budyń waniliowy

Budyń z kaszy manny, czyli dobry początek tygodnia

11/14/2011

Dzięki temu blogowi moje śniadania przestały być monotonne. Bo tak już jest, że jak się człowiek na jakimś temacie skupi, to okazuje się, że pomysły same przychodzą, tylko brać i realizować.
Dzisiejsze danie kojarzy mi się z prostotą dzieciństwa i z bujaniem się na taborecie w naszej malutkiej kuchni. Dziś prawie przeze mnie zapomniane i od nowa odkryte. Dzięki różnym przemyśleniom na temat przemysłu spożywczego i nieciekawych dodatków znajdujących się w gotowych produktach, coraz częściej sięgam po takie domowe roziązania naszych babć. Wcale nie zajmuje to więcej czasu, wystarczy tylko trochę uwagi poświęcić temu, co jemy i co kupujemy. Maluchom też powinno przypaść do gustu, jeżeli im atrakcyjnie zaprezentujemy. Po taki poniedziałkowym śniadanku, tydzień będzie z pewnością udany :-)


© Mariola Streim

© Mariola Streim







Przepis na bydyń z kaszy manny

kasza manna
mleko
cukier waniliowy
kakao i cukier do posypania
posypki cukrowe do dekoracji

Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu z dodatkiem cukru waniliowego i wlewamy do miseczek. Przed podaniem posypujemy cukrem pomiesznym z kakao i zdobimy posypkami cukrowymi.
Podajemy na ciepło lub na zimno, schłodzony w lodówce, według upodobań

Zanakomicie nadaje się na deser lub na jakieś małe co-nie-co w ciągu dnia.

Przepis bierze udział w akcji tanie gotowanie

You Might Also Like

8 Komentarzy

  1. Ech, zazdroszcze takiego sniadanka... Ja mam rano zwykle tylko 15 minut na wyjscie z domu, a to oznacza, ze na sniadaniowym stole laduja na przemian platki z mlekiem i platki z jogurtem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maggie, ja też nie zawsze mam czas, moje śniadania muszą być ekspresowe, ale od czasu do czasu udaje mi się coś wykombinować

    OdpowiedzUsuń
  3. takie sniadanie to smakuje napewno super:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To Ci odpowiedziałam na temat angielki: @ Veggie - to taki mały podstępny teścik był, czy ktoś spoza łódzkiem zna tą nazwę. Wiem, że niektórzy mówią jeszcze na do bułka wrocławska. W Łodzi: angielka. A to taka duża bułka - jak chlebek. Chrupiąca skórka, jeśli good one;)

    A manna to świetna sprawa, wiele osób jej nie docenia:). Może to zabrzmi trochę krytycznie, ale jak komuś zależy na śniadaniu, to je zje i znajdzie czas (np. mój skrajny przypadek pt. bez śniadania nie wychodzę - tak się budzę, no ale od reguły zawsze jest jakiś wyjątek;))

    OdpowiedzUsuń
  5. no to wiemy co to jest angielka (niewtajemniczonych kieruję na bloga Nieśki, do przepisu na sałatkę imieninową), a ja oczywiście googlowałam, nakliknęłam na zdjęcia i co? Nic. Nic nie mówiące mi zdjęcia z różnych dziedzin i bądź tu człowieku mądry :-) dzięki za objaśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się z manną niedawno przeprosiłam (u nas to raczej kolacja). Głównie z jagodami i malinami, których mamy pełną spiżarnię. Na posypki bym sama nie wpadła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Froszka – zazdroszczę tych zapasów, manna z jagodami lub malinami to już właściwie klasyka, też lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te zapasy to jedna z kożyści z posiadania potomka i troskliwej Babci :)

    OdpowiedzUsuń