawdziwego letniego obiadu :]
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację!
UsuńMniaaam aż mi ślinka pociekła :)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, polecam taki kompocik :-)
UsuńAle piękny intensywny kolor ma ten kompot! ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zaskoczona, bo porzeczek wcale nie było dużo, nie oddawałam żadnej farbki ;-)
UsuńPiękne podanie. Bardzo lubię kompoty choć sama ich nie wykonuję, żeruję na członkach rodziny w tym jak i konfiturowym względzie:)
OdpowiedzUsuńTo też dobry sposób, nieważne skąd kompoty pochodzą, ważne, że smakują :-)
Usuńuwielbiam kompoty :) ale te z czerwonych porzeczek jakby mniej ;) chociaż w dzieciństwie uwielbiałam je tak prosto z krzaczka :)
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie, kompot owszem, natomiast same owoce, jakoś nie, dla każdego coś dobrego :-)
UsuńWychowałam się na kompotach z tego co sezonowo było w ogrodzie i ciągle rodzinną tradycję podtrzymuję. Zawsze się dziwiłam jak można pić te kupne syntetyki, najlepsze było to, że w pewnych czasie na wsiach ludzie woleli kupić napoje, nabiał i wędliny w sklepie, bo jak to mówili, nie opłaca im się robić domowej wersji. Teraz coraz więcej osób wraca do domowych przetworów, bo ciężko ciągle udawać, że się nie widzi i nie słyszy informacji, że kupna, przetworzona i tania żywność jest niestety mało zdrowa dla ludzi.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że ten tendencja się utrzyma i coraz więcej ludzi doceni własne, smaczne jedzenie, przecież to istny skarb!
UsuńJa też lubię kompoty, ale porzeczkowego jeszcze nigdy nie piłam: )Twój ma piękny kolor: )
OdpowiedzUsuńZachęcam do spróbowania :-)
UsuńWygląda tak pięknie, że nie zawahałabym się wypić:)
OdpowiedzUsuńnie ma co się wahać, przy tych upałach :-)
UsuńDziś rzeczywiście pogoda przegięła :P poproszę podwójną porcję :D
OdpowiedzUsuńTak, wygląda na to, że mamy w końcu gorące lato :-)
Usuńpysznosci, ja moglabym taki kompocik litrami pic :D
OdpowiedzUsuńCzyli zdecydowana z Ciebie dziewczyna ;-)
Usuńdoskonałe orzeźwienie :) kolorek wspaniały!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńPychotka! Moja babcia zawsze robiła kompoty do obiadu z ogrodowych owoców, wciąż grymasiłam i nie chciałam ich pić jako dziecko:) a teraz! jak zobaczyłam porzeczki na krzaczku to się na nie rzuciłam łapczywie choć kwaśne jak szlag ale przenoszą mnie w czasie na bank więc zajadam mimo kwaśnej miny:D sama tego nie pojmuję he he:)
OdpowiedzUsuńMnie akurat do picia kompotów nie trzeba było namawiać, moja babcia też nam je gotowała :-)
UsuńJa nie jestem szczególnie kompotowa, ale ten kompocik - pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńSkoro popijasz wodę z cytrynką, to takie kwasidło porzeczkowe byłoby dla Ciebie :-)
UsuńJa litrami piję lemoniadę, ale zrobię i kompot z porzeczki, bo potrzebuję płynów :) Czy u was też tak gorąco? Broń boże nie narzekam, świetnie sobie z tym radzę. Ale jedno napiszę, lato w Niemczech sie udaje w tym roku :)
OdpowiedzUsuńTak tu u mnie też upały, ale muszę powiedzieć, że jestem z tego w tym roku bardzo zadowolona, trochę taki klimat jak we Włoszech, cudownie :-)
Usuńpięknie wygląda, na pewno i świetnie smakuje :) bardzo lubię takie domowe kompoty, przynajmniej wiadomo co w nich jest, bez tej całej niepotrzebnej chemii... nie chcesz zzgłosić tego przepisu na ten konkurs https://www.facebook.com/mojanowafigura/app_357466927710122 ? z takim zdjęciem maasz przecież spore szanse!
OdpowiedzUsuńA ja do porzeczek ma sentyment i wyjątkowo je lubię mimo, że są przecież kwaśne jak cholera:) Ale to wszystko przez sentyment. Jak przychodzi na nie sezon, to zawsze staje mi przed oczami obrazek z dzieciństwa - moja babcia na wsi siedzi na krzesełku schowana w krzakach czerwonych i czarnych porzeczek (miała ich mnóstwo i były wyjątkowo dorodne!) i sobie je spokojnie obrywa, krzaczek po krzaczku. Ja najbardziej lubiłam prosto z krzaka całe małe pęczki zżerać, albo już obrane wsypywać do szklanki do tego łyżka cukru i tak jeść. Dziś lubię szczególnie drożdżówki z porzeczkami z mojej ulubionej piekarni, a kompot muszę spróbować bo nigdy sama nie robiłam. U babci był pewnie non stop:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniam drożdżówki z porzeczkami muszą być pyszne, muszę je na przyszły rok zaplanować, hi, hi
OdpowiedzUsuńA wspomnienia mam trochę podobne, jakoś w dzieciństwie tę kwasotę lepiej się znosiło ;-)
Mam podobnie, lubię patrzeć na porzeczki,lubię je w wypiekach, ale same są dla mnie za kwaśne, ale właśnie...w dzieciństwie skubałam je prosto z krzaka i nie narzekałam ;) Twój kompot wygląda prześlicznie,ma piękny kolor!
OdpowiedzUsuńMa przepiękny kolor.:)
OdpowiedzUsuń